O czym mowa? O Muzeum PRL-u w Nowej Hucie.
Pomysł stworzenia takiego muzeum powstał dość dawno z inicjatywy Andrzeja Wajdy i Krystyny Zachwatowicz.
Powstała nawet fundacja, która kupiła w 2006 roku kino Światowid w Nowej Hucie i przeznaczyła na siedzibę muzeum. Jak to u nas bywa na skutek swarów i nieporozumień muzeum działało tylko w latach 2008 do pierwszego kwartału 2013. Od września tego roku działa jako odrębne muzeum, ale stałej wystawy jeszcze się nie dorobiło. To w wielkim skrócie historia powstania placówki, a co widziałam?
Budynek dawnego kina dzisiaj muzeum.
wnętrze trochę ponure, ale i za oknem paskudnie szaro było.
Widać, że kasy brak na remont.
Z trzech wystaw opiszę to co zrobiło na mnie największe wrażenie, mianowicie schrony pod muzeum. Prawie cała Huta stoi na podziemnych bunkrach, budowanych na wypadek wojny atomowej, którą rozpętają wstrętni imperialiści.
Korytarzem z jakże wymownymi plakatami z okresu zimnej wojny,
schodzimy w zimny labirynt korytarzy.
Betonowe ściany, brak kolorów, pełno rur i kabli.
Tu straszy postać w rynsztunku ochronnym,
za siatka punkt sanitarny,
te skrzynki chyba były pod napięciem.
Tutaj instrukcja jak reagować w razie skażenia. Pamiętam jak się mówiło, że najlepszy sposób to białe prześcieradło i udać się na cmentarz.
Ten wózek służył do odkażania podłoża.
Takich pancernych drzwi było kilka,
za jednymi magazyn masek i chyba ubranie strażnika.
Jeszcze jeden magazyn. Były tez prymitywne środki łączności. Wszystko ponure, zimne, szare.
Pozostałe wystawy trochę inne, ale eksponatów niewiele, raczej zdjęcia, dokumenty, plakaty.
Myślę, że pomysł takiego muzeum nie jest zły, ale należy inaczej i lepiej eksponować zasoby i w dzisiejszych czasach muzeów multimedialnych można by odtworzyć kawałek tamtej rzeczywistości. Nie tylko szarej i smutnej, ale też trochę zabawnej i pełnej absurdów.
Mnie nie trzeba tych czasów przypominać, ale następne pokolenia mogą się czegoś dowiedzieć.
Już to widzę w razie wybuchu bomby atomowej. Maski gazowe zwłaszcza, ortalioniki i wózek do odkażania. Oesssu, ciemność widzę...
OdpowiedzUsuńCzyli jednak prześcieradło lepsze. A strzegli tego....tajemnica była wielka.
UsuńFaktycznie, wystawa nawet ciekawa, ale chyba brakuje w niej jednak czegoś... Warto ją dopracować, taki pomysł doprowadzić do końca.
OdpowiedzUsuńNiestety trwa to dopracowanie juz zbyt długo.
UsuńRAczej ponuro...nie raczej, ponuro strasznie, dobrze by bylo zaopiekowac sie tym obiektem, bo bardzo ciekawe jest to co w nim sie znajduje...
OdpowiedzUsuńJest jeszcze inna część wystawy poświęcona "wielkim przywódcom" demoludów. Jeszcze coś napiszę....
UsuńNa następną wystawę ja zgłaszam się do podwiezienia. Przy okazji zobaczę jak powstaje reportaż do makówki.
OdpowiedzUsuńA potem zapraszam na rytualną kawę nawet przez cały dzień.z
Miało już nie być wystaw....tylko kawa :-) Na kawę, jak wiesz, mogę tramwajem.
UsuńU nas niedawno powstało Centrum Historii Zajezdnia, to dzieje Wrocławia od 1939 roku. Eksponaty do dary między innymi od mieszkańców, zbierali je przez kilka lat. Muszę się tam wybrać, podaje Ci link pod nim filmik pokazujący jak to wygląda: http://www.gazetawroclawska.pl/wiadomosci/a/centrum-historii-zajezdnia-przy-grabiszynskiej-tak-wyglada-dzien-przed-otwarciem-zobacz,10630202/
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję Marija. Dopiero teraz mogłam obejrzeć. Widać, że zrobione porządnie i z głową, tymczasem u nas to niewykorzystany potencjał, bo ciągle ogłaszają zbiórki eksponatów, a wcale ich nie pokazują.
UsuńFaktycznie to ponure. Ale takie muzea też są potrzebne. Dla nas to była codzienność, ale młodzi słuchają tego jak bajki. Trzeba to zachować dla potomności.:)
OdpowiedzUsuńChoćby po to by umieli poznać, że czasem historia kołem się toczy...:-)
UsuńUczyli nas zakładać te maski i jak się zachować w czasie skażenia itp. Maski szylismy też na ocenę. Za tę samą maskę przekazywaną z rąk do rąk jeden dostawał piątkę, drugi trójkę:)
OdpowiedzUsuńMyślałam, że za Twoich szkolnych czasów już tego nie było. Ja miałam w szkole tzw "przysposobienie obronne" i też uczyłam sie zakładać maskę, strzelać, rozkładać i składać zamek czegoś tam do strzelania, ale już nie pamiętam.
OdpowiedzUsuńBrakuje mi zapasów żywności :-). To byłoby ciekawe - zobaczyć, co było wówczas w sklepach. A jeszcze trochę w nich było. Plakaty są świetne - szkoda, że tak ich mało. No i gdzie jest pralka Frania i segment Kowalskich ? Dzięki, nasza Przewodniczko !
OdpowiedzUsuńPlakatów było więcej tylko tak umieszczone, że aparat nie obejmował.
UsuńZbierali inne gadżety, ale robią tylko wystawy tematyczne, więc innych eksponatów nie ma.
Dość ponure miejsce jednak.
OdpowiedzUsuńOczywiście każda epok warto dokumentować, bo wszystko to w nas się osadza jednak. W młodym pokoleniu przez pamięć pokoleń, ale wtedy tym bardziej takie muzeum powinno być bogatsze i więcej z tamtej rzeczywistości tłumaczyć. Choćby i po to, żeby rozumieć traumy, często w nieświadomości im rozrabiające, ale i rozpoznać różne zmiany w nawracających fazach historii.
Ważne, żeby jakby nie było współczesna historia była znana. Wiele razy mówię: już to słyszałam....
UsuńMoje wnuki już nie, a warto żeby wiedziały.
I pomyśleć Ewo, że rosną pokolenia, które patrzeć będą na te eksponaty i wędrować korytarzami bunkrów nie rozumiejąc niczego i dziwiąc się jak my mogliśmy w tym wszystkim żyć :-)
OdpowiedzUsuńWychodź z domu jak najczęściej :-)
Oczywiście uważaj na smog !
Mogliśmy żyć i bywaliśmy nawet czasami szczęśliwi...
Usuń