czwartek, 16 kwietnia 2020

Poświąteczny

Będzie trochę frustracji i narzekania, bo się nazbierało.

- Maseczki. Dotąd unikałam, teraz jako praworządna obywatelka przysłoniłam nadobne oblicze przepisową maseczką.  Nie wiem jak w tym można chodzić na dłuższą metę. Pogoda słoneczna, okulary założyłam, które natychmiast zaparowały. Wiatr wiał, więc na chwilę para znikała, potem znowu. Po zrobieniu podstawowych zakupów, czyli dwa sklepy, twarz pod maseczką miałam mokrą, swędział mnie nos,  było mi duszno. Chyba będę musiała uszyć sobie bawełniane, albo owijać szalikiem, bo na spacer tak nie pójdę.
-Lenistwo. Zawsze miałam skłonności do leniuchowania, odkładania na później, teraz kiedy zawalił mi się rytm tygodnia, kiedy nie muszę, a mogłabym zająć się odłożonym, ogarnął mnie jakiś marazm i każdy zryw kończy się nieproporcjonalnie długim odpoczynkiem. Bardzo mnie to denerwuje i sprowadza zły humor.
Taki właśnie....wrrrr


- Radio. Trójki nie da się słuchać, radio Kraków mi zanika (nie wiem czemu), a odłamy krakowskie S i RMF doprowadzają do ...... nie będę się wyrażać. Czy prowadzący muszą do siebie wrzeszczeć? Gadać z prędkością odrzutowca, przerywać sobie, śmiać się z niewybrednych żartów i jakieś durne konkursy przeprowadzać? Wytrzymywałam, dokąd nie odwołali wszelkich wystaw i imprez, bo czasem ciekawe rzeczy mówili zaproszeni organizatorzy. Teraz ich nie ma, a wysypka murowana na dźwięk słów granych na okrągło "przebojów".
To by było na tyle.
Wiosna za oknem piękna, cieplutko, zastanawiam się czy jednak nie iść na spacer. Żeby nie było tak smętnie to wyciągnęłam z lamusa kazimierzowskie murale.


Musiałam się nieźle naszukać, bo nie są ogólnie dostępne. Ten w podwórzu hotelu, trzeba było prosić o wpuszczenie na podwórko.


Też na bocznej uliczce, podwórka za bramą, dziwne jakieś...


Mural nietypowy, mało czytelny.


Ten fragment to już klasyczne graffiti.


Znalazła się kałuża dla Opakowanej.
Odreagowałam, wreszcie się zabrałam do czegoś, teraz muszę odpocząć. :-)))





38 komentarzy:

  1. Namalowany przez ciebie portret wyśmienity, bardzo mi się podoba!
    Poleciałam wczoraj do apteki, żeby jeszcze bez maseczki, poza tym wychodzę z domu właściwie raz na tydzień. Za to trochę depcze na steperze i na rowerku stacjonarnym. No i kilkanaście lat temu wyrobiłam sobie nawyk porannej gimnastyki. Robię to zaraz po przebudzeniu w...łóżku ;) Bo później na pewno bym się nie zmobilizowała do systematyczności, a gdyby nie ta gimnastyka to z chodzeniem byłoby kiepsko. Jednakoż wcale nie jestem taka pracowita jakby się wydawało, czas mi schodzi na domowej krzątaninie, za którą nie przepadam, ale trzeba ugotować i takie tam inne.
    Słucham naszego wrocławskiego radia, w dalszym ciągu da się go jeszcze słuchać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogłam zakupy zrobić wczoraj to mi się nie chciało wyjść z domu, wmówiłam sobie, że wiatr zbyt zimny. Mam steper, chyba go wyciągnę z pudła.

      Usuń
    2. U nas steper gdzies w kacie zardzewial chyba.....

      Usuń
    3. No i co z tymi steperami dziewczyny?

