Najpierw były opowiadania, aż wreszcie zobaczyłam sama.
Dom wymaga trochę pracy, ale nadaje się do zamieszkania i jest przytulny.
Po okolicy oprowadziła mnie mała Rusałka, nazbierałyśmy malin.
Podziwiałam widoki,
Babia blisko.
Wieczorem rodzinna kolacja pod świerkiem,
smakołyki z grilla.
Spalanie kalorii i
nocna posiadówka przy księżycu.
Był też deszcz i
zamglony las po deszczu, a
w nim grzyby.
Leśny strumyk,
muchomorek i zatrzęsienie niejadalnych grzybków.
Po wycięciu chaszczy na ścianie domu znalazły się tajemnicze klucze.
Dzisiaj las w słońcu
wyglądał zupełnie inaczej.
Zakwitł wrzos.
Spędziłam trzy dni w ciszy, bez internetu, zasięgu telefonu i tylko szkoda, że pogoda nie dopisała.
Najważniejsze, że będę mogła tam wrócić.
Wasze nowe miejsce na Ziemi? Super. Samych miłych chwil życzę. :)
OdpowiedzUsuńTeż bym chciała.
Miejsce sezonowe, na wypady i wakacje.
UsuńRodzinny dom w pięknej z dala od zgiełku okolicy, wspaniała rzecz, ale Ci dobrze Ewo!
OdpowiedzUsuńWnuczka jest chyba podobna do Ciebie, śliczna dziewczynka, a z wnuka to już kawał chłopa :)
Grillowane banany z czekoladą, alllle rozpusta :)))
Taki dom to fajna rzecz. Śliczna i podobieństwo do mnie wzajemnie się wykluczają, ale dzięki.
UsuńEwo, Ewo, uważam że jesteś zbyt krytyczna co do swojego wyglądu!
UsuńBo mnie nie widziałaś. Powoli się przyzwyczajam.
UsuńAle jesteś kłamczuchom,nie spodziewałam siem tego po Tobie:PPP
UsuńHe, he, kto Ci mnie pokazał? Łeb urwę.
UsuńOooo, psiakostka, nie popatrzyłam kto napisał. Dzięki Orka za dobre słowo.
UsuńHehehehehehehe Ewuniu no pokazał, a łba na pewno nie urwiesz, zwłaszcza Tej osobie :)))
Usuńja widzialam na oczy i potwierdzam, ze mi sie Ewa podoba na oko (ucho tez i w ogole, Barbara tez potwierdzi), ale ze Ewa2 jest kozucha - klamczucha to tez prawda. I ze wnuczka i sliczna i podobna do Babci, to mi sie tez w oko rzucilo az sie zdziwilam, bo ja nieczesto widze podobienstwa tak od razu.
UsuńŁechczesz moje ego, jak nie wiem co. Fajnie wiedzieć że siękomuś podobam, a co poradzę jak sobie nie.
UsuńMnie się też podobasz!!!
UsuńFajnie mieć takie zacisze, żeby móc do niego wrócić.:)
OdpowiedzUsuńFajnie, zwłaszcz, że jest tam bardzo pięknie.
UsuńWitaj Ewciu,jam też w domu od wczoraj.Następny urlop za rok o ile dobrze pójdzie.Panda po psim hotelu ciężko wchodziła po schodach.Mam nadzieję,że to chwilowe zastanie po ponad tygodniowym chodzeniu po płaskim terenie:(
OdpowiedzUsuńEwciu nie wiem czy przeczytałaś na tej sośnie przy której robiłaś foty grzybom iż ona ma już 550 lat? A tak we w ogóle to szkoda żeśmy nie weszły na cmentarz po drugiej stronie ulicy.Same wielorodzinne grobowce.Byłyśmy tam z koleżanką M.Miałam ochotę go obejrzeć już dawno ale tym razem weszłyśmy.Bardzo ciekawy.
Ewciu czy mogę poprosić Rabarbarę o Twoja komórkę?:)
Na tym cmentarzu byłam, lubię zaglądać na cmentarze. Sosnę też znałam i dlatego nie robiłam zdjęć. Mam na blogu z sierpnia 2014 roku cały cykl o Rabce.
UsuńOczywiście że możesz poprosić o numer. Oby się Pandzie poprawiło.
Rany! Masz gumno! I to w takim pięknym miejscu!
OdpowiedzUsuńNie ja mam, ale zaglądać będę, a Was o radę prosić. Na razie jest dość zapuszczone.
Usuńno to masz czesciowe gumno :)))
UsuńZachwycające :)))
OdpowiedzUsuńDziękuję!!♥♥♥
UsuńBaaaardzo mi sie podoba!!! bedziesz miala gdzie jezdzic i sie relaksowac, troche a nawet bardzo Ci zazdroszcze! a wnuczka sliczna!
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko, że dojazd niewygodny, a ja nie jestem zmotoryzowana.
UsuńSuper sprawa, babcia bardzo jest przydatna na gumnie, szczególnie, jak ma wnusię: ) Zapuszczeniem domu nie ma się co przejmować, doprowadzanie go do ładu to dopiero frajda.
OdpowiedzUsuńTe banany mnie zaintrygowały.
Banany były z czekoladą, wyjadało się łyżeczką środek. Pycha.
UsuńPiękne miejsce!
OdpowiedzUsuńI nabrałam ochoty na pieczonego banana :)
Piękne!
UsuńSą pyszne.
ja, naturelment, przeczytalam pieczonego barana. z czekolado....i zaczelam myslc nad wyuzdanym gustem i podniebieniu AniM....
UsuńPieczonego barana jadłam dawno temu, ale bez czekolady.
UsuńTyle si oczekałem, a Ty juz jestes i w dodatku z takimi wspomnieniami. Polubilem te Twoje refleksje i musze sprobowac czekoladowego banana.z.
OdpowiedzUsuńAcha, i jeden Pan zaprasza nas do siebie. Niespodzianka. z.
??? Jaki Pan? Wcale to nie było tak długo.
UsuńI super, wrocisz, jak będzie pogoda :). Fajne miejsce.
OdpowiedzUsuńWrócę jak będę mogła. A miejsce fajne.
UsuńPięknie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńNooo!!!!!
UsuńJeju! Jak pieknie...te klucze i mnie zafascynowaly. ale pewnie nigdy nikt sie nie dowie do czego one.....
OdpowiedzUsuńlas i widoki...
Może posłużą jako ozdoba.
UsuńJak tam ladnie!! Znam Kiczory, lazilo sie kiedys po gorach:)
OdpowiedzUsuńTam akurat nie byłam, chociaż na Babią szłam.
UsuńJej Ewuniu,ale nowina .Taki domek to tęsknota wielu mieszczuchów,moja też ...Wszechobecna przyroda od rana.Mimo wielu nakładów pracy i czasu ,dzieciaczki otrzymają ogronne bogactwo,w takich miejscach wyobraźnia nie ma granic .Super .
OdpowiedzUsuńMarzyli o czymś takim, wreszcie się udało.
UsuńI ja marzę o czymś takim. Kiedyś w końcu wymarzę:) Tak się cieszę, że masz takie miejsce. Domek wygląda na miły, taki do zakochania:)
OdpowiedzUsuńWymarzysz, a dom ma w środku to coś, co powoduje, że się w nim czuje dobrze.
Usuń