Będzie typowy, mieszczański, niedzielny spacer po krakowskim Podgórzu.
Tramwaj mam z osiedla, jadę w okolice Korony, przez most na Wiśle.
Zaraz za mostem znajduje się niewielka uliczka, gdzie stoją budynki dawnej szkoły i Sokoła z roku 1893. W szkole mieści się teraz Dom Kultury, budynek Sokoła stracił ozdobny hełm, a front otynkowano, co nie dodało mu uroku. Niestety, słońce świeci prosto w obiektyw, więc zdjęcie tylko z boku.
Idę dalej, do parku Bednarskiego. Jest to teren dawnego kamieniołomu na Krzemionkach, teren wypełniono ziemią z wykopów pod budowane kamienice. Idę od "tyłu" przez zalesione zbocze.
Z góry widać dalszą, właściwą część parku.
Bliżej Rynku Podgórskiego kościół św. Józefa, zbudowany w latach 1905 - 1909. I tutaj znów mam problem, bo mogę zrobić zdjęcie tylko od tyłu, dlatego nie schodzę na Rynek, tylko idę dalej.
Wychodzę z parku główną bramą, po drodze piękna dzielnica willowa na Wzgórzu Lasoty. Willa "Mira", jedna z bardziej okazałych.
Dalej niepozorną ulicą Rękawka, potem wśród zarośli i ścieżek do kościółka św. Benedykta. Podobno jego historia sięga czasów Chrobrego, stoi na fundamentach z XII wieku. Jest otwierany tylko raz w roku, we wtorek po Wielkanocy. Odbywa się tu wtedy festyn i odpust zwany Rękawką.
Dalej widok na stary fort też św. Benedykta powstały w latach 1853-1856. Należy do tzw. baszt maksymiliańskich, czyli stanowisk artyleryjskich armii austriackiej.
Jeszcze kawałek drogi i już słychać szum ulicy Powstańców Śląskich, przecinającą końcówkę Podgórza. Już widać kopiec Krakusa (znów pod światło).
Skręcam w lewo, nad ulicą droga prowadzi w stronę starego, zabytkowego cmentarza. Jest w opłakanym stanie, poniszczone nagrobki, potrzaskane płyty, połamane krzyże. Zamknięty został dawno, na początku wieku, w czasie okupacji Niemcy usunęli fragment pod budowę linii kolejowej, potem pod gierkowską trasę zabrano dalszą część. To, co zostało, to zaledwie 25% dawnej nekropolii.
Wracam. Jeszcze tylko ul Limanowskiego, gdzie elegancko odnowione kamieniczki sąsiadują z zaniedbanymi, kawka i lody w uliczce przyległej do Rynku.
W podgórzu mieszkałam 5 lat, miejsce sobie odpuściłam, jak mnie weźmie na wspominki to opiszę tamto Podgórze.