Niestety pierwsze podejście obnażyło okrutną prawdę: kondycja poszła się bujać sama, mnie opuściła zniesmaczona brakiem atrakcji spacerowych. Wczoraj skróciłam trasę, spociłam pod maską i tyle.
Dzisiaj się zaparłam. Zamiast maski szalik, plecak, woda i w drogę. Niestety część trasy to ruchliwa droga z półmetrowym poboczem, której nie cierpię, ale najbliższa i najprostsza.
Po drodze dom, który mnie zawsze intryguje, bo wygląda na staroświecki, ale za murem, starszej pani nie wypada się wspinać. To przynajmniej magnolię przy nim utrwaliłam.
Teraz już przyjemniejsza część drogi bo przez park,
ulicą Kasztanową.
Lada moment zakwitną.
Szlak w stronę Panieńskich Skał trochę ryzykowny, dawno tamtędy nie szłam, nie wiem jak teraz wygląda. Po drodze cała łączka delikatnych kwiatuszków.
Wybieram łatwiejszą drogę, szalik dawno zsunięty, zupełnie inaczej się oddycha.
Miałam nadzieję, że jeszcze kwitną i są, moje ulubione zawilce.
Obok inne, podobne, ale ie wiem jak się nazywają.
Zanim znalazłam się w tym miejscu musiałam iść trochę pod górkę. Dobrze, że nikogo nie spotkałam bo zasapałam się jak lokomotywa, te parę metrów....wstyd.
Za płotem pobielony sad,
jeszcze kilka leśnych fiołeczków,
sierpówka przyleciała po gałązki na gniazdko.
Jest pięknie, zielono i pachnąco, pusto, czasem przemknie rowerzysta.
Zawilców wszędzie pełno,
zbliżam się do drogi, jeszcze forsycja w pełnym rozkwicie,
stokrotka-królewna w otoczeniu dworu,
już w przydomowym ogródku takie śliczności.
Zmęczyłam się, ale nie żałuję, muszę więcej chodzić, tym razem drogę skróciłam bo nadjechał pusty autobus, przejechałam kilka przystanków. Trzeba coś wymyślić na jutro, ale w tej chwili trochę trudno.
Trzeba korzystac z pogody, poki jest, bo kto wie, co bedzie pozniej. A powinno popadac, bo susza rujnuje, rzeki wysychaja, rolnicy placza.
OdpowiedzUsuńA ten golab to grzywacz, sierpowki sa smuklejsze i bezowe (berzowe). Tu akurat moglam blysnac wiedza, bo przypadkiem wiem, choc zaden ze mnie ornitolog :)))
Widziałam go z daleka, zdawało mi się że sierpówki mają białe kołnierzyki.
UsuńNa razie żadne górki, nawet malutkie. Szkoda, że aby gdzieś dalej to musiałabym korzystać z transportu.
Cudny spacer Ewo!
OdpowiedzUsuńZ okien widzę, że nasze kasztanowce też niedługo zakwitną, a bzy już ponoć kwitną!
A nam wprawiali dzisiaj okno w kuchni, przewinęło się przez mieszkanie sześciu obcych facetów, przyszedł także i brat, czy przybyły z nimi także koronawirusy, przekonamy się za jakiś czas ;) To taki czarny humor, no bo przecież nie będę płakać! Przynajmniej na razie ;)
Ewo pogoda sprzyja spacerom, zobaczysz szybko dojdziesz to pełnej formy :)
A ja może zdobędę się na zryw i uda mi się także wybyć w przyrodę :)
Muszę się zmobilizować, bo inaczej będzie kiepsko.
UsuńMam nadzieję, że panowie nic nie przynieśli.
O, jak pięknie,ile pięknych kwiatkow. Jeszcze w duzej ilosci nie widzialam, u nas na wiosce trochę żółtych, bo i pierwiosnki ziarnopłony i kaczeńce.
OdpowiedzUsuńKaczeńce bardzo lubię, niestety miejsce gdzie kwitły wyschło, a ona lubią wilgoć.
UsuńTe rosły na podmokłym terenie, szukalismy słupków granicznych i napotkaliśmy przy strumyku dwie kępki.
UsuńTsk,tak, grzywacz, sierpowki sa jasniejsze i mają jasno brazowe skrzydelka.
OdpowiedzUsuńNie znam się na ptaszkach, widać muszę się podszkolić.
UsuńTo sobie pofolgowalas, piekna wycieczka. JAk zielono! to najprawdziwsza wiosna. A golabek to grzywacz..to cos co wydaje Ci sie podobne de zawilcow to szczawik zajeczy, wiem bo Maryja kiedys zwrocila mi na ten kffiatuszek uwage. A te niebiesciutkie sa sliczne i nie wiem jak sie zwa. Moze ktos wyjasni?
OdpowiedzUsuńTe niebieskie do przetacznika podobne.
UsuńZgłębiłam nieco temat gołębi na tej kwarantannie😀
OdpowiedzUsuńU mnie na osiedlu tylko zwykłe gołębie, sroki i pokazują się wrony.
