piątek, 29 kwietnia 2016

FANFARY I WIWATY!!!!

Kochani Czytacze!!!
Właśnie przed chwilą zostałam po raz czwarty babcią.
Przyszła na świat malutka dziewczynka, jeszcze jedna kobieta w rodzinie.


Niech jej będzie słonecznie,


wonnie,


kolorowo i


niech rośnie zdrowo jak to drzewo.

poniedziałek, 25 kwietnia 2016

Nowy Pawilon Muzeum Narodowego.




Powstał przy Oddziale MN Muzeum im. Emeryka Hutten-Czapskiego, na tyłach pałacu i ogrodu przy ul. Piłsudskiego.
Józef Czapski - postać znana i wielowymiarowa, artysta, żołnierz, pisarz, urodzony w XIX wieku, doczekał wolnej Polski. Świadek Katynia walczył o prawdę o tej zbrodni, dane mu było zaznać sławy i uznania.


Skorzystałam z dni otwartych Muzeum i poszłam zwiedzić nowy pawilon. Chętnych było tak wiele, że do części najważniejszej, poświęconej życiowej drodze Czapskiego, zawierającej rekonstrukcję jego pokoju w siedzibie paryskiej Kultury, domu Instytutu Literackiego w Maisons-Laffitte nie weszłam. Nadrobię to z pewnością. Zobaczyłam wnętrze pawilonu, taras i wystawę obrazów podarowanych muzeum przez Richarda Aeschlimanna przyjaciela i marszanda Czapskiego.



Tak prezentuje się nowy pawilon.

                                    

Zaczęłam od tarasu, można tu usiąść,



podziwiać z góry dziedziniec,

zajrzeć na tyły kamienic sąsiedniej ulicy,



porównać stare z nowym. Kontrast jest godny uwiecznienia.


Wnętrze pawilonu, klatka schodowa, lśniąca, czarno-biała.


Na pierwszym piętrze sala wystaw czasowych. W gablotach dzienniki Czapskiego z jego rysunkami.


Wklejał do nich też wycinki z gazet, listy, zdjęcia. Prowadził je od 1942 roku do 1991, całość stanowi 278 oprawionych tomów. Znane w całości tylko wąskiemu gronu badaczy, bo pismo artysty jest niezwykle trudne do odczytania. Próbowałam, udało się tylko pojedyncze słowa, powiem wprost, okropnie bazgrolił, za to rysował pięknie.



Obrazy podarowane Muzeum:



"Zadumany fryzjer"


"Nędza"


"Autoportret w lustrze"


"Polska"




"Mody mężczyzna na czerwonym tle"


"Klatka schodowa".

Wrócę tam jeszcze, zobaczyć 2 piętro, bo tym razem się nie udało. Wolę sama, bez tłumów.
Przyznaję się bez bicia, że nie znałam jego obrazów, widziałam pojedyncze w muzeum. Dopiero teraz znalazłam, obejrzałam i się zachwyciłam.

piątek, 22 kwietnia 2016

Jeszcze o wiośnie

Na większości blogów wiosna, kwiatki, ptaszki, pogoda, prace ogrodnicze itp, itd....
Cóż ja mieszczka mogę o tym napisać? Działki, ani ogrodu nie posiadam, na balkonie posadziłam bratki, wyniosłam pelargonie.




Na osiedlu drzewa ubrały różowe sukienki,



prawie czyste niebo i niskie słońce, poszłam na spacer.


To zdjęcie z jesieni ubiegłego roku. Stoję na wiadukcie nad torami kolejowymi.
Coś się tutaj zaczyna dziać, wykopali wielką dziurę.


Jak się już człowiek wdrapał po drewnianych schodkach, można było


oglądać taki pejzaż. W dali zabudowania Bronowic,



można też było zajrzeć do przejeżdżających pociągów. Po drugiej stronie pól była spokojna, cicha ulica z szeregiem domków jednorodzinnych.


Wiosną tyle zmian i nie wiem czy te akurat pożądane. Nie ma już pól,


wyrosło osiedle domków i są w budowie bloki.


Ile jeszcze ich się zmieści?


Nie ma już wiaduktu, tylko przejście pod torami.


Grafficiarze już zdążyli je zapaskudzić.


Pociąg na lotnisko, a tory jakoś blisko.
Było inaczej o wiośnie, ale i tak zdążyła mi zamącić w głowie.


A to efekt! Kupiłam sobie czerwone buty do spacerów po mieście.
Ech wiosno! Namawiać mnie na takie zakupy, no ale zielonych nie było.


wtorek, 19 kwietnia 2016

Kontrowersyjne, intrygujące, dziwne...










