Zastanawiałam się jak zakończyć następny rok blogowania, przejrzałam moją pisaninę i znalazłam 22 posty na temat wystaw, które obejrzałam. Coś mam z pamięcią, bo nie wiedziałam, że tego aż się tyle nazbierało. O jednym muzeum nie napisałam, ale już nie będę uzupełniać.
Pisałam też o spacerach, smutkach i radościach i zawsze spotkałam się z Waszą wyrozumiałością, życzliwymi, serdecznymi komentarzami.
Nie robiłam żadnych planów ani postanowień, nauczona (jednak) doświadczeniem marzenia też korygowałam, coś niecoś jednak się udało. Zmobilizowana do liczenia kilometrów, ukierunkowałam swoje zamiłowanie do spacerów i udało mi się od tłustego czwartku do dzisiaj przejść 1527 kilometrów. Miało być więcej, nie dałam rady. Sukces przy tym był malutki, parę kilogramów straciłam, szkoda, że nie więcej.
Dzięki determinacji mojej Córki zdecydowałam się na remont kuchni i jakoś go przeżyłam.
Jeszcze złamałam się i pozwoliłam Córkom umieścić mnie na fb. W sumie nie żałuję, chociaż czasu trochę mi zabiera. O drobnych sprawach pisać nie będę, wiadomo życie, jedno wiem, że nie powinnam narzekać. I postaram się tego nie robić.
Chciałabym życzyć Wam dobrego Nowego Roku, niech zdrowie sprzyja, troski omijają a jak już są niech nie gnębią zbytnio, przyjaciele niech zawsze będą, świat się kręci bezpiecznie i w dobrym kierunku, a czas niech trochę zwolni i pozwoli nam cieszyć się życiem. Pięknego nieba nad głową i radości z rzeczy małych i dużych.
Miałam kłopoty z wyborem zdjęć, niech będą tylko te dwa.
Niech ten Nowy 2018 będzie lepszy.