Byłam kiedyś na spotkaniu z artystą, bo jednak takie malowidło wymaga pewnego talentu i zaangażowania, opowiedział dużo o pasji i sposobie spostrzegania tego rodzaju twórczości. Przejrzałam kilka stron w internecie, poczytałam kilka artykułów i wiem jedno: nie ze wszystkim się zgadzam, ale niektóre prace bardzo mi się podobają oraz idea przekazywania szerszemu gronu pomysłów i przekazów o głębszej treści.
Jest strona w internecie poświęcona muralom w Krakowie i tam zobaczyłam zdjęcia dwóch nowych i bardzo ładnych. Postanowiłam je obejrzeć i w ten sposób znalazłam się na osiedlu w odległej części miasta. Nigdy tam nie byłam, szukałam trochę na wyczucie, co nie okazało się dobrym pomysłem, bo gdyby nie pomoc mieszkanki pewnie bym zrezygnowała.
Osiedle jak wiele innych, blokowisko, ale powstało 50 lat temu, więc zieleni dużo, kwitną jaśminy i róże, całkiem przyjemnie się spacerowało.
Na sklepie spożywczym, ale to raczej jako reklama.
Mały skwer z ławkami, kilku meneli tam siedziało.
A to poszukiwane murale,
dla których pojechałam na drugi koniec miasta, ale warto było.
Zdjęcia murali robię od dawna, na Kazimierzu,
na Krupniczej przez dziurę w płocie, bo połowę zasłonili ohydnym ogrodzeniem.
Stary, wyblakły przy bardzo ruchliwej ulicy, już nie pamiętam z jakiej okazji powstał.
Nie wiem czy jeszcze ten jest, bo ciągle coś się tam buduje.
Jeden ze słynniejszych krakowskich murali, już po drugiej stronie Wisły.
Na Wawrzyńca nad budką z frytkami i
Bożego Ciała, tylko nie mam lepszego zdjęcia, część malunku coś zasłania, a jak chciałam zrobić inne to zawsze ktoś mi właził przed obiektyw. bo to wycieczkowa trasa.
To już Podgórze.
No cóż, po spotkaniu z artystą i wykładzie o słynnej wrocławskiej Pomarańczowej Alternatywie, były warsztaty, i brałam udział w malowaniu krasnali na ścianie teatru. Było to parę lat temu i już naszego malunku nie ma.
Jednym z tajemniczych, znanych na świecie twórcą murali jest Banksy. Nie mogłam o nim nie wspomnieć.
Ściągnęłam zdjęcie jego pracy.
Jest kilka innych form strett artu, mam jeszcze trochę zdjęć, a także parę obiektów do upolowania. Może znów kiedyś pokażę, na razie wybrałam te najpopularniejsze.
Podoba mi się takie wykorzystanie wolnej przestrzeni na budynkach czy murowanych płotach.Bardziej niż obwieszanie tych wolnych przestrzeni jakimiś dużymi połaciami reklam.Wnoszą niecodzienność w życie ulicy,dzielnicy i miasta.Ptaszęta są realistyczne i takie murale mi najbardziej odpowiadają.Kolorowe i że tak to określę-normalne.Ściany starych kamienic dają dużo przestrzeni do takich "obrazów".
OdpowiedzUsuńTeż mi się to podoba, reklam nie lubię, właśnie zasłonili jeden ładny mural ogromną płachtą reklamy.
UsuńLubie murale, kazdy cos w sobie zawiera, jakies przeslanie, i jest sztuka. Natomiast grafficiarzy mordowalabym golymi rekami, to czysty wandalizm i moze sobie byc nie wiem jak piekny. Murale maja wydzielona przez miasto przestrzen i nie sa aktami wandalizmu, natomiast graffiti maluja gdzie popadnie, czesto na zabytkach, na wagonach tramwajowych albo kolejowych, a farba zejsc nie chce, no tragedia.
OdpowiedzUsuńLodz ma tez wiele pieknych murali, organizowane sa nawet wycieczki autokarowe ich szlakiem, bo nie sposob obejrzec je wszystkie na nogach. Sa dzielnice i miejsca, gdzie sie nigdy nie zapuszczalam, bo za daleko, bo dojazd nie taki. Zreszta na to trzeba miec czas i odpowiednia pogode, a z tym u mnie podczas wizyty u mamy krucho. Szkoda.
Grafficiarze to osobna grupa. Tu chodzi bardziej o adrenalinę i pokazanie gdzie się dotarło, te wszystkie wiadukty, słupy, mniej dostępne miejsca. Na płotach czasem mają fajne cykle, ale znaczenie fasad świeżo odnawianych budynków czy innych miejsc to już według mnie wandalizm.
UsuńO wszelkich kibolskich napisach nie ma co mówić, tych też bym mordowała.
U nas graficiarze mają swoją przestrzeń na placu Społecznym. Są tam estakady i wymalowane przez nich filary. Są także rozbudowane przejścia podziemne, na ścianach których cały czas się malarsko coś dzieje, jest to robione estetycznie i podoba mi się. Nie podoba mi się zaś byle jakie sprejowanie, które niszczy.