Bogna Becker. Małe światy








OD ARTYSTKI


W zaraniu wszystkich kultur świata, oprócz broni, narzędzi pra-człowiek stworzył figurkę – upostaciowanie bóstwa ale i siebie samego, służącą wielu funkcjom: w magicznych obrzędach, zastępczo składał ją jako ofiarę i wielu innych.
To alter ego człowieka stawało się z czasem jego portretem, pierwszym obiektem sztuki i zabawy.
Tak powstała figurka – lalka – towarzyszka człowieka i jego losów od dzieciństwa, aż do śmierci. Lalki biedne i bogate, prymitywne i te o wyrafinowanych cechach „osobowości“, nagie i ubrane zgodnie z zamożnością właścicieli dzielą losy ich życia i śmierci, noszą stygmaty czasu, zużycia, a także okrucieństwa ich małych właścicieli.
Czasem dziedziczone z pokolenia na pokolenie były ozdobami łóżek, wózeczków dziecinnych, ich słodkich pokoików.
Stały się najbardziej uniwersalnym symbolem człowieka.
Od wielu lat równocześnie z innymi formami mojej twórczości „buduję“ pod symbolicznym przykryciem szklanych kloszy „małe światy“ – sceny metaforyczne, trochę jak z teatru lalek. Lalki oraz różne przedmioty znajduję lub kupuję na targach staroci, antykwariatach, dostaję od przyjaciół w różnych stanach zachowania.
Tworząc te małe światy czuję się autorką, reżyserką i scenografką tych przedstawień. Te „wybawione“ lalki wybawiam dając im nowe życie. One przenoszą symbolicznie prawdę o kondycji, komedii i tragedii życia człowieka. Zapraszam.
Bogna Becker

Pozwoliłam sobie skopiować ten tekst ze strony Muzeum, ponieważ uważam, że doskonale odzwierciedla zamysł i przesłanie autorki.
Pokazuję jej prace, mając pełną świadomość, że mogą być szokujące, ale nie ma w nich tego, co mnie czasem razi w sztuce współczesnej, szukanie nowego wbrew wszelkim regułom. Tutaj tego nie ma, odebrałam to jako chęć utrwalenia przeżyć, przetworzenia wspomnień.


                                    "Wypadek"


                                           "Bliźnięta"


                                   "Części zamienne"




                                                   "Spacer z muchą"



                                             "Tresura smoka i żar ptaka w cyrku radzieckim"


                                                      "Walka o tron"


                                 "Strażnik czasu"


"Wieże"


                         Na koniec coś, co bardzo mi się spodobało: "Podręczne                          muzeum pejzażu". Takie muzeum mogłabym mieć w                                 domu, ile możliwości interpretacji, wspomnień i zadumy.
                           Przyznaję, nie wszystko mi się podobało, były takie,                            które budziły niesmak, część obudziła wspomnienia o                                           lalkach mojego dzieciństwa i zastanowienie co                                    się z nimi stało. Nie pamiętam i trochę to smutne.

sobota, 16 kwietnia 2016

Lalki nie dla dzieci

Pamiętam z dzieciństwa, w niektórych domach, pięknie zasłane kapą małżeńskie łóżka z ozdobną poduszką lub pięknie ubraną lalką siedzącą przy wezgłowiu. Bardzo mi się takie lalki podobały. Nie służyły do zabawy, były tylko ozdobą.
Na wystawie japońskich lalek znalazły się też wytworne damy w pięknych kimonach, popularne za granicą. Mają się kojarzyć z wyidealizowanymi wyobrażeniami kobiet-motyli, jakie często miewają cudzoziemcy.

Niektóre nawiązują do postaci z baśni, sztuk teatralnych, lub postaci historycznych.



Inny, współczesny rodzaj lalek to lalki firmy Sekigchi mające przedstawiać młodą, współczesną kobietę japońską, ubraną wedle bieżącej mody. Takie lalki można ubierać i ustawiać, ponieważ mogą same stać.


Odrębny typ lalek, który robi wrażenie to BJD (ball-jointed doll, czyli lalka z przegubami kulkowymi)


Tutaj kolekcjonerzy maja wielkie pole do popisu, bo można taką lalkę samemu "stworzyć". 


Przekrój postaci jest ogromny, od grzecznych dziewczynek, historycznych i literackich postaci po femme fatale.








To jakby "półprodukt, można dobrać włosy, strój, makijaż.


Nie pamiętam dlaczego nie zrobiłam zdjęć poszczególnych części lalki, chyba było to trochę makabryczne.



W tradycyjnych strojach też bywają. To egzemplarze kolekcjonerskie, są drogie, zwłaszcza, że stroje wykonane są z niezwykłą precyzją.
Jeśli się Wam nie znudziło, to jeszcze pokażę jak lalki można wykorzystać w sztuce.