Zhang Minjie urodził się w 1959 roku w Tangshan w Chinach. Miasto Tangshan, położone w północnej części prowincji Hebei, posiada długą i przejmującą historię. Istnieją dowody, że starożytne ludy pracowały na tej urodzajnej ziemi już 4000 lat temu. W dzieje regionu wplecionych jest wiele kultur, między innymi rolnicze, pochodzące z centralnej równiny i z obszarów otaczających morze. Miasto jest jednak bardziej znane z niszczycielskiego trzęsienia ziemi z 1976 roku, o sile 7,8 stopnia w skali Richtera . Katastrofa zniszczyła nie tylko całe stulecie postępu przemysłowego w mieście, lecz również pochłonęła życie około 270 000 osób. Ponadto 164 000 ludzi odniosło ciężkie obrażenia, co sklasyfikowało tę klęskę żywiołową jako największe trzęsienie ziemi XX wieku pod względem liczby ofiar śmiertelnych.
Na rok przed tym zdarzeniem Zhang Minjie ukończył liceum i zamierzał rozpocząć studia artystyczne. Niestety, przywódcy Rewolucji Kulturalnej wysłali go na rok prac rolniczych, obejmujących wyplatanie koszy, drenowanie rzek i żniwa. Po zakończeniu pracy w 1976 roku, artysta wrócił do dystryktu Fengnan w mieście Tangshan, gdzie rozpoczął pracę jako scenograf i jednocześnie podjął studia w zakresie malarstwa. Nieoczekiwane trzęsienie ziemi ponownie zmieniło jego życie. Podczas katastrofy uwięziony został pod gruzami domu, a uratowany dopiero po wielu godzinach. Jego siostra zmarła, nie miała tyle szczęścia co reszta rodziny(…)
(Tekst ze strony muzeum.)
Zachwycił mnie kunszt i precyzja wykonania. Skoro taniec, wybrałam te grafiki, które go przedstawiają. Nie pamietam tytułów, były umieszczone w dziwnych miejscach i trudno było dopasować zdjęcie.
To akuray pamiętam "Cyrk"
"Pekin Marco Polo", trzy ogromne grafiki i milion szczegółów.
Przed każdym dziełem można by stać godzinę, do bólu oczu i wyławiać szczegóły.
Mottem wystawy są słowa Tołstoja:
"W szczegółach swej wsi znajdziesz wszechświat"
Nawet tęgi mróz Cię nie powstrzymał. Jestem pełen uznania i podziwiam jednocześnie chińskiego twórcę. Też uwielbiam szczegóły, a słowa Tołstoja najprawdziwsza prawda. Dzięki Ci Ewuniu.z Jakby co, to znów jestem pierwszy.
OdpowiedzUsuńNa wystawie byłam jakiś czas temu, mróz jednak hamuje spacerowe zapędy.
UsuńMasz miejsce na podium.
Grafiki niezwykle interesujące, ilość szczegółów imponująca!
OdpowiedzUsuńPatrzyła i patrzyłam, chyba pójdę jeszcze raz.
UsuńPrzez dłuższą chwilę siedziałam z opadniętą szczęką i stać mnie było tylko na takie: ŁAAAŁ! To musiało niesamowicie wyglądać w naturze. Chyba niemożliwe jest dokładne obejrzenie takich dzieł.:) Fascynujące!
OdpowiedzUsuńOczopląsu dostałam już po jakimś czasie. Nie mam pojęcia jak on to robi, bo technik graficznych było kilka.
UsuńMęczy mnie taka wizja choć podziwiam za cierpliwość tworzenia onych dzieł.
OdpowiedzUsuńBo to by trzeba ogladać rozłożone w czasie i po kawałku. Jak życie.
UsuńJaką ogromną pracowitością cechować się musiał artysta, autor owych grafik. Pracowitością, dobrym rzemiosłem i zmysłem obserwacji oraz świetnym wzrokiem!
OdpowiedzUsuńA motto wystawy bardzo trafia mi do przekonania. No tak, nawet w kropli wody jest mikrokosmos - odwzorowanie ogromu kosmosu a co dopiero we wsi, będącej mini społecnzością, zbiorem zachowań i ...przeróznych tańców duszy!
Ewo!Pozdrawiam Cię serdecznie z bardzo mroźnej wioski!
Trochę żałuję, że nie poszłam na spotkanie z artystą, niestety coś mi przeszkodziło.
UsuńPozdrawiam wzajemnie z mniej mroźnego miasta.
Grafika nr 4 patrząc od góry - hipnotyzująca, nie moglem oderwać oczu. Muzyka !!!
OdpowiedzUsuńTo maleńki fragment pierwszej.
Usuń