czwartek, 31 października 2019

Jeszcze trochę kolorów na zakończenie października.

Większość liści już opadła, kolory poszarzały, coraz zimniej, ale zamiast smęcić to jeszcze podrzucę parę kolorków na zakończenie miesiąca.



Mało kolorowe, ale dekoracyjne.


Jeszcze jeden fort w ruinie. Chciałam go zobaczyć od dawna, ale zawsze mi się wydawało, ze to dalej, na dodatek blisko cmentarza, droga zarośnięta, tym razem się uparłam.




Niech już będą kolorki.






Te liście miały pięknie wirować na wietrze. Kucałam, czekałam, przewiało mnie, kolana zdrętwiały, a one nie chciały się ruszyć. Wcześniej tak malowniczo wiatr je przeganiał.


Z nalazłam jeszcze jeden mural po drodze.


Trochę mało tych barw, za dwa dni zrobi się kolorowo na cmentarzach, ciekawe czy wezwania do minimalizmu poskutkują. Na targu chryzantem zatrzęsienie, są piękne. Niestety sztucznych kwiatów też dużo.


wtorek, 22 października 2019

"Nie ma tego złego...

co by na dobre nie wyszło". Nie bardzo wiem skąd się wzięło to porzekadło bo na pewno nie zawsze tak jest, ale w tym wypadku, trochę na siłę, dobre strony da się znaleźć.
Znów odroczenie, czekanie, trochę niepewności, organizowanie na nowo, a z drugiej strony pogoda piękna, korzystać można, Targi Książki, chociaż nie wiem czy to tak dobrze, bo się nie powstrzymam przed kupieniem czegoś.
Jakaś ciekawa wystawa może mnie nie ominie, mam nadzieję że czas minie szybko i nic się nie przytrafi po drodze.
Na razie zbieranina, bo część tematów chowam na czas kiedy nie będę mogła wychodzić z domu.
Jeszcze kilka obrazków z ZOO


Ptaszkom ciężko robić zdjęcia bo kratki bardzo gęste i nie da się podejść bliżej.




Był śpiący,


a one głodne.



Ten kot wolał cień.


Spacer, póki jeszcze kolorowo i ciepło.



W dzieciństwie nazywałam to śnieguliczki i lubiłam strzelać  z nich rozgniatając w palcach.




Pozostałości po fortach, zaniedbane, miejsce pijatyk i spotkań różnych elementów. Wieczorem raczej bym tamtędy nie poszła.




Wygląda jakby ktoś celowo dorobił zardzewiałej beczce twarz.


Co chwilę latają nad głową, uroki bliskości lotniska.


Przypomniałam sobie o wystawie, którą widziałam, ale dość ponura i jeszcze w aparacie.
Chyba emocje z odwołaniem i awarią piecyka dopiero dzisiaj opadły, bo nie mam siły na nic, marnuję czas i piękną pogodę.

wtorek, 15 października 2019

Ciągle w zawieszeniu...

Męczące to dosyć, bo wolałabym wiedzieć.
Póki co cieszę się piękną pogodą i staram korzystać z uroków jesieni. Spacer pozwala odreagować na bezsilną poniedzielną złość, zagłuszyć niepokój.
Na szczęście aura sprzyja, a aparat (odpukać) funkcjonuje.


Tego pomnika wcześniej nie widziałam. Legendarny piłkarz Cracovii.


Tu można zjeść lody czekając na autobus.


Bardzo trudno jest robić zdjęcia ptaszków, bo woliery mają gęste siatki.


Ten flaming śmiesznie deptał trawę w trakcie skubania (?)


Nie ma jak wyłożyć się do słonka.


Zawsze mnie fascynują fenkowe uszy.


Już się zrobiło kolorowo.






Czekam dalej, a jutro może znów uda się spacer.

środa, 9 października 2019

Zawirowanie

Miało być całkiem inaczej.
Skrzętnie gromadziłam zdjęcia i tematy bo od wczoraj miałabym "przerwę w nadawaniu", potem "areszt domowy". Uprzedziłam rodzinę i znajomych, ustawiłam wszystko, a tu bęc....nic z tego. Odroczony termin, jeszcze nie znam następnego, tkwię w zawieszeniu. Wczoraj odsypiałam stres, dzisiaj już niby normalnie, ale trochę skołowana jestem. Na dodatek pogoda barowa, pada deszcz, nic mi się nie chce. Czekam na telefon, będzie za jakiś tydzień pewnie.


Tutaj przeszłam w poniedziałek pierwszą selekcję,


wracałam jeszcze pełna nadziei już pod wieczór,


we wtorek nie pomogło wstanie bladym, mroźnym świtem, nie było zgody trzeba było wrócić do domu. Bywa, że coś wyskoczy, czegoś się nie dopatrzy, trudno.


Za to w ubiegłą niedzielę po rocznej przerwie mogłam wreszcie pojechać do córki TRAMWAJEM!


pogoda na spacer, ale takiej okazji się nie przepuszcza.


Zahaczyłam po drodze na targ staroci i wszelkiego badziewia. Wyjątkowo dużo było do oglądania, a ja czasu nie miałam i chyba dobrze bo prawie nic nie kupiłam, parę drobiazgów, ale nie mam zdjęć, bo to dla dziewczynek.








W takich pudłach można czasem trafić na coś fajnego, ale nie miałam czasu grzebać.



Na zdjęciach to fajnie wygląda.
Niespodziewanie mam trochę luzu, może się wybiorę w przyszłą niedzielę też.
Tak mi się poplątało, ale już trochę odreagowałam, chociaż czekanie jest raczej męczące.