niedziela, 20 grudnia 2015

Przedświąteczny spacer we mgle

Rano mgła prawie zasłaniała sąsiedni blok, temperatura 4 stopnie też mało zachęcająca, wypiłam więc spokojnie kawkę, poranne odwiedziny na blogach uskuteczniłam, do poczty zajrzałam, na koniec zeskanowałam wybrane wczoraj zdjęcia.
Tymczasem jakby zaczęło się przejaśniać, nie będę profanować świętej niedzieli sprzątaniem,
ubrałam się i wyszłam.


Na początek wiosna, w betonowej skrzynce na placyku przed blokiem, kwiatuszek.


Pajęczynka wśród gałązek i "samochodowa" ozdoba chaszczy przy drodze.



Tym razem pójdę wałami Rudawy w stronę Błoń.



Przez mostek na drugą stronę, bo droga trochę wygodniejsza.



Wszystko mokre, mgła się skrapla, już włosy mam wilgotne.


Troszkę horrorku, ptaszydła na drzewie, nad ukrytą w krzaczorach ruiną domu. 


W przydomowym ogródku  patykowe dziwo-stwory.



Koniec drogi, widać Błonia we mgle.



Część opanowaną przez biegaczy i rowerzystów przebyłam tramwajem, wysiadłam przed Muzeum Narodowym.


Czy mogłam, jeśli już tam byłam nie pójść na taką wystawę?


Po wyjściu  nikła nadzieja, że może się przetrze, bo słońce dokonuje rozpaczliwych wysiłków żeby przebić mgłę.


Postanawiam jeszcze się kawałek przejść, mijam AGH, a tam ktoś podarował górnikom i hutnikom mikołajowe czapki.
Nie przejaśniło się, zgłodniałam, przesiąkłam wilgocią, wróciłam do domu.
Mgła znów zgęstniała i jest taka jak rano.
Na wystawie nie wolno było robić zdjęć, ale i tak o niej napiszę. Po świętach.

20 komentarzy:

  1. No właśnie chciałam pytać dzie zdjęcia. Szkoda, że nie wolno...
    Od tej mgły aż mi się zimno zrobiło. U nas było pięknie dzisiaj. Zaliczyłam marsz z kijami. Żadnego muzeum nie było po drodze:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie było zimno, tylko wilgotno.
      Myślałam, że mnie skręci przez te zdjęcia. Ale mam pomysł jak to nadrobić. Zdjęcia mam swoje i wiek odpowiedni.

      Usuń
    2. Noszszsz kurczę, aż tak cenne te PRL-owskie eksponaty?

      Usuń
    3. Tam na żadnej czasowej nie wolno robić zdjęć, chociaż na chińskiej ceramice pozwolili. To już sama nie wiem.

      Usuń
  2. A u mnie dziś słoneczko, żadnej mguy, tak radośniej jak słonko świeci, szkoda, że już jutro poniedziałek, bo nie zdażyłam ani na spacer, ani odpocząć. Za to mam satysfakcję bo ogarnęłam lekko ciuchowy armagedon.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Współczuję, ale jeszcze może się uda i wypoczniesz. U mnie już powoli narasta góra rzeczy do zrobienia, a ja się włóczę.

      Usuń
  3. Naprawdę Ewa, w tym pięknym Krakowie to się można ukisić! Bez chrzanu i kopru.... :( Do mnie tak niedaleko a cały dzień piękne słońce :).
    To co - zrobisz konkurencyjną wystawę ;))?
    Barbara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, nie tylko ukisić ale podtruć też.
      Dobry pomysł z konkurencyjną wystawą, zwłaszcza, że modę z tamtych lat pamiętam.

      Usuń
  4. Mgły nie lubię. Mam wtedy wrażenie, że oblepia mnie ta zimna wilgoć, brrr.
    Powoli narasta we mnie przedświąteczna chandra i panika typu: nic nie zdążę!
    Za oknem znowu zaczyna się jakieś wietrzysko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie wiatr by się przydał, przegonił by mgłę.
      Przedświąteczną chandrę i panikę dobrze znam, też miewam.

      Usuń
  5. Ojtam Dziefczynki, co Wy z tą chandrą? Z czym nie zdążycie? Ze sprzątaniem? Że pierogów nie będzie? To nie będzie! To tkwi w nas (w Was), ja się już wyzwoliłam. Będzie to i owo, ale bez napinki. Ogarnę chałupkę jak zwykle i ugotuję barszczyk zamiast pomidorowej. Śledzie zrobię, bo często robię i "schodzą". Karpia usmaży Ognio, bo lubi - w przeciwieństwie do mnie. Kaczkę upiekę na obiad - wyjmę z zamrażalnika, nadzieję jabłkami i szlus! Sama się upiecze. Pyzy kupię w sklepie, znam b. dobre, miejscowe. I po świętach!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To takie zastałe u mnie chandrzysko. Ale i tak sobie dużo odpuściłam i chyba w tym roku jakoś przejdzie ulgowo. Uszka i pierogi już zrobiłam, najgorsze pieczenie, bo nie mozna zbyt wcześnie. Wnuk się zdeklarował do pomocy.

      Usuń
    2. Nie piekę, bo nie umiem, jakieś żałosne gluty mi wychodzą. Za to moja córka piecze rewelacyjnie. Tak się urządziłam!

      Usuń
    3. Jedna córa piecze, druga nie. Nauczyłam się piec bardzo późno, jak zabrakło genialnych wypieków cioci.

      Usuń
  6. U mnie nie ma mgły zupełnie, a przecież mgła obowiązkowa jest jesienią :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może U Ciebie już wiosna?

      Usuń
    2. Ano - wczoraj była i jutro może też będzie, bo dzis deszczysko wstretne.

      Usuń
    3. Rano było pięknie, po południu padało, teraz też mokro i wieje.

      Usuń
  7. Z okazji świąt Tobie, Twoim bliskim i wszystkim czytelnikom składam najlepsze życzenia. Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku. Dziękuję za Twoją tegoroczną obecność na moim blogu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i wzajemnie. Świątecznie pozdrawiam.

      Usuń