UsuńU nas malowali mury w kilku miejscach, teraz jakoś przestali, bo im kibole zniszczyli. Sami szanują swoje malowidła i bez zgody autora nie nanoszą swoich.
UsuńMurale bardzo lubię, kiedyś także je fotografowałam.
OdpowiedzUsuńFajowską miałaś muralową przygodę, szkoda, że tego murala już nie ma.
Ten mural z pikującym samolotem, przejmujący!
Muszę jeszcze poszukać kilku, bo też ciekawe.
UsuńA mi się podobają ptaszki:) Tylko co robi czerwony, piętrowy autobus w Krakowie?
OdpowiedzUsuńCzerwony piętrus robi za bar z fast-foodem.
UsuńRozumiem.
UsuńNie wiedziałam że tyle mamy murali w Krakowie, ja polecam w Nowej Hucie przy ul. Andersa niedaleko Placu Centralnego a także na Azorach wzdłuż ulicy Opolskiej. A te piękne z ptakami to na jakim osiedlu? Pozdrawiam Beata
OdpowiedzUsuńNa Opolskiej widziałam jeden, w Hucie nie byłam dawno, pewnie się wybiorę.
UsuńPtaszki są Na Kozłówce, widać je z tramwaju jak skręci z Bieżanowskiej na Kurdwanów.
Pozdrawiam krajankę.
Dech zapierają te piękne murale. Sztuka uliczna dociera do większej ilości ludzi, dlatego taka jest istotna. Dostarcza swoistych przeżyć, bo wiadomo, że często przejeżdżamy obok, więc za każdym razem coś nowego człowiek wypatrzy, czyli mural budzi inne skojarzenia.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam
Szkoda, że nie ma u nas takich pięknych jak w innych miastach. Może jednak jeszcze powstaną.
UsuńTe ptaszkowe sa sliczniutkie, warto bylo ich poszukac, a jeszcze po drodze takie kfffiatuszki. Coraz wiecej murali w polskich miastach i to jest fajne. W Warszawie tez ich duzo i obiecuje sobie, ze zrobie rundke, na razie nie mam czasu. Na samym Ursynowie obrodzily i jest ich kilkanascie. pozdrawiam umeczona upalami warszawskimi
OdpowiedzUsuńO! Wróciłaś z peregrynacji. Też się wybieram jeszcze uzupełnić kolekcję, na razie nie chce mi się w te upały wędrować po mieście, a ma być jeszcze gorzej.
UsuńJak znajdziesz czas zrób rundkę, chętnie obejrzę.
wrocilam i wyruszam na nastepna, moj brat (starszy!) jest nie do usadzenia w miejscu. A rundke po muralach zrobie, kiedys i na pewno.
UsuńTobie też niewiele trzeba, żeby wyruszyć w świat :-)))
UsuńIlość tych murali dobitnie świadczy, że potrzebujemy obcować ze sztuką w każdej chwili. Nie są jeszcze wyrobione kryteria oceny, ale już to co widzimy zachwyca. Wielkie dzięki za być może niepełny przegląd krakowskiego strett artu. z.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję uzupełnić, za jakiś czas może znów nazbieram.
UsuńZawsze urzekały mnie "malowanki" w małopolskim Zalipiu, tematyczne obrazy na ścianach domów w Bawarii ..... Przed niektórymi współczesnymi muralami potrafię spędzić dłuższy czas . Mam cichą nadzieję , że i na swojej "chałpinie" coś kolorowego wreszcie powstanie. To radość , czasem głębsza refleksja i ucieczka od szarości .W....
OdpowiedzUsuńZalipie to osobna bajka, szkoda że kawiarnia padła i już jej nie ma.
UsuńNa moim osiedlu też by się przydały, bo miejsce jest, na razie wykorzystane przez kiboli i przez to paskudne.
Dzięki takim muralom miasto, osiedle robi się weselsze i ładniejsze i jeszcze dzięki nim jest trafić we właściwe miejsce. Tylko raz widziałam super grafiti na lokomotywie, ale niestety mie mam zdjęcia, ale graficiarzom mówię nie, do malowania po za miejscami wyznaczonymi..😄
OdpowiedzUsuńWidziałam zdjęcia pomalowanych pociągów, może i ładnie to wyglądało, ale zamalowali też okna. Wcale bym takim pociągiem nie chciała jechać.
UsuńTeż mi się murale podobają :) dużo ich powstało z okazji 100-lecia niepodległości. W moim mieście też takie są, bardzo ładne, z podobiznami powstańców wielkopolskich np. ...
OdpowiedzUsuńTe z ptaszkami są cudne :) Podziwiam takich artystów. A graficiarzy, to tłukłabym po łapach, a potem skazała na rok prac społecznych, dzień w dzień.
Pomyślałam kiedyś, że Nobla powinien dostać Chemik, który by wynalazł farbę odbijającą te, którymi malują wandale. Jakby jeden z drugim pobrudził facjatę i ubranko, zaraz by mu przeszło.
Usuń