Od dawna się szykowałam na nowe murale. Przekładałam i przekładałam, najpierw nie chciałam długo tramwajem jechać, potem były upały a to niezdrowo, jak chmury to światło kiepskie i tym podobne. Nawet do zimy chciałam czekać, aż liści na drzewach nie będzie i będą lepiej widoczne.
W czwartek, pogoda była wymarzona, trochę chmur, trochę wiatru, znośna temperatura, postanowiłam wziąć się w garść i jeśli będzie tramwaj i będzie miał w miarę szybko odjazd pojadę.
Był tramwaj, był odjazd za chwilę, wsiadłam, zamaskowałam się, wyjęłam gazetę i w drogę.
Gdzieś tak w połowie już mi było niedobrze, duszno i swędziała twarz. Zaczęła się walka z rezygnacją, bo po co mam się męczyć, przecież nie muszę, murale zaczekają, przejadę jeszcze jeden przystanek i wysiadam. Z połowy drogi zrobiło się trzy czwarte, przecież już niedaleko, co będzie jak będzie gorzej, przecież grozi nam znów pozostanie w domach i w ten sposób dojechałam.
Na przystanku zdjęłam maskę, napiłam się wody i mogłam iść.
Osiedle niemłode już, brzydkie bloki pozasłaniała zieleń, postawiono kwiatowe dekoracje w nieoczekiwanej oprawie i zainwestowano w murale.
Te dwa ptaszki już chyba pokazywałam, ale nie pamiętam kiedy.
Reszty jeszcze nie widziałam, wiedziałam, że są, znaleźć nie było trudno, bo już tu bywałam.
Wróbelki niestety schowały się za drzewem i nie było do nich dostępu.
Ten śliczny ptaszek miał dziwną nazwę, jeszcze takiej nie słyszałam i oczywiście zapomniałam.
Na koniec mandarynka.
Po drodze jeszcze upolowałam kotka, który penetrował parking i oglądał samochody. Miał eleganckie białe skarpetki i biały koniuszek ogona.
Byłam z siebie bardzo zadowolona, w drodze powrotnej ułożyłam sobie tekst posta, nawet maseczkowe dolegliwości mi nie dokuczały i nie napisałam w czwartek nic. Nie wiem dlaczego, znów odłożyłam na za chwilę, na wieczór, a piątek rano komputer za nic w świecie nie chciał się otworzyć. Żądał, haseł, pinów i nie wiadomo czego, a dotąd jakoś nie potrzebował. Musiałam wezwać pomoc, która nadciągnęła dopiero wieczorem, więc już nie pisałam.
Dzisiaj mi zeszło nie wiadomo na czym, zapomniałam co miałam napisać i dopiero świadomość, że to będzie ostatni post zanim wprowadzą nowy interfejs zmobilizowała mnie do relacji.