Pochodził z małego miasta, miał czworo rodzeństwa, brata i trzy siostry. Z bratem rozdzieliła go wojna i już nigdy się nie zobaczyli.
Jaki był? Dla mnie zawsze dobry, chociaż krótko trzymał i jak w czymś zawiniłam prawił długie kazania. Bardzo ich nie lubiłam, bo potrafił dopiec do żywego. Zmarł na tyle wcześnie, że bardziej pamiętam dzieciństwo, wspólne wyjazdy, rozmowy, kiedy mnie uczył nie bać się burzy ani ciemności.
Zachowało się trochę zdjęć, zniszczonych już, bo niejedno przeszły, ale zachowałam je i mogę wspominać.
Jeszcze kawaler, poznali się z Mamą w czasie okupacji przy robotach dla Niemców.
On tez lubił robić zdjęcia. To co trzyma to aparat, jeszcze taki na szklane klisze.
Szczęśliwy pan młody,
dumny tata.
Z nim byłam po raz pierwszy nad morzem,
później też jeździłam, tu akurat skończyłam podstawówkę.
Pokazał mi, ze można się zaprzyjaźnić nawet z kogutem.
Takich chwil było wiele, zabierał mnie czasem ze sobą do pracy, kiedy musiał tam zajrzeć w niedzielę, zrobił dla mnie wino, które miałam otworzyć na osiemnaste urodziny. Już ich nie doczekał, upiłam się nim na smutno.
To ostatnie z nim zdjęcie, zachowało się tylko jedno. Szłam wtedy na studniówkę, był już bardzo chory. Za kilka tygodni zabrano go szpitala, z którego już nie wrócił.
Chyba już o Tacie kiedyś pisałam, ale nawet jeśli to i tak nikt nie pamięta, więc na Dzień Ojca niech będzie wspomnienie. Wiem jedno, że gdyby dożył dzisiejszych czasów wiele rzeczy by mu sie nie podobało.
Lubił kwiaty, sadził w ogrodzie, to pewnie by się ucieszył z takiego bukietu .
Fajny tata i fajne wspomnienia.
OdpowiedzUsuńMój tato zmarł 9 lat temu, moje relacje z nim były bardzo dziwne. Już jako dziecko nie lubiłam z nim przebywać. Jak miałam 6 może 7 albo nawet tylko 5 lat uciekłam mu z domu do mamy która była w kościele, to był kawał drogi jak dla małego dziecka, a on biegał i mnie szukał. Chyba coś się w moim dzieciństwie wydarzyło niedobrego, co było z nim związane, a ja to wyparłam bardzo skutecznie. przez
Już jak byłam dorosła, to się mamie czasem ulało, że taki idealny jako mąż to nie był.
UsuńPiekne wspomnienie... I wielka szkoda, ze Twoj Tato za wszesnie odszedl.
OdpowiedzUsuńJa czasem teraz rozmawiam z mama, ze chyba dobrze, iz tato nie dozyl dzisiejszych czasow, nie odnalazlby sie w tym burdelu. Jego ojciec zas pozbawiony zostalby wojskowej emerytury, bo byl oficerem LWP.
Bardzo długo żałowałam, że Go nie ma, potem zrozumiałam, że łatwo by nie było.
UsuńDroga EWO! Bardzo Ci dziękuję za ten wpis, który zawsze będzie rodził pytanie - dlaczego dopiero po wielu latach, szczególnie wtedy , gdy już odejdą , widzimy ile dobrego w nas zostawili. W....
OdpowiedzUsuńBo po latach umiemy patrzeć z innej perspektywy.
UsuńTata, tatą, ale za to po mamie masz piękna buzię i perkaty nosek. Cium...z
OdpowiedzUsuńDziękuję za komlement, mama zawsze ubolewała nad kształtem naszych nosów.
UsuńJesteś podobna do Mamy.
OdpowiedzUsuńMiłe wspomnienia, a to dużo. Ja mam ich niewiele, zgoła wcale:(
Mama była ładniejsza, ja mam mankament po babci. Jeśli chodzi o dzieciństwo to mam co wspominać.
UsuńMój tato był bardzo dobrym, uczynnym człowiekiem. Nie mieszał się w wychowywanie nas, nigdy nas nie karcił. Pamiętam jednak, jak raz dostałam od niego pasem i po jakimś czasie zrozumiałam. Dziś mogę mu za to podziękować. Zmarł nagle, miał tyle lat, co ja dziś.
OdpowiedzUsuńNie mogę komentować.
UsuńPiękne wspomnienia o Twoim Tacie... Mój Tato odszedł niecały rok temu, więc boli nadal, ale trzeba dalej żyć, a o Tacie jak najpiękniej wspominać... Pozdrawiam serdecznie! ;)
OdpowiedzUsuńWitam na logu i proszę o cierpliwość. Piszę z innego komputera i mam kłopoty z komentarzami.
UsuńMój ojciec był perfekcjonistą.Był surowy i wymagający.Jezeli w zeszycie napisałam coś nierówno lub nie daj Boże z błędem ,wyrywał kartkę i musiałam przepisywać.W podstawówce chyba codziennie sprawdzał zeszyty czy mam odrobione lekcje, chociaż nie było takiej potrzeby..Kiedy zaczęłam chodzić na randki to do 23-musiałam być w domu.Jeżeli póżniej, to chłopak musiał przed spotkaniem przyjść do mnie do domu i zobowiązać się, że mnie w nocy odprowadzi pod same drzwi.Ciężko było, mieszkałam w Podgórzu, tramwaje nocne jeżdziły bardzo rzadko, na taksówkę czesto nie bylo nas stać.
OdpowiedzUsuńNie umiałam z nim rozmawiać, wolałam kłamać i robić uniki gdzie się dało.
Kochał mnie, dbał o dom.
Na nic się zdała nauka pięknego pissma. Dzisiaj piszę tak, ze tyko ja, i to nie zawsze, potrafię się odczytać.
Był bardzo przeciwny mojemu małżeństwu, nie chciał być na ślubie, umarł dwa lata póżniej i oszczędziłam mu całego koszmaru tego niefortunnego zwiazku.
Mój też mi kazał przepisywać i pilnował żebym ładnie pisała. Nauczyłam się dopiero jak zaczęłam pracę, chociaż i teraz potrafię nabazgrać nie do odczytania. W domu musiałam być o 22.
OdpowiedzUsuńMuszę się uzbroić w cierpliwość i zaczekać aż mi naprawia komputer, bo udowadnianie że nie jestem automatem jest okropne.