      Usuń
  2. Super, brawo Ewo, dzięki zaxwpis i zdjęcia!
    Znam ten stan tyle, że teraz już trzeba zająć się remontem kuchni, ale to dobrze, bo zwariować nożna,od tych rystrykcji i myslenia o tym co sie dzieje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybym nie była w domu sama, pewnie bym się prędzej do czegoś zabrała. Kot mało wymagający jest.

      Usuń
  3. Dzięki, a ja myślałam, że tylko ja jestem taka wybrakowana na maseczki. Niestety, ale wychodzić muszę co najmniej cztery razy dziennie z Gutkiem. Po szóstej rano i o 22, to będę mogła bez maski, bo to ogrodzony teren dwóch bloków. Gorzej koło południa i po południu, bo pies nie wyspacerowany, to pies rozrabiający i roznoszący mieszkanie. Wrrr Radia nie słucham, bo takowego nie posiadam, ale zawsze, gdy chcę posłuchać muzyki włączam yutube, rzadko są reklamy, a jeśli są to krótkie. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak mnie wkurzy radio słucham płyt. Z jednej strony dobrze, że musisz wychodzić, z drugiej duszenie się w maseczce jest mocno nieprzyjemne. Może by Ci pomogła przyłbica?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Boję się naświetlenia oczu, poblask z powierzchni przyłbicy, plus szkła...Dlatego zaczynają robić przyłbice w kolorze żółtym i beżowym i nie mogą być świecące...

      Usuń
  5. Nie no, te wszystkie maseczki sa psu o kant tylka rozbic, mnie tez zle sie w tym oddycha i tez paruja okulary, a nosilam tylko przez krotki czas, kiedy bylam u doktórki. Bardzo Wam wspolczuje, ze musicie w tym latac, to chyba specjalnie, zebyscie nie chcieli wychodzic w ogole z domow, bo chybs nie ma czlowieka, ktory moze normalnie w tym oddychac.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W czasie kiedy byłam na zakupach widziałam tylko jedną osobę w szaliku. Wszyscy w maseczkach, aż byłam zdziwiona, ze tacy karni jesteśmy.

      Usuń
    2. Po prostu udalo sie ludzi zastraszyc. Ewa, nie sadze, ze ludzi stac bedzie na kupowanie bez konca jednorazowych masek albo ze te wielokrotnego uzytku beda karnie prane i odkazane po jednym uzyciu, a uzywanie wielokrotne jest gorsze i bardziej niebezpieczne od chodzenia bez masek. To kolejna szykana, nie majaca podstaw medycznych. U nas polecaja (nie kaza) nosic maski w sklepach i srodkach komunikacji, a to sa chwile, a nie caly dzien.

      Usuń
    3. Też uważam, że to bzdura, bo jednorazówki drogie, kogo stać na wyrzucanie do kosza 5 złotych codziennie? (To bardzo zaniżona kalkulacja) Wyprać można ale bawełniane, masz rację po tygodniu nikomu się nie będzie chciało. Rozumiem w sklepie, w komunikacji, ale na pustej ulicy?

      Usuń
  6. Znam to. Też tak mam. Niby więcej czasu, ale nic mi się nie chce. Teraz mam wymówkę, bo sporo czasu pochłania mi... szkoła.:) Czyli drukowanie materiałów, przesyłanie odpowiedzi i inne takie.
    Mam tylko ochotę wejść w maseczce do sklepu i powiedzieć: "To jest napad!"
    Ale jakoś się nie zanosi, bo wychodzącym jest tylko mąż, ja muszę siedzieć z dziećmi, a w dodatku mój samochód siedzi u mechanika. Czyli, tak ogólnie, chce się wyć...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcale się nie dziwię, a że też mnie nosi, to jakby się tak zmówić z sąsiadami i wieczorową porą powyć sobie wspólne w ogródku albo na balkonie. Wyobrażasz sobie taki "chórek"?

