niedziela, 23 sierpnia 2020

Czerna

Zachciało mi się tam jechać już dawno, mimo, że byłam. Kombinowałam jak koń pod górkę, bo bez samochodu trochę ciężko zwłaszcza, że busik rzadko jeździ, a z biegiem czasu dojście z Krzeszowic na piechotę zrobiło się prawie nie na moje nadwątlone siły.
Rzuciłam hasło Rodzince i się udało, dzięki nim spełniłam swoje malutkie marzenie.
Wprawdzie poranek nie zapowiadał niczego dobrego bo padał deszcz, ale koło południa się rozpogodziło pojechaliśmy. Czy Oni byli zadowoleni, do końca nie wiem, ja tak.
Klasztor karmelitów bosych ufundowany został w 1629 roku przez Agnieszkę z Tęczyńskich Firlejową. Kościół klasztorny pod wezwaniem św. Eliasza konsekrowano w 1644 roku.
Aż do 1805 roku klasztor był pustelnią i wierni nie mieli wstępu. Po wyłączeniu z klauzury stał się miejscem kultu św. Rafała Kalinowskiego i Matki Boskiej Szkaplerznej.



Kaplica św. Rafała Kalinowskiego



Ołtarz główny z obrazem św Eliasza Pustelnika z 1640 roku,


nad nim piękny witraż.


W bocznym ołtarzu obraz Matki Boskiej Szkaplerznej namalowany na miedzianej blasze. Wystrój kościoła, obramowanie ołtarzy sporządzono z pięknego czarnego marmuru dębnickiego.


Cmentarz klasztorny,


nagrobek generała powstania listopadowego Aleksandra Błędowskiego, zastrzelonego przez Moskali, o czym informowała zniszczona w 1836 część inskrypcji. Zatarcia dokonano na polecenie władz Rzeczpospolitej Krakowskiej jako uwłaczający armii carskiej.


Grota św. Eliasza pochodzi z 1995 roku, po bokach są płaskorzeźby przedstawiające sceny z życia świętego, na środku źródełko z postacią kruka, który podobno donosił  pustelnikowi pożywienie.



Wokół klasztoru jest piękny las , a w nim droga krzyżowa. Kaplice wybudowano w latach 1986 do 1990.


Tylko czemu te wszystkie współczesne budowle takie brzydkie?



Obok kościoła jest wykuta w litej skale, głęboka na 21, 5 metra studnia. Powstała w latach 1644 - 1651.


Kiedyś klasztor otaczał mur, zostały z niego szczątki, tak jak Mostu Pustelnika z XVII wieku Miał 120 metrów długości 18 metrów wysokości. Zwą go też Diabelskim Mostem ponoć diabły tam mają swoje zjazdy.


W drodze powrotnej zroiła parę zdjęć przez okno, pięknie żółci się nawłoć.


Dzień na zwiedzanie nie był najlepszy, niedziela więc dużo ludzi, brak miejsc na parkingu i trzeba było czekać, aż skończy się msza. Jednak warto było wyrwać się z miasta.


19 komentarzy:

  1. Nie ma to jak udana wycieczka i spełnione marzenie😃
    Szkods, że mur i most już nie istnieją.

    OdpowiedzUsuń
  2. Już dawno mi się chciało ruszyć gdzieś dalej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawe miejsce, fajnie, że rodzinka tam Cię zawiozła i zrobiła to specjalnie dla Ciebie, to bardzo miłe. Z miasta zawsze warto się wyrwać.
    Krukowe źródełko niezwykle sympatyczne :)
    Wiem że nawłocie są inwazyjne, ale ładnie wygląda taka nawłociowa nawała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawłoć się w moich okolicach bardzo rozpanoszyła.
      Potwierdziło się, że rzadko wrażenia z pierwszego pobytu się powtarzają.

      Usuń
  4. TAka byla kolejka przed wejsciem do klasztoru? ta na pierwszym zdjeciu.
    Takie wypady sa ciekawe, tez lubie . Podoba mi sie witraz, obraz Matki Boskiej Skaplerznej. stare mury, a nowoczesne dodatki nieudane. MAsz racje.
    NAwloc opanowala cala Polske. A niech tam , ubarwia na zolto krajobrazy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie była kolejka do klasztoru. To uczestnicy mszy, dużo ich stało na zewnątrz.

      Usuń
  5. Najbardziej spodobał mi się kruk przy źródełku.

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękne miejsce, szkoda, że mnie tam jeszcze nie było.
    Warto spełniac malutkie marzenia:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miejsce pięknie położone wśród lasu. Zważywszy na Twoją wędrowniczą naturę to pewnie jeszcze będziesz.

      Usuń
    2. Może mnie tam kiedyś zawieje:)

      Usuń
  7. Miło będąc nad morzem czytać takie relacje. Pozdrawiam - tutaj tylko piach i woda...z

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazdroszczę, bym chętnie pobyła wśród piachu i wody. Miłego pobytu i doceń urodę wody.

      Usuń
  8. Masz 100% racji. "Wyrwać się z domu "!!!!! Doskonały eliksir na wszystkie NIE. Mogę Ci tylko podziękować za kolejną , ciekawą wycieczkę oraz za potwierdzenie przekonania " wyrywania się z domu.
    Serdeczności W....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twoje i moje "wyrywania" nie mają się co równać, ale czasem to się lubi, co się ma.
      Najgorzej ,ze to wybywanie coraz gorzej mi idzie.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  9. Taka wycieczka dobrze Ci zrobiła. Ciekawa okolica, ciekawy klasztor, a najciekawszy dla mnie jest fenomen bycia pustelnikiem. Dobrze, że chociaż miał kruka do towarzystwa :-).
    Właściwie teraz wielu z nas jest pustelnikami. Oby jak najkrócej ! Uściski !

    OdpowiedzUsuń
  10. Często pustelnikom towarzyszyły zwierzęta. Chyba w ludziach tkwi potrzeba towarzystwa.
    Ostatnio dzieciaki wróciły, więc pustelnikiem nie jestem. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Piękna wycieczka, ciekawe miejsce. Warto zadbać o swoje maleńkie marzenia, pomóc im się spełnić. Muszę to sobie powtarzać:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto, przynajmniej jest też o czym napisać. Może jutro też się uda.

      Usuń