UsuńSroka,się juz pojawiła, wiec będzie polowanie na jaja grzywaczy.
UsuńPiękny spacer, choć trochę popatrzyłaś na kwitnące wiosenne kwiaty. Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńBardzo było przyjemnie tak sobie iść bez tego ustrojstwa na twarzy.
UsuńWspaniały spacer, na pewno przyniósł Ci wiele korzyści dla zdrowia. Piękną wiosnę pokazałaś.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Na razie zdrowotne korzyści mało widoczne, satysfakcja jest.
UsuńPozdrawiam wiosennie.
Bardzo dziękuję za spacer. Pięknie było
OdpowiedzUsuńMiło mi i dziękuję za towarzystwo.
UsuńTrasa spaceru jakby znajoma. Nic dziwnego, że pójdę Twoim śladem. Szkoda, że póki co wirtualnie...z
OdpowiedzUsuńTrzeba póki można, a parku jest bardzo pięknie.
UsuńBardzo ładne miejsce i z tym szalikiem to dobry pomysł. Kondycję to my wszyscy musimy zacząć odbudowywać ... mąż pojechał wczoraj rowerem, to wrócił tak zmęczony, jakby przejechał 100 km, a nie 25.
OdpowiedzUsuńNajważniejsze jednak, że zrobiłaś pierwszy krok ku nowej, odbudowanej kondycji :)
Obym wytrwała w tym postanowieniu. Tam jest dużo malowniczych ścieżek.
UsuńJak zwykle zazdroszczę.:))) Widzę, że wszystko opisane. Niebieskie to przetacznik, ale ciekawa jestem, co to te fioletowe na ostatnim zdjęciu. Może ktoś zna?
OdpowiedzUsuńMęcząca jest ta huśtawka pogodowo-temperaturowa. W nocy nawet na minusie, w dzień na przykład 18 stopni.
Też jestem ciekawa co za kwiatki, widziałam dzisiaj takie różowe. Dzisiaj był chłodny wiatr, dobrze się szło, ale zdjęć nie robiłam, bo szukałam rzepaku i nie było.
OdpowiedzUsuńZnów sobie pospacerowałam z Tobą.
OdpowiedzUsuńDziękuję ♥
Proszę bardzo, ściągnij maseczkę i oddychaj głęboko.:-)
UsuńEwa - idz jutro tam znowu, pa pewno bedzie ciut zieleniej, bedziesz bardziej sprawna i polazisz po tym pieknym lesie, po co isc gdzie indziej, jak tam jest tak pieknie! Mimo iz bez kaluz!
OdpowiedzUsuńZ kałużami krucho, nie padało od miesiąca. Trochę mnie słabość dopadła, może jutro będzie lepiej, to się wybiorę.
UsuńTa stokrotka wśród dworu warta jest każdego wysiłku. Jak tylko znajdziesz chwilę wolnego czasu i ochotę zapraszam Cię na dalsze jurajskie szlaki, W....
OdpowiedzUsuńBa, chciałaby dusza do raju. Jak już będzie można to wrócą babciowe obowiązki. Teraz mam czasu w nadmiarze, tylko nie bardzo jak można go wykorzystać.
UsuńZieleń o tej porze roku jest zachwycająca. Przez okno w kuchni widzę brzozę, rano słońce oświetla ją z tyłu, a ja każdego ranka podnosząc rolety zamieram z zachwytu.
OdpowiedzUsuńStarszej pani wypada wszystko, m.in. dlatego bycie starszą panią ma swoje zalety. Bardzo Cię proszę wleź tam i sfotografuj ten dom. Zaintrygowałaś mnie.
Nie da się wleźć, bo musiałabym się spinać po murze przy ruchliwej drodze. Chyba gdzieś mam zdjęcie zrobione na ślepo ponad murem. Jak znajdę to pokażę. Też mam brzozę przy balkonie, ją z kolei oświetla słońce o zachodzie. Jest piękna, a posadzono ją jak się tu wprowadziłam. Teraz sięga dachu czteropiętrowego bloku.
Usuńte inne białe na zdjęciu pod zawilcami to zajęczy szczawik- smacznie kwaśne ma listki.
OdpowiedzUsuńPamiętam z dzieciństwa, ale nazwy nie znałam, nazywaliśmy to jakoś inaczej.
UsuńTe ostatnie to zapewne żagwin. Piękny spacer, a kondycja zaraz wróci ! Dużo zdrowia, Ewo !
OdpowiedzUsuńWybieram się jutro, mam nadzieję, że dojdę gdzie zamierzam dojść.
UsuńCoś z tą kondycją kiepsko i trzeba siły oszczędzać, bo kiedyś mogłam się poratować autobusem, teraz jeżdżą bardzo rzadko.
Wiedziałam że Ty będziesz wiedziała co to za roślinka.
Niezwykła podróżniczko,nie dorównam Ci na wycieczce, bo jeszcze mniejsza u mnie kondycja. Podziwiam Twoją wiedzę na tematy przyrodnicze, tylko nieliczne sprawiają kłopot.
OdpowiedzUsuńSerdeczności zasyłam