poniedziałek, 11 listopada 2019

Spacer bez świętowania.

Zacznę od wczorajszego późnego wieczora. Błogi spokój nad książką zakłócił huk, coś mi stopę obsypało, zdążyłam zauważyć uciekającego w popłochu wielkim kota. Na ścianie nad wersalką od lat wisi kwietnik z pnącym kwiatkiem. Zawsze podwieszam zwisające pędy, bo kot lubi się nimi bawić, widać jakiś się omsknął, łobuz wlazł na oparcie i dosięgnął. Nie wiem dokładnie jak to było, bo widziałam dopiero skutki. Rozbitą doniczkę, pełno ziemi na podłodze i wersalce oraz kota, który najpierw zwiał, a potem przyszedł oglądać swoje dzieło z bliska.


Trzeba było posprzątać, uratować resztki kwiatka, poszukać na balkonie doniczki, ziemi, posadzić i zabezpieczyć. Zeszło mi do po północy. Takie zakończenie paskudnego dnia.
Dzisiaj przestało padać, wyjrzało słonko, zaraz się zachciało żyć. Na żadne patriotyczne marsze nie miałam ochoty, mając w pamięci te z ubiegłych lat, poszłam sobie na spacerek.


Jeszcze dużo liści zielonych i złotych na drzewach,




Pod światło prawie świeciły. Po wczorajszym deszczu kałuże też się znalazły.




Tutaj parking zamieniła się w jedną wielką kałużę.


Imponująca przed Pałacem Łobzów ofiarowanym niegdyś królowej Bonie, wraz z przyległymi ogrodami. Bywali tu królowie Batory, Sobieski, Jam Kazimierz. Teraz należy do Politechniki Krakowskiej.



Na uschniętym pniu wielkiego platana, ktoś nalepił wizerunek tygrysa. Może to jeden z tych uratowanych.



Na osiedlu jak zwykle urzędują gawrony.


Tak się zakończył spacer, zrobiło się trochę chłodniej. Pewnie w mieście jakieś imprezy były, a o 17-tej tradycyjne śpiewanie, ale ja nie śpiewam i mi się nie chciało już iść.


33 komentarze:

  1. Ewo, udało Ci się zrobić świetne zdjęcia kałuż i mogę Cię tylko podziwiać, bo gdyby nie Gutek i łażenie z Nim, to by mnie nikt nie wyciągnął na spacer...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po wczorajszym siedzeniu w domu, zaraz mi się chciało wyjść. Kałuże lubię fotografować tylko.

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Też je lubię, wprawdzie głosy mają mało sympatyczne, ale tak ogólnie fajne są.

      Usuń
  3. Udany miałaś spacer i ładne zdjęcia zrobiłaś, a kot od czasu do czasu musi coś nabroić😀

    Też wybrałam łono natury, dzięcioły pracowicie stukały w drzewa, słonko i błękitne niebo, skały o ciekawych kształtach, bylo warto!

    OdpowiedzUsuń
  4. Kałuże imponujące, ale pięknie odbija się w nich otoczenie, takie odbicia bardzo fotogeniczne są, gawrony też są fotogeniczne i tak pięknie tęczowo lśnią im skrzydła :)
    U nas parada wyruszała już o 10 rano i to spod Centrum Historii Zajezdnia czyli daleko ode mnie. Miała dotrzeć do placu Wolności i ja także zamierzałam tam dotrzeć. Wybrałam się spacerkiem, a droga prowadzi koło fosy i przez park Śródmiejski, no i piękne okoliczności przyrody mnie zatrzymały i nie dotarłam. Było tak cudnie, że wolałam chłonąć naturę :)
    Kot niecnota, potrzebna mu była rozrywka, no to sobie znalazł, koty lubią nowe wyzwania, kwiatka jeszcze nie zwalał, więc się postarał i mu wyszło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię te odbicia otoczenia w kałużach.
      Kot już się do kwiatka przymierzał niejeden raz, zawsze udawało mi się w porę interweniować. Tym razem przegapiłam.

