W szkole podstawowej prawie każda dziewczynka miała pamiętnik i prośba o wpisanie była swoistym wyróżnieniem. Ale nie będę tu pisała o swoim pamiętniku, który zachowałam i nawet niedawno przeglądałam.
Pamiętnik, o którym chcę pisać, jest szczególny i trochę to niesprawiedliwe, że znalazł się w moim posiadaniu. Należał do osoby, której nie darzyłam szczególną sympatią. Z prawdziwą beztroską młodości trochę lekceważyłam znajomość. Denerwowała mnie i nużyła bo lubiła dużo i nudnie opowiadać, wyraźnie odstawała od nowych czasów. Z drugiej strony nie można było jej zarzucić braku umiejętności, życzliwości i prawdziwej pasji do wykonywanego zawodu.
Pani Stenia, samotna, bez rodziny, mieszkająca kątem przy kościele, niepraktyczna, kiedy nie mogła już pracować, po prostu umarła.
Przypadł mi w udziale smutny obowiązek uporządkowania jej księgozbioru. Znalazłam wśród wielu pospolitych książek prawdziwe perełki wydawnicze i mały niepozorny zeszycik. Po otwarciu okazał się pamiętnikiem. Pierwsze wpisy z 1929 roku, ostanie z 1935.
Pożółkłe stronice, wyblakłe, kaligraficzne pismo, czasami nie do odczytania. Teksty wzniosłe, o miłości do Boga i Ojczyzny, o ukrywaniu żalu z powodu krzywd, cytaty z Sienkiewicza, J. Żuławskiego. I rysunki.
Wykonane piórkiem i ołówkiem, staranne, żałuję że tak ich niewiele i trudno zrobić zdjęcie.
Części tekstów nie byłam w stanie odczytać.
Dla porządku spytałam parę osób, które były pani Steni bliskie, doglądały jej, pomagały w chorobie. Nikt tego pamiętnika nie chciał, więc zabrałam go dla siebie. Nie mogłam oddać na makulaturę, przecież to kawałeczek czegoś, co dawno minęło.
..i dzięki Tobie,tacy ludzie jak pani Stenia , żyją.Żyją ich wspomnienia,bo póki kogoś pamiętamy,ten ktoś istnieje...Piękna historia,piękna...nawet kawałeczka historii-bez względu na to czyjaż ona-nie wyrzuca się od tak na śmietnik...Należę do osób,które też bazgroliły pamiętniki,zbierały wpisy znajomych...oj,też mam swoje pamiętniki,od wczesnej bardzo szk.podstawowej do...do niedawna:))) ...ale nie zaglądam do nich.Nie.
OdpowiedzUsuńWiesz, czasem mnie korci, żeby sobie zafundować pamiętnik i poprosić obecnych znajomych (mam niektórych szczególnych) o wpisanie. Tylko.... włos siwy na głowie i trąci nastolatką recydywistką.
Usuń..oj tam-oj tam:))) ...i to by było pięknie szalone,ze nawet srebrnowłosa nastolatka umie sobie zafundować coś tak zwariowanego,ale i ...pięknie uroczego.Ewo,co to za różnica ile tych siwych włosów? :)))))
UsuńJednak coś z moją głową nie tak. Odpisałam i zapomniałam opublikować, a teraz nie pamiętam co odpisałam. Chyba coś na temat recydywy, bo może to zdziecinnienie.
UsuńPiękne to. Też bym nie wyrzuciła. "Rzeczy mają własną po umarłych pamięć..."
OdpowiedzUsuńPiękny cytat Magdaleno! Jak Ty to robisz, że tak masz pod ręką zawsze stosowny?
OdpowiedzUsuńNie zawsze. :) Ale czasem coś kojarzy mi się z różnymi dziełami które lubię. I muszę sprawdzać, bo przeważnie pamiętam tak ogólnie. :) Sądzę, że to skutki nałogu czytania. No i na filologii polskiej też trzeba było dużo czytać. :)
UsuńKs. Twardowski miał sporo takich celnych uwag, myśli, porównań.
Przyszła mi do głowy myśl taka, że to, iż ów pamiętnik masz i teraz nam go prezentujesz, to nie przypadek. Poczułem nagle jakby ktoś chciał do mnie przemówić z tych kart i obrazków, jakby wołał. Niesamowite uczucie. Jesteś Ewo bardzo blisko czegoś. Nie wiem czego, ale to niesamowite. Jesteś jak sądzę osobą wybraną.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę.
Metafizyczne przesłanie nie leży w mojej naturze, potraktowałam pamiętnik jako ciekawostkę.
OdpowiedzUsuńChyba przesadziłeś z tym "wybraniem" bo głosów z zaświatów nie słyszę.
Może nie słyszysz, ale pamiętnik pokazałaś :-)
OdpowiedzUsuńEwo, jesteś kochana. Ktos inny po prostu by wyrzucił, a to jednak świadectwo czyjegoś istnienia, uczuć, wspomnień. I jakie piekne ilustracje ! Ta harfa taka secesyjna ! Buziaki za to, moja kochana !
OdpowiedzUsuńDziękuję Aniu!
OdpowiedzUsuńWidywałam na targowiskach staroci stare albumy ze zdjęciami, takimi na tekturkach, zabytkowe, kiedyś oglądałam pamiętnik z pięknymi akwarelkami.
Ależ przyblakły przy TYM nasze blogi... :-( Kto teraz jeszcze tak rysuje...?
OdpowiedzUsuńKiedyś uczono rysunku, mniej pojętni - kalkowali.
UsuńA moje pamiętniki poszły z dymem. Teraz trochę żal, ale mam przecież bloga.:)
OdpowiedzUsuńŻal, bo moje pokolenie woli jednak papier.
OdpowiedzUsuńWitaj - trafiłam od Gosianki:)
OdpowiedzUsuńPisałam kiedyś, w pierwszej klasie liceum i... wyrzuciłam. Mam za to taki do którego inni mi się wpisywali, od czasu, gdy miałam sześć lat.
Rysunki niezwykłe. Zawsze ciągnęło mnie do starych zapisków. Szkoda, ze mam alergię na stare papiery...
Miło mi Cię powitać. Alergii na książkowy kurz też się nabawiłam. Przynajmniej mam wymówkę żeby nie porządkować.
OdpowiedzUsuńI ja przychodzę od GosiAnki. I ja mam magiczną walizeczkę, nie moją, niestety, ale taką, którą ktoś chciał spalić. A walizeczce prawdziwe perełki, w tym pamiętnik z 1896 roku. Zajrzyj, jeśli masz ochotę, pisałam o tym tutaj: http://dzikakurawpastelowym.blogspot.com/2014/02/walizeczka-z-cynamonem.html
OdpowiedzUsuńNie znam ludzi, których zawartość walizeczki dotyczy. Podobnie jak Ty - uważam, że to nie ma znaczenia, trzeba ratować od zapomnienia nawet te okruchy. Bo co po nas zostanie? Twardy dysk?
Pozdrawiam i będę do Ciebie wracać.
Witam i dziękuję. Przy obecnym postępie techniki, chyba na twardy dysk nie ma co liczyć. Dopiero niedawno były dyskietki i już nikt ich nie używa. Nie ma to jak stary, poczciwy papier.Zajrzę z przyjemnością.
OdpowiedzUsuńNo i słusznie zrobiłaś, to piękna rzecz i kawałek prawdziwego człeka.
OdpowiedzUsuń