piątek, 7 lutego 2014

Jak pamiętam?

Byłam dzisiaj na interesującej wystawie "Pamięć. Rejestry i Terytoria".
Podobała mi się, chociaż eksponaty były kontrowersyjne. To prace prawie trzydziestu polskich artystów stworzone na przestrzeni ostatnich dwudziestu lat.
Założeniem wystawy było pokazanie zaangażowania sztuki w pamięć zbiorową i indywidualną, a także do wykorzystania jej w celu "upamiętniania". Zacytuję tutaj dyrektora Międzynarodowego Centrum Kultury, w którym wystawa ma miejsce.
"O ile historia stanowi zamkniętą strukturę, o tyle pamięć jest otwarta zarówno dla jednostek, jak i dla zbiorowości. Pamięć zbiorowa bardziej rekonstruuje, niż rejestruje przeszłość. Bo historia i pamięć to dwie różne kwestie".
Pamięć to budowanie relacji z przeszłością nie tylko wspólną, ale i indywidualną.
Dlaczego o tym piszę? Wspominałam tutaj moje szkolne lata, które w zbiorowej pamięci tkwią w czasach komuny. A mimo to nie ma w nich na tym tle wielkiej traumy.
A rejestry? Oglądałam na tej wystawie notatnik jednego z artystów i przypomniałam sobie o domowym archiwum. Wpadły mi ostatnio w ręce listy od moich przyjaciółek i pomyślałam, że dobrze było je zachować.
Mogę teraz o nich pisać.
Od dziecka przewijały się wokół mnie koleżanki, z którymi byłam zawiązana bardziej lub mniej. Ciekawostką jest to, że zawsze była wśród nich Basia i Teresa. Najpierw, jeszcze przed szkołą (do przedszkola przestałam chodzić, jak z niego uciekłam) była Basia. Najstarsza z czterech sióstr, córka przyjaciółki mojej mamy. Straciłam z nią kontakt, kiedy przeprowadziła się do innej dzielnicy i wyszła za mąż, a ja wyjechałam na studia. Bawiłyśmy się wspaniale, kłóciły, biły, godziły i dużo czasu spędzały razem.
W pierwszej klasie dołączyła, mieszkająca kilka domów dalej Teresa. O niej już pisałam, spotkałam ją ostatni raz 7 lat temu, nie bardzo było o czym rozmawiać. Przyjaźniłyśmy się całą podstawówkę, jeszcze w liceum, ale już trudniej było się porozumieć, ona chodziła do  technikum, miałyśmy nowy krąg znajomych i nie ukrywam, trochę po maturze zdziwaczała.
Wielkie przyjaźnie nawiązały się w liceum.
Ale o tym kiedy indziej.

15 komentarzy:

  1. Odkąd zaczęłaś mówić o szkole, mam nieodparte wrażenie, że gdzieś tam ścieżki mojej teściowej z Twoimi się skrzyżowały! Przy najbliższej okazji wypytam ją co i jak :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pytaj, sama jestem ciekawa. Świat jest mały.

      Usuń
  2. A pamiętnik, do którego wpisywali się wszyscy? Często zaglądam do niego i "tworzę" w wyobraźni życiorysy tych, co napisali np.: Na gorze róże , na dole fiołki , ....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam nową Czytelniczkę. Miło mi. Pamiętnik jest. Niedawno go oglądałam. Niektóre życiorysy znam.

      Usuń
  3. niewinny czarodziej na wsi7 lutego 2014 22:26

    Jakie to ciekawe. Ja od zawsze byłem trochę odludkiem, samotnikiem, więc takich wspomnień mi brak. Do dzisiaj tak mam. Nasza klasa wręcz mnie przeraża . Niewiele mam z "tamtych" lat, ot parę zdjęć. Może pora je odszukać ?
    To był Wielki Pomysł Vi by "nacisnąć" Cię na blog.

    OdpowiedzUsuń
  4. Naszą klasą miałam krotko do czynienia. Zalogowała mnie córka, prawie nie zaglądałam, potem zapomniałam hasła i już mnie tam nie ma.
    Ja się jeszcze nie do końca przekonałam...

    OdpowiedzUsuń
  5. Ania z Siedliska8 lutego 2014 08:38

    Ewo, zanurkowałaś w przeszłośc na dobre. Wszystko przeczytałam. mamy podobne wspomnienia, podobne odczucia ale jakos nie jestem gotowa, by tym się dzielić. Szczęsliwe dzieciństwo i bezwzględna akceptacja rodziny ciagle dają mi wewnętrzną siłę. Pozdrawiam Cię serdecznie !

    OdpowiedzUsuń
  6. To dobre co piszesz Aniu. Czasem się zastanawiam czy tak się już zestarzałam, że chętniej wracam do przeszłości, czy też nie mam o czym pisać na bieżąco.
    Buziaki.

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam :) Ewo droga,pozwoliłam sobie zajrzeć do Ciebie poprzez Czarodzieja "odnogę" :))) Pozwoliłam sobie również przeczytać to, co napisałaś i jestem zachwycona:))) Tak pięknie opowiedziałaś o szkolnych wspomnieniach,obrazowo niemalże do tego stopnia,że "widziałam" większość,hahaha...i te zdjęcia...Piękny blog,piękne wspomnienia-urzekły mnie "Babcie" :))) Pozwolę sobie zaczepić się u Ciebie, aby być w miarę na bieżąco:)))) Pozdrawiam serdecznie
    Właścicielka Okienka-Agnieszka:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja witam sympatyczną Właścicielkę interesującego Okienka! Zaglądam do Ciebie od jakiegoś czasu, też przez Czarodzieja. Miło mi Cię gościć i dziękuję za komplementy.
      Czyli jesteśmy wzajemnie "zakotwiczone", przestaję się ukrywać i pozwolę sobie czasem zostawić komentarz.

      Usuń
    2. Zapraszam,zapraszam: Będzie mi niezmiernie miło:))

      Usuń
  8. Wspomnień czar... :) Przypomniało mi się, że ja też gdzieś miałam pamiętnik pełen wpisów.
    Teraz zbieram autografy. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. takie pamiętniki to była sympatyczna sprawa. Mam też pamiętnik mojej koleżanki z pracy. Wiąże się z nim cała historia, chyba warta opowiedzenia, tylko muszę go namierzyć, bo oczywiście zapomniałam gdzie schowałam.

      Usuń
  9. Hm, różnie to bywa, najczęściej zostają wspomnienia bez obiektów, ale ja do dziś mam psiapsiółkę z podstawówki. To Rene, znamy sie od 2 klasy podstawówki i całe życie z sobą 'męczymy', a ułatwia nam to zamieszkiwanie prawie po sąsiedzku oraz to, ze Rene nigdy nie załozyła rodziny. Pamiętam, jak jej oznajmiłam, ze będziemy przyjaciółkami, a ta franca prychnęła obraźliwie i fukneła, że też coś. Ha! Wyszło na moje ;)))

    OdpowiedzUsuń
  10. Bo z tą przyjaźnią różnie bywa. Samo zdefiniowanie trudne, bo to czasem nie wiadomo, czy to koleżeństwo, zażyłość, wspólnota zainteresowań, itd.

    OdpowiedzUsuń