Na samotne spacery zaczęłam chodzić jakieś 10 lat temu. Najpierw trochę na przekór, "nie chcesz to pójdę sama", potem już z konieczności, aż je polubiłam. Mogę wybrać trasę, tempo, czas i moment powrotu. Czasem mi piknie w sercu jak widzę wędrujące pary, ale nie na długo. Nauczyłam się też dokumentować zdjęciami te moje spacery. Tak wędrując mogę sobie myśleć o czym chcę, poużalać się nad sobą, nawet łzę uronić, zaplanować obiad lub zakupy, pomarzyć, zastanowić nad sobą.
Ostatnio mam wprawdzie kłopot z wyborem trasy, bo mi się stare już znudziły, a na nowe nie mam pomysłu. Ile razy można wędrować i oglądać
zmiany w porach roku?
Na wiosnę pokazywałam tutaj maki, teraz tylko makówki.
Ten widok bardzo lubię,
z daleka nie wiedziałam co tak się żółci na drodze,
lada moment sypną kasztany.
Kapliczke przy kościółku, który odkąd mieszkam w pobliżu spłonął już dwa razy, teraz znów ruszyła budowa.
Dziki bez i
i cienie liści na ścieżce
las za mną i ścieżka
przede mną. Już tyle razy tędy szłam i
często rozmyślania przerywają głośne dźwięki przelatujących samolotów.
Lotnisko niedaleko, budzi się czasem tęsknota za podróżą.
Tylko że na w taką to już bym się nie wybrała samotnie.