sobota, 2 lipca 2016

Już lipiec...

Nie wiem kiedy minął miesiąc, wydawało mi się, że jeszcze czas, tymczasem powiadomienie z Pałacu Sztuki uświadomiło mi, że się zagapiłam. Lubię chodzić na wystawę prac dyplomowych studentów ASP, ciekawi mnie czy młodzi coś nowego wymyślą. Tym razem nic mnie nie zachwyciło, podobały się projekty krzeseł, spojrzenie na wiklinę, grafika, reszta taka sobie.


Fajny kosz na bieliznę,


grafika,



 zdjęcia mi się podobały, ale światło się odbijalo i  nie mogłam nic poradzić.


Oryginalne krzesełka, można je samemu w domu składać, był filmik z demonstracją. 
Często pisałam tutaj o przemijaniu o tym jak zmienia się miasto. W chłodnych podziemiach była wystawa malarstwa, jako część projektu "Znikające miasta" Petra Smetany.


Powoli, lecz nieustannie zmienia się przestrzeń wokół nas - codzienny ruch ulicami miasta, oglądanie tych samych miejsc oraz przyzwyczajenie się do codziennej marszruty pozbawia nas możliwości zauważenia ciągłych zmian zachodzących wokół nas. Charakterystyczne elementy znanego nam miasta pojawiają się i znikają, tworząc zupełnie nowe realia.
Drzewo – kiosk, klomb – fast food, żywopłot – parking, etc. – te elementy tworzą nowy obraz miasta, do którego musimy dostosowywać się każdego dnia. Dla kolejnych pokoleń będą już normą, punktem odniesienia. Płynna transformacja krajobrazu miejskiego jest bezgraniczna. W tym procesie coraz bardziej zaciera się oryginalny pomysł założycieli tej przestrzeni. Zastanawiam się, na jakim etapie transformacji my się znajdujemy? Uszczelnienia czasu pozbawiają nas możliwości zatrzymania się i uświadomienia sobie zachodzących przemian. Globalna niepewność staje się kwintesencją teraźniejszości. 

(folder reklamowy wystawy)

To słowa autora projektu, bardzo do mnie przemawiają. Bo często nie zauważamy jak część naszej przestrzeni znika lub zamienia się w coś innego.
Obrazy też mi sie podobały.




Dzisiaj zauważyłam nową zmianę. Kiedyś była tam księgarnia, potem  sklep z drogimi dodatkami do wystroju wnętrz (nie wszystkie ładne), teraz patrzę, a tam Muzeum Figur Woskowych.



Przepraszam za jakość zdjęcia, ale odbijało się w szybie wszystko, ciągle ktoś właził w kadr, po drugiej stronie bramy zacumowały trzy gracje i nie chciały się ruszyć, tymczasem za nimi była figura Wiedźmina.
I tak to z książki trafił w to samo miejsce, jednak księgarni szkoda.




9 komentarzy:

  1. Wszystko się zmienia, my też się zmieniamy, więc przestrzeń wokół nas też, a zmiany bywają różne korzystne i niekorzystne.
    Z obrazów najbardziej podoba mi się pierwszy i trzeci.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie podobały się prawie wszystkie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaciekawiły mnie te obrazy. Koniecznie muszę zobaczyć je na wystawie. Dzięki za zainteresowanie.z.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obawiam się, że dzisiaj ostatni dzień wystawy.

      Usuń
  4. Oczywiście, miałaś rację. Wystawy już nie ma. Za to będzie następna, ponieważ obsługa wnosiła z mozołem wielkie drewniane figury. Ale czy to jest sztuka dowiemy się na pewno od Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ma być wystawa rzeźby oraz druga poświęcona Kieślowskiemu.

    OdpowiedzUsuń
  6. Kosz mi się podobał.:)
    Coś czytałam o muzeum figur woskowych. Chyba o tym. Wiedźmin? Hmm... chętnie bym zobaczyła.:))) Byłam z czymś takim w Międzyzdrojach. Mam mieszane uczucia. Niektóre były koszmarnie niepodobne. Mam zdjęcie przy figurze Agathy Christie. Poza tym, to takie dziwne uczucie, gdy się między nimi stoi...:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie weszłam, nie miałam czasu, ale się wybiorę. Jak będzie można zrobię sobie zdjęcie z najpaskudniejszą. Najpierw chyba przeczekam okres turystyczny i sprawdzę ile ta przyjemność kosztuje.

      Usuń
  7. niewinny czarodziej na wsi9 lipca 2016 20:28

    Kosz fajny. Świetnie będą w mim wyglądać czarne skarpetki, takie z lekka zwisające :-)
    Księgarni zawsze szkoda.

    OdpowiedzUsuń