      Usuń
  5. Przyroda jest lepsza niż wszystkie marsze z okazji.:)
    Koty tak już widać mają. Moja raczej nie zrzuca (raz kiedyś, bo była przymusowo zamknięta po zabiegu i chciała wyjść przez uchylone okno:), ale za to uwielbia włazić w dziwne miejsca. Raz nam wlazła za stare radio, kiedyś ją widziałam na... książkach w biblioteczce. Ma swoje dwa ulubione pudełka, w których śpi.:)
    Kałuże u Ciebie są rewelacyjne.
    Gawrony, zwłaszcza w słońcu, są piękne. Najczęściej bywają stada mieszane, w których są kawki, wrony i gawrony. U na na wsi ich nie ma, tylko przelatują nad nami w drodze na żerowisko. Natomiast często widuję kruki. Te są wręcz imponujące. Może się kiedyś uda zrobić takiemu zdjęcie.:) No i piękne są sroki. Czarna część ich upierzenia mieni się przepięknie zielono i niebiesko. Znalazłam kiedyś takie piórko - cudo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie na osiedlu sroki, gawrony i gołębie, wrony też widuję, ale sporadycznie. Bardziej płochliwe są. Wróciły sikorki i wróbelków kilka też widziałam.
      Kruki chyba są pod ochroną.

      Usuń
    2. Kruk jest objęty ochroną częściową. Wróbli jest u nas mnóstwo, chociaż wydaje mi się, że nieco mniej niż na przykład parę lat temu. Wróble często tworzą mieszane stada z mazurkami.
      Natomiast bardzo zmniejszyła się liczebność motyli. Jak kiedyś mogłam robić zdjęcia różnym gatunkom, to teraz widuję pojedyncze sztuki zaledwie kilku gatunków.
      Ogólnie mam wrażenie, że wszystkiego jest mniej. Ludzie tępią owady, owszem - jako szkodniki, ale przy okazji resztę też. To się wiąże m.in. z mniejszą ilością ptaków. Jest mniejsza różnorodność gatunkowa.
      Natomiast przez łagodne zimy i pomoc człowieka, to coraz więcej ptaków zostaje u nas na zimę. Można spotkać żurawie, bociany, szpaki itp. Mam wrażenie, że wszystko się pomieszało i nie jest takie jak dawniej.:)

      Usuń
    3. To nie wrażenie, a raczej niepokojąca prawda. Mam nadzieję, że się ludzie ockną na czas i przestaną podcinać gałąź, na której siedzą.

      Usuń
    4. Nawet nie musimy podcinać. Na tej gałęzi siedzi nas już tak dużo, że niedługo sama się złamie i gwizdniemy na ziemię że hej!

      Usuń
    5. Szkoda mi dzieci i wnuków, bo mnie będzie łatwiej, jakby nie było już mi bliżej niż dalej.

      Usuń
  6. Kot - lobuzina...moze kwiatki w doniczkach powinny byc przyklejone do podloza - jak rozne przedmioty u Prezesowej.

    gawrony tez lubie. za caloksztalt w sumie....

    a kaluze...no, piekne, jak zawsze. tylko z natury tchnie wielka melancholia...jakos te jesien plus zime przezyjemy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeżyjemy, jak zawsze dotąd. Zima już zawitała w góry, na Babiej było 15 cm śniegu.

      Usuń
  7. Od lat mam kwiaty na ścianach. Kupiłam takie ozdobne "doniczki" z uszkiem i do tego włożona jest doniczka z ziemią. Beza nie ma szans tego strącić, jednak co parę lat zmieniam, bo plastik kruszeje i raz sama spadła, uszko pękło.
    Urocze kałuże, u mnie po wczorajszych deszczach też ich wiele. Gawrony nie są mi obce, dawno temu, na moją dzielnicę mówiono "gawronówka" z racji ptaszydeł.
    Po tych zabiegach jakoś nie mogę dojść do siebie, to nigdzie wiele nie wychodzę, a dziś było zimno i pod chmurą, słoneczka zero.
    Buziaczki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kupiłam drewniany ozdobny kwietnik, ale doniczka na nim stoi. Chyba będę musiała zmienić bo ten kwiatek szybko rośnie. Mnie jakoś trudno usiedzieć w domu, teraz dzień się skurczył, a po ciemku nie lubię chodzić.