      Usuń
    2. Spodobała mi się ta wizja.:) Zwłaszcza, że moja córcia namiętnie ogląda Maszę i Niedźwiedzia i tam jest taka scena, kiedy niedźwiedź z wilkiem siedzą i razem wyją do Księżyca.:)
      Chociaż u nas rzucenie takiej propozycji ("Powyjemy sobie razem?") byłoby hmm... dwuznaczne, bo niektórzy z moich sąsiadów są w... chórze.:)))

      Usuń
    3. Byłoby wycie pięknie modulowane.

      Usuń
    4. Przyznaję, że Twoja wizja jest świetna na poprawę humoru.:)))

      Usuń
  7. Do maseczki można przywyknąć. Także w upał. Wiem z doświadczenia.
    Spróbuj zrobić papierową. https://www.facebook.com/wfpkrakow/videos/2727955233982406/?t=0

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko nie origami, nie lubię precyzyjnego składania. To już wolę przywyknąć.

      Usuń
  8. Do nozek padam wzgledem kaluzy - masz ich niezla kolekcje!! starczy nam na dlugo ;)))). Co do rozleniwienia, braku dyscypliny i takich tam, to wpadlam na pomysl, zeby sobie wprowadzac chaosik, ktory zmienia rytm zycia i w ogole. Wprawdzie do chaosiku zdjecia z Getty museum i tussenkunstenquarantaine , bo lubie patrzec jakie swietne ludzie maja pomysly a i przy okazji, za ciosem, ogladam muzea. Ale maly chaosik wyszedl przy sniadaniu - zjadlam wczorajszego golabka NA ZIMNO, zapilam sokawka i zakonczylam lodami kawowymi. Jako, ze bylo to rozlozone w czaso-przestrzeni, to zyje i mam sie zupelnie dobrze. Ale czuje sie rozruszana i jakby wyjeta z normy, ktora sie ustalala od dobrych juz kilku tygodni.....no i bede szyc dalej juz zwykle maseczki. Z drucikiem na nos, zbey ograniczyc zaparowywanie okularkow. Wczorajszy dzien byl dniem eksperymentow maseczkowych, ktore nie zaliczam do najbardziej udanych, ale - hej ho! Czy to w ogole ma znaczenie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kawkę wypiję dopiero teraz, bo się zawzięłam i odstałam kolejkę w Lidlu. Moja ulubiona kawa na wykończeniu, a tylko tam jest. Niestety sklep wiecznie oblężony, robiłam podchody od świąt.
      Jak nie popada to mi się kałuże skończą.

      Usuń
  9. Podoba mi się portret, dużo wyraża, fajowy. :))) Ja nie mogę słuchać wiadomości, tata narzeka cały dzień, wszystko komentując. hehe Mnie już tak męczą wiadomości, bo je słyszę (teraz), iż komputer jest w salonie. Maseczki mnie przerażają. hehe Ja bardzo, ależ to bardzo źle reaguję na ciepło. Przecież ja w tej maseczce przejdę kawałek i padnę. Będę chodziła na spacery na totalne odludzia, by tam zwyczajnie dychnąć. hehe Fajny napisałaś post i ciekawe murale. Kocham posty pełne szczerości i tylko takie. :) Ja nie mam lenia, ale dziś to jakoś tak mniej mi się chce, pewnie też dziś mniej zrobię, się zobaczy. hehe Pozdrawiam mega serdecznie. :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Da się przeżyć w maseczce jak się musi. Wiadomości staram się ograniczać.
      Murale lubię, teraz mi trudniej szukać bo nie chcę się szwendać po mieście.

      Usuń
  10. Twoja maseczka całkiem twarzowa. Wirus odcisnął na każdym z nas jakieś piętno. Mam nadzieję, ze wrócimy do normy jak już wiosna zapanuje na całego. A póki co mogłabyś pokazać więcej swoich prac. z

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogę Ci wysłać na messengera. Norma jeszcze chyba daleko.

