niedziela, 29 stycznia 2017

Taka niedziela...

Zwykła i niezwykła jednocześnie.
Poprzedzona sobotnim kuchennym szaleństwem, bo wnuczka wraca po półrocznej nieobecności...
Obiecałam pierogi.
Niedzielny ranek mroźny, ale pogodny, po śniadaniu wyprawa do sklepu po ostatnie zapomniane zakupy, telefon i rozmowa zostawiająca niedosyt....
Powrót i sprzątanie kocich kłaków, sms z Rzymu: mamo włącz telewizor, stoimy w tłumie na Placu św. Piotra. Oczywiście w sekundowych migawkach nikogo nie wypatrzyłam.
Książka ulubionego autora, dlaczego tak kiepsko ją pamiętam? Zaczynam czytać, coś nie tak z pamięcią albo nie doczytałam do końca....dziwne.
Słońce pięknie świeci a w prognozach ostrzeżenie przed smogiem. Tak się dłuży czekanie, patrzę na zeschnięte róże od wnuka, żal wyrzucić....



Cóż że suche, ale tak ładnie wygladają w zachodzącym słońcu nie straciły koloru.


Kicia śpi w słonecznej plamie i nie wie, że jej pani już blisko, że będzie za godzinę.
Przyjechała, zmęczona całodzienną podróżą, zjadła obiadek, pogadała, zabrała wałówkę, kicię i pojechała do domu.
Przede mną wieczór z zapomnianą lekturą, dziwnie pusty, bronię się przed smutkiem bo nie ma przecież powodu. Nic się nie stało, jutro do wnuczki i hydraulika trzeba wezwać, bo się woda leje nie tam gdzie trzeba. Ot życie i kończy się niedziela.










czwartek, 26 stycznia 2017

"Szkoda wyrzucić"

„Japoński design” ma dziś na świecie wysoką pozycję. To obecnie nie tylko rozwijający się przemysł wzorniczy, lecz również towary będące przedmiotem eksportowym, które pełnią swoistą funkcję ambasadora kultury japońskiej za granicą. W tym kontekście japoński design jest interpretowany jako typowy przykład kontynuacji tradycji przednowoczesnych, ale też jako awangarda współczesnego światowego wzornictwa. Wystawa Szkoda wyrzucić! Design japońskich opakowań eksploruje problem japońskiego przemysłu wzorniczego oraz stawia pytanie: Jak pogodzić ze sobą obie te idee?
(Tekst ze strony muzeum)

Zawsze lubiłam ładne opakowania, w siermiężnych czasach PRL-u ciężko było zdobyć ładny papier, zaczęłam sama robić pudełka, a potem już było łatwo. Piękne papierki, akcesoria, pudełeczka, torebki.....wybór ogromny.
Japończycy zawsze mieli zamiłowanie do ładnych przedmiotów, więc żadnej zachęty nie potrzebowałam żeby na wystawę iść. Wprawdzie poczekać mogłam, nie łazić z katarem po mieście przy paskudnej pogodzie, ale miałam ochotę i już.



Szkatułka na kosmetyki z XIX wieku,



Także z tego okresu piękne ceramiczne butelki na sake.


Szkatułki na przybory do pisania


i pojemnik na sproszkowaną herbatę. Miło było dostać taki piękny i praktyczny prezent.


To są jednorazowe, szklane pojemniki z sake, można powiedzieć odpowiednik naszej "sety".

Do Japonii też wkroczyła nowoczesność, a z nią nowe technologie i materiały.


Sake w kartonie ( u nas też wino marki "wino" w kartonach sprzedają),


Taką wielką butelkę można było wielokrotnie napełniać.


Zawsze zachwycał zwyczaj pakowania prezentów w materiał. Obejrzałam filmik instruktażowy, z jakim oni to robią pietyzmem, każdy ruch ma swoje znaczenie.



Te torebki i papier poniżej to opakowania firmowe jednego z najbardziej ekskluzywnych domów towarowych Mitsukoshi. Prezenty stanowią jedną z podstawowych form konsumpcji w Japonii i przychody z ich sprzedaży mają  znaczenie.



Wzór starej rzeźby na metalowej puszce


i na puszkach piwa.


Opakowania produktów spożywczych


i gotowych porcji.



Te śliczne pudełeczka służą do przechowywania słodyczy.



Kosmetyki też ładne.



W takich torebkach sprzedawane są kulki ryżowe o różnych smakach.



Na koniec limitowana seria perfum wyprodukowana na rocznicę firmy.

Prezentowana obecnie wystawa Szkoda wyrzucić! Design japońskich opakowań bada przemiany, jakie zaszły w technologiach i w konwencjach pakowania w ciągu ostatniego stulecia. Współczesne osiągnięcia oraz przednowoczesną spuściznę, jaka dokonała się w dziedzinie projektowania opakowań w Japonii. To właśnie sprawiło, iż japońskie opakowania są tak atrakcyjne, że po prostu szkoda je wyrzucić. A przecież – jak na ironię – są one produkowane po to, by trafiły do kosza.
(tekst ze strony muzeum)






niedziela, 22 stycznia 2017

"LOGIKA LOKALNOŚCI"

"norweski i polski współczesny design"
Tak brzmi pełny tytuł wystawy, którą obejrzałam tydzień temu.
Jest to prezentacja wspólczesnego wzornictwa w Polsce i w Norwegii.

"Jednym  z wiodących trendów zarówno w polskim jaki w norweskim designie jest projektowanie wykorzystujące rodzimą  tradycję warsztatową i materiałową..." (cytat ze strony muzeum)


Rękawice z ludowym wzorem.



Krawaty są ręcznie haftowane jedwabiem. W regionie skąd pochodzą był zwyczaj ubierania na uroczystości  ludowego stroju. Ponieważ jest bardzo drogi zrezygnowano z męskich ubiorów, tylko wkładano krawaty z elementami haftów zdobiących kobiece.


Trochę inne wykorzystanie wikliny.



Oryginalny zydelek.



Tradycyjny nóż i jego współczesna postać.


To jest cały projekt, który mi się podobał. Artysta stworzył oryginalną instalację.











Fajne półki 


i oryginalny karmnik.


Drewno,


trzcina


wełna.


To mnie urzekło, chciałabym mieć takie poduszki i oczywiście wnętrze, do którego by pasowały.



Wyglada jak kamień, a była mięciutka.


Wieszaki,


oryginalny parawan.



Stolik, a jego nogi to drewno ze starego sopockiego molo.


Pudełko z kamienia i drewna.
Ciągle popełniam ten sam błąd. Nie robię notatek i potem nie pamiętam informacji o eksponatach.

Podobała mi sie wystawa, a szczególnie część "miodem płynąca".