      Usuń
  8. Gawrony, wrony,kruki niezmiennie kojarzą mi się z Żeromskim, jak to swoimi dziobami dotarły do ostatniego okopu polskości czyli mózgu powstańca.Albo Hitchock.

    Moja znajoma, starsza, nobliwa pani kustosz dokarmia te ptaszyska surowym mięsem na parapecie.A jak jej wydziobią oko? albo dwa?
    Lubię wróbelki i sikoreczki, które już zaczynają odwiedzać mój balkon.
    Ach, to polskie listopady....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy nie przepadałam za Żeromskim, może dlatego mi się nie kojarzą, a "Ptaki" owszem, zwłaszcza jak usiądą rządkiem na bezlistnym drzewie w pochmurny dzień, atmosfera całkiem filmowa.
      Wróbelki i sikorki muszą omijać mój balkon bo bywa na nim czarny, kudłaty łowca, a szkoda.

      Usuń
  9. Niby dzień radosny, symboliczny, ale tej radości niewiele, chyba większą część ogarnęła nostalgia a na dodatek czarny kot psotnik. Dobrze że przyroda nastraja nas pozytywnie. Serdeczności!!!! W....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bywa i tak, niespecjalnie lubię wszelkie pompatyczne uroczystości.
      Prostuję swoje niedopatrzenie. Wystawa jest czynna do 30 grudnia, czyli jest szansa.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  10. "Koty to dranie" - nawet był taki film. Przyroda w kałuży zapowiada rychłe pluchy i zawieje. Cóż, tak to już jest...miło, że zapisujesz ten wątek...z

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koty to najsympatyczniejsze dranie na świecie. Myślę, że nawet w pluchach można znaleźć pozytywne strony.

      Usuń
  11. Dobrze zrobiłaś, że nie poszłaś na marsz, będziesz zdrowsza, przynajmniej się nie denerwowałaś. Wyciszyłaś się obcowaniem z przyrodą, dotleniłaś i to jest najważniejsze.Trzeba wykorzystać każdy promyk słonka, a zdjęcia wyszły Ci jak zwykle niebanalne w swoich detalach. Musisz mieć ciekawe tereny wokół... Przyznaję, nie znam południa Krakowa zupełnie, bo jeśli bywam, to tylko w mieszkaniach znajomych. Nie wiem, czy zdążę nadrobić zaległości.
    Serdeczności dla Ciebie zasyłam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten spacer to akurat była Młynówka Królewska w okolicach Kazimierza Wielkiego.
      Owszem mam ciekawe tereny, bo do Lasku Wolskiego blisko i do Mydlnik z przyległościami.

      Usuń
  12. Patrzę na całokształt i chwilami się cieszę że jestem ponad to... Jakoś mi więcej spraw na które nie mam wpływu zwisa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodziło mi o świętowanie a nie o kota - mam 4 sztuki w tym dwa młode gamonie no i psicę amstaffkę więc wiem co znaczy łomot spadającej doniczki . Nie raz, nie dwa,,,, To nie koty to demolki

      Usuń
  13. Z tym całokształtem różnie bywa. Dzisiaj trafiłam na Rynku na szczególną uroczystość. Zaduszki na cześć żołnierzy wyklętych. Aż się policjanta pytałam co to za zamieszanie.

    OdpowiedzUsuń
  14. U mnie też kwiatki czasami spadają. Piękne są zdjęcia kałuż. Lubię gawrony, a najbardziej te z obrazka od Ciebie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zastanawiam się czy długo wytrzyma ten po przesadzeniu.
      Powinnam popracować nad towarzystwem do tamtych gawronów, ale ciężko to idzie.

      Usuń
  15. Bardzo podoba mi sie kaluza nr 8...i...tygrysia podobizna na pniu tez! a spacerki zawsze sa fajniejsze ....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzisiaj spacerek przerwała mi wnuczka, zgarnęła z trasy i zawiozła do domu.

      Usuń