      Usuń
  11. Tez mi sie podoba Twoja fotka w maseczce, interesujaca. Co do marazmu i lenistwa to sie zgadzam, tez mnie opanowuja, rano zastanawiam sie po co wstac z lozka, ale w lozko tez nie dobrze, wiec wstaje i potem juz jest lepiej, mam ochote wyjsc i sie przewietrzyc ale wychodzac czuje sie niepewnie. Maseczka specjalnie mi nie przeszkadza, mam bawelniana. KAluza dla Opakowanej wyglada jak mural, bardzo jest artystyczna. Trzymajmy sie !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymajmy, bo inaczej wpadniemy w czarną dziurę. Od poniedziałku będzie można do lasu, mam nadzieję na długi spacer.

      Usuń
  12. Byłam dwukrotnie w sklepie (raz wczoraj, raz dziś), zajęło mi to ok. 10 minut, przyszłam wykończona. Twarz miałam zamotaną w chustkę. Makabra. Portret świetny:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Absurdalne jest to, że te maseczki tak naprawdę przed wirusem nie chronią.

      Usuń
  13. I ja wychodziłam z maseczką. Później miałam odciśnięte kółko na twarzy. Są niewygodne i źle się oddycha, a już słychać pogróżki, że dwa lata będziemy w nich chodzić.
    A poza maską świat pachnie wiosną.
    A portret czadowy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pachnie, nie mogę odżałować że mi na osiedlu piękną, zdrową czeremchę wycięli. Niedługo przecież zakwitną.
      Nie wierzę w te dwa lata to znaczy mam cichą nadzieję, że coś się zmieni.

      Usuń
  14. Współczuję, Ewo. Paskudne jest uczucie braku tchu, gdy usta i nos są zasłonięte. Tylko córka wychodzi na zewnątrz w maseczce ( ale jest do niej przyzwyczajona w ciągu wielu lat życia w Azji), ja zakładam tylko do usuwania popiołu z pieca :-). Poza tym siedzę w ogrodzie, a zakupy robimy on line. Życzmy sobie, by jak najszybciej powrocic do normalności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem co to będzie jak nastaną upały. Przymierzam się do uszycia sobie bawełnianych. One i tak przed wirusem nie chronią. Zakupy robię w sklepie, który mam pod nosem i nie muszę daleko chodzić.
      Też już chciałabym powrotu do normalności. Moje włosy wołają o fryzjera - natychmiast.

      Usuń
  15. Ten pierwszy mural jest piękny. Co do maseczek, to mówię to samo, ciężko oddychać, ale cóż zrobić. Jutro mam zamiar wyjść na spacer, poszukać wiosny, bo z okien, ani z balkonu, jakoś jej nie widać.
    Buziaczki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się przymierzam do spaceru, dzisiaj nie wychodziłam, chłodno było i nie chciało mi się.

      Usuń
  16. Ewuniu, jesteś pracowita jak ta pszczółka, dostrzegłaś takie piękne murale. Organizm musi odpocząć, jak mówią młodzi - wyluzować. Ja nie robię sobie wyrzutów, nasza młodość to rzetelna praca, bez udogodnień, więc teraz czas nacieszyć się "nicnierobieniem".
    Co do maseczki,muszę zakładać, gdyż cały tydzień chodzę do szpitala na badania, a 27 kwietnia mam zabieg. Maseczka jest raczej na mężczyznę, nie na moją małą buzię, więc ciągle ją poprawiam, bo podchodzi pod oczy, czyli nie spełnia wymagań szczelności, chociaż kosztowała 48 zł.
    Serdeczności zasyłam

    OdpowiedzUsuń
  17. Mój organizm już się chyba naodpoczywał, nabrałam chęci do ruszenia gdzieś dalej. Niestety kondycja zdechła i do lasu, ani nawet parku nie doszłam. Jutro będę próbować dalej.
    Pozdrawiam wiosennie.

    OdpowiedzUsuń