Bogna Becker. Małe światy
OD ARTYSTKI
W zaraniu wszystkich kultur świata, oprócz broni, narzędzi pra-człowiek stworzył figurkę – upostaciowanie bóstwa ale i siebie samego, służącą wielu funkcjom: w magicznych obrzędach, zastępczo składał ją jako ofiarę i wielu innych.
To alter ego człowieka stawało się z czasem jego portretem, pierwszym obiektem sztuki i zabawy.
Tak powstała figurka – lalka – towarzyszka człowieka i jego losów od dzieciństwa, aż do śmierci. Lalki biedne i bogate, prymitywne i te o wyrafinowanych cechach „osobowości“, nagie i ubrane zgodnie z zamożnością właścicieli dzielą losy ich życia i śmierci, noszą stygmaty czasu, zużycia, a także okrucieństwa ich małych właścicieli.
Czasem dziedziczone z pokolenia na pokolenie były ozdobami łóżek, wózeczków dziecinnych, ich słodkich pokoików.
Stały się najbardziej uniwersalnym symbolem człowieka.
Od wielu lat równocześnie z innymi formami mojej twórczości „buduję“ pod symbolicznym przykryciem szklanych kloszy „małe światy“ – sceny metaforyczne, trochę jak z teatru lalek. Lalki oraz różne przedmioty znajduję lub kupuję na targach staroci, antykwariatach, dostaję od przyjaciół w różnych stanach zachowania.
Tworząc te małe światy czuję się autorką, reżyserką i scenografką tych przedstawień. Te „wybawione“ lalki wybawiam dając im nowe życie. One przenoszą symbolicznie prawdę o kondycji, komedii i tragedii życia człowieka. Zapraszam.
Bogna Becker
Pozwoliłam sobie skopiować ten tekst ze strony Muzeum, ponieważ uważam, że doskonale odzwierciedla zamysł i przesłanie autorki.
Pokazuję jej prace, mając pełną świadomość, że mogą być szokujące, ale nie ma w nich tego, co mnie czasem razi w sztuce współczesnej, szukanie nowego wbrew wszelkim regułom. Tutaj tego nie ma, odebrałam to jako chęć utrwalenia przeżyć, przetworzenia wspomnień.
"Wypadek"
"Bliźnięta"
"Części zamienne"
"Spacer z muchą"
"Tresura smoka i żar ptaka w cyrku radzieckim"
"Walka o tron"
"Strażnik czasu"
"Wieże"
Na koniec coś, co bardzo mi się spodobało: "Podręczne muzeum pejzażu". Takie muzeum mogłabym mieć w domu, ile możliwości interpretacji, wspomnień i zadumy.
Przyznaję, nie wszystko mi się podobało, były takie, które budziły niesmak, część obudziła wspomnienia o lalkach mojego dzieciństwa i zastanowienie co się z nimi stało. Nie pamiętam i trochę to smutne.
Wieże i Podręczne Muzeum zachwyciły mnie :)
OdpowiedzUsuńTe wieże to chyba pojemniki po odważnikach ?
Wyglądają jak pojemniki, więc chyba tak. Były jeszcze inne, ale kiepsko wyszły na zdjęciu.
UsuńCzytałam o tej wystawie i tak sobie pomyślałam, ze pewnie na niej byłaś, albo będziesz :) Z tego co widzę na zdjęciach, wnioskuję że warta obejrzenia.
OdpowiedzUsuńMusze się przyjrzałam wygląda na sztuczną, ale ten kret to chyba prawdziwy?
Podejrzewam, że prawdziwy. Muszę się przyznać jakoś nie miałam ochoty wnikać w szczegóły. Mucha była sztuczna.
UsuńTa wystawa wieńczy temat :"Lalki". Zawsze coś fajnego wysmotrasz. Brawa i dzieki.z.
OdpowiedzUsuńJuż był najwyższy czas na zwieńczenie tematu. Pozdrawiam.
UsuńRzeczywsiście, to może szokować. A jeżeli kret jest prawdziwy...
OdpowiedzUsuńPodręczne muzeum pejzażu jest bardzo ciekawe:)
Zastanawiam się czy mogłabym "odgapić" i zrobić sobie swoje.
UsuńEwa uważam, że możesz odgapić, przecież zrobisz to na swój prywatny użytek.
UsuńPomyślę, ale chyba już mi przeszła ochota. Gdybym to sama wymyśliła, a tak...
UsuńTo ostanie - ciekawy pomysł, nawet mi się podobało. Reszta - koszmarna. Autorka pisze o "wybawianiu" lalek i "nadawaniu im nowego życia". Nie wiem, czy można tak powiedzieć o tworzeniu czegoś ze szczątków, które jeszcze dodatkowo "doniszcza" dla potrzeb "instalacji".
OdpowiedzUsuńZastanawiam się czy "doniszcza", czy wykorzystuje szczątki.
UsuńNie zapikało mi -to znaczy, że nie zachwyciło. Czasem kontrowersyjne, ale fajne, a tu...jakoś nie...ale zobaczyć można, żeby mieć przemyślenia potem:)
OdpowiedzUsuńZawsze uważam, że zobaczyć można.
UsuńW tym naszym czasem paskudnym świecie to jakby oswajanie paskudy.
Ta sztuka do mnie nie przemówiła,jak też i przesłanie autorki.
OdpowiedzUsuńMuszę poszperać i znaleźć inne jej prace.
UsuńPodoba mi się spacer z muchą. Poza tym, hmmmm... szokować nie szokuje (to dobrze, nie cierpię "sztuki" która szokuje dla samego szokowania), ale łba mi nie urwało, chociaż skłania do pomyślenie chociażby o tym, co autor chciał powiedzieć.
OdpowiedzUsuńSzokowania dla samych efektów szoku też nie lubię.
UsuńTutaj parę "eksponatów" mi się spodobało, część potraktowałam jako ciekawostkę, część "omiotłam spojrzeniem". A w ogóle, to całkiem inaczej się ogląda jak się jeszcze robi zdjęcia.
Pierwsze trzy zdjęcia i ostatnie - dolne są dla mnie ( to oczywiście moje subiektywne odczucie ) bardzo "Kantorskie". Pierwsze nawet bardzo.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe obrazki z wystawy .
Dziękuję :-)
Czyli też podobało Ci się podręczne muzeum.
UsuńFajny pomysł.