Poprzedzona sobotnim kuchennym szaleństwem, bo wnuczka wraca po półrocznej nieobecności...
Obiecałam pierogi.
Niedzielny ranek mroźny, ale pogodny, po śniadaniu wyprawa do sklepu po ostatnie zapomniane zakupy, telefon i rozmowa zostawiająca niedosyt....
Powrót i sprzątanie kocich kłaków, sms z Rzymu: mamo włącz telewizor, stoimy w tłumie na Placu św. Piotra. Oczywiście w sekundowych migawkach nikogo nie wypatrzyłam.
Książka ulubionego autora, dlaczego tak kiepsko ją pamiętam? Zaczynam czytać, coś nie tak z pamięcią albo nie doczytałam do końca....dziwne.
Słońce pięknie świeci a w prognozach ostrzeżenie przed smogiem. Tak się dłuży czekanie, patrzę na zeschnięte róże od wnuka, żal wyrzucić....
Cóż że suche, ale tak ładnie wygladają w zachodzącym słońcu nie straciły koloru.
Kicia śpi w słonecznej plamie i nie wie, że jej pani już blisko, że będzie za godzinę.
Przyjechała, zmęczona całodzienną podróżą, zjadła obiadek, pogadała, zabrała wałówkę, kicię i pojechała do domu.
Przede mną wieczór z zapomnianą lekturą, dziwnie pusty, bronię się przed smutkiem bo nie ma przecież powodu. Nic się nie stało, jutro do wnuczki i hydraulika trzeba wezwać, bo się woda leje nie tam gdzie trzeba. Ot życie i kończy się niedziela.
U mnie tym razem niedziela "bogata" bo chrzciny Tymonka :)
OdpowiedzUsuńPięknie uschły te róże, wyrzucam dopiero wtedy jak już się całkiem zakurzą.
Też je chyba zostawię.
UsuńMłodemu wszystkiego najlepszego.
Dziękuję :)
UsuńŚliczne kolory w różach.
OdpowiedzUsuńSmutki tak czasem chodzą sobie po człowieku - może trzeba je przytulić?
Spróbuję, może się odsmucą.
UsuńJa tez mam cala garsc suchych roz, lubie...a z humorem bywa tak, jest dobrze a potem mniej dobrze, ale bedzie lepiej!
OdpowiedzUsuńSuszyłam każdego lata, w ubiegłym roku jakoś n ie pomyslałam. ładnie wygladaja w suchych bukietach i kot ich nie obgryza.
UsuńDo kici się przyzwyczaiłaś pewnie i stąd ten smuteczek, że pojechała ... ;)
OdpowiedzUsuńTrochę tak, ale kotek chyba bardziej. Biły się i goniły, ale dzisiaj chodzi i woła.
UsuńNie smuć się, wiosna niedługo, to się wszystkim humory poprawią! :)
OdpowiedzUsuńMasz rację, byle do wiosny.
Usuń..a to wszystko wina smogu :) Niedługo przewieje i od razu będzie inaczej :)
OdpowiedzUsuńOby jak najprędzej, bo już wszyscy mają dość.
UsuńŚliczne te róże, nawet takie. Brakuje kolorów, kwiatów, zapachów... Ale styczeń już się kończy, luty będzie krótki i coraz bliżej do wiosny.
OdpowiedzUsuńTego koloru róże zawsze ładnie się suszą. Czerwone czernieją. a białe żółkną.
OdpowiedzUsuńLuty ma być ciepły, ale mnie się marzy porządny wiatr.
Czuję się czasem podobnie,niby nic,a smutek dopada.
OdpowiedzUsuńRóże ładne,ja bym im oberwała łebki i włożyła do czegoś szklanego:)
Świetny pomysł, chyba wykorzystam, chociaż liście też mi się podobają.
UsuńSmutki, tęsknoty, braki, nostalgie...Coś między słowami, niedotknięte a wyczuwalne. Naszą najdelikatniejszą, najintymniejszą częścia będące. Nie do wyrażenia, nie do podzielenia z nikim. Do westchnienia tylko i do zapatrzenia w te róze, co to nadal piękne, choć uschłe przecież...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię ciepło, Ewo!*
Dziękuję! Masz wyjątkowy dar dobierania właściwych słów.
Usuń:-)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę takiego spokojnego życia :-)
Woda ? A niech się leje ! :-)))
Już się nie leje.
UsuńNie zazdrość, ona nie pomoże....
Smuteczki przychodzą, szczególnie szarą godziną ale i odchodzą ! Tego się trzymajmy ! I nie narzekaj - bliskich masz przy sobie, a to takie cenne. Uściski pogodne !
OdpowiedzUsuńNie narzekam, tylko czasem tak się człowiekowi..."uleje" :-)
Usuń