Inny autobus, start z innego miejsca i ruszam. Ślady nocnego mrozu w swietle słońca, sucho, szaro, tylko niebo błękitne.
Idę w stronę Lasku Wolskiego, kiedy odwracam się na wzniesieniu, pod czapą smogu moje osiedle. Powinnam była ruszyć z domu, jak zwykle.
Lasek szary, z lekka zamglony, nie jestem sama, sporo spacerujących, zwłaszcza z pieskami. Mijam kilka osób z pieskami jednej rasy. Nie wiem co to za rasa, ale są zabawne i ładne. Wyczerapana bateri nie pozwala zrobić im zdjęcia, dopiero po zmianie udaje się, za zgodą sympatycznych młodych ludzi.
Wychodzę na Kopiec, kilka mało optymistycznych widoków, wszystko zasnute smogiem.
Tędy przyszłam i tam spotkałam pieska.
Ledwo widoczny Kopiec Kościuszki,
zachodnia część miasta,
podmiejska miejscowość i stawy rybne, ledwo je widać,
cień kopca na lasku.
Wracam niestety tą samą drogą bo zrobiło się później niż myślałam i patrzę na skutki "mądrości" krakowskich urzędasów. Wycięłi w mieście drzewa, w zamian posadzili tutaj. Niby rachunek się zgadza, ale....
Wyprzedzał mnie mój cień i tacy co szybciej szli.
Do domu wróciłam troche zmęczona, a resztę dnia spędziłam u córki na kawce i oglądaniu zdjęć z wypadu do Londynu.
W sumie całkiem miły początek roku.
Spacer zawsze jest miłym akcentem :)
OdpowiedzUsuńPiesek śliczny, ze słodką mordką :))
Był młody, sierść miał mięciutką i chciał polizać aparat.
UsuńSpacer przyjemny, ale ten smog wygląda strasznie.
OdpowiedzUsuńLubię takie małe psinki.
Zastanawiam się ile nawdychałam tego świństwa.
UsuńPiesek to Corgi, bardzo lubię tę rasę.
OdpowiedzUsuńA smog wygląda przerażająco...
Nie dosłyszałam nazwy rasy, bardzo zabawne i sympatyczne pieski.
UsuńRewelacyjny Cień !
OdpowiedzUsuńTwoje spacery z aparatem uwielbiam :-)
To był bardzo dobry początek roku Ewo !
:)
Dziękuję.
UsuńJeszcze się muszę dużo nauczyć, szkoda, że Mistrzyni daleko.
az sie zasapalam latajac za Toba pod te gorki ;)
OdpowiedzUsuńpiesek wyglada jak Corgi. slodkie to moze one i sa, ale charakterne i dziabnac lubieja jak im cos podpadnie ;)
Górki raczej z tych mniejszych, ale ja też się zasapałam.
UsuńTakie małe psinki często są charakterne.
aż mi wstyd, że mimo słoneczka ja siedziałam w domu i leniuchowałam, a Ty pomykałaś jak łania po tych górkach;)
OdpowiedzUsuńDo lani mi daleko, ale ruszyć tyłeczność trzeba było, bo się zasiedziałam ostatnio.
UsuńChyba corgie - pies królowej Elżbiety. Smog jest przerażający. Może lepiej przeczekać w domu i nie wdychać tego świństwa bez potrzeby?
OdpowiedzUsuńTwój cień wygląda jak zjawa, nie cień.
Nie mogłam się powstrzymać. Mam nadzieję, że w lasku było mniej paskudztwa. Piękne cienie dzisiaj były.
Usuńmaseczka niezbedna - bedziesz rasowym japonskim turysta w niej!
UsuńCorgi na pewno - szczeniaczki sa jak zabaweczki...ale w sumie wszystkie szczeniaczki sa jak zabaweczki :))))
a u krolowej jeden taki pieseczek ja pare lat dziabnal. wlasna pania. I do tego KROLOWO!
Jak śmiał targnąć się na majestat. Słyszałam że w Polsce jest ich niewiele.
Usuńjemu tam majestat wisi dynda i powiewa. pewnie mu na ogon nadepnela, albo zrugala :)
UsuńU nas od rana było piękne słońce i wyciągnęło mnie z domu, tylko że ja polazła "w miasto".
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że pomimo smogu trzeba się ruszać, aby nie zardzewieć.
Kupię sobie maseczkę, do chodzenia po mieście. Ostrzegają, żeby osoby starsze i małe dzieci nie wychodziły.
UsuńSmog na zdjęciu jest dosyć... przerażający. Ale piękny spacer i spotkanie z pieskami :). Zdaje mi się, że kiedyś, jako mała dziewczynka miałam plastikową figurkę do zabawy przedstawiającą właśnie tą rasę.
OdpowiedzUsuńNiestety, paskudztwo to nasza codzienność.
UsuńPieski miały krótkie łapki i śliczne uszka.
Ten smog to chyba jedyny poważny minus mieszkania w Krakowie. Ale i tak go kocham !
UsuńNiestety tak już jest. Czasem kochamy to, co nam szkodzi. Dzisiaj mamy zimę, spadł snieg.
UsuńA ta Pani wędrująca po obrzeżach Krakowa z aparatem fotograficznym, to nasza kochana Ewunia. Początek roku zapowiada wyprawy . Obym za Tobą nadążył.z
OdpowiedzUsuńChcesz nadążyć - ćwicz! Spacerek codziennie i będzie dobrze.
UsuńWspółczuję Ci Ewo tego obcowania na codzień ze smogiem. Pewnie Krakowianie jakos do tego przywykli, no bo co mieli zrobić? Mnie wystarczy, że zjadę cztery kilometry do miasteczka i owioną mnie smrody z tamtejszych kominów, to aż niedobrze się robi i od razu chcę uciekać w swoje uzdrowisko.A przecież wiele lat mieszkałąm w wielkim mieście i dobrze mi było.Człowiek szybko odwyka i przywyka.
OdpowiedzUsuńPiękny szron na listkach!:-))
Okoliczne miejscowości też nieźle się dokładają. Już się śmiejemy, że świeże powietrze nam szkodzi.
UsuńPiękne zimowe zdjęcia, bardzo podobają mi się dwa pierwsze! :)
OdpowiedzUsuń