Kijowski teatr uliczny, barwny, magiczny,
nawiązujący do różnych opowieści,
urozmaicony muzyką, tańcem
na szczudłach.
Historyjka o serduszku,
które się zgubiło i znowu znalazło.
Widowisko Teatru Akt "Ja gore". Te dziwne stwory i ktoś w rodzaju kapłanki/kapłana rozpala ogień,
który potem króluje na scenie.
Takie ulotne, nierealne postacie,
dziwne niby-ptaki,
płonące serce, które szybko się spala,
i wirtuozi ognia.
Po tym widowisku już wrażeń nie szukałam,
wróciłam do domu.
Napatrzylas sie! tyle historii opowiedzianych w niezwykly sposob, kolorowo, w ladnycm krakowskim otoczeniu. Te ulotne postacie chyba najbardziej by mi sie spodobaly. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńSzkoda, że tych ulotnych było mało, mnie też się podobały.
UsuńŚmiszne te balony na głowach, niezwykle kolorowe to towarzystwo :)
OdpowiedzUsuńTakie ogniowe pokazy fascynują mnie, zdjęcia zrobiłaś magiczne Ewo, te ogniowe pióropusze, niesamowite!
Było tego ognia sporo, nie nadążałam z robieniem zdjęć, połowa była do wyrzucenie, bo poruszone.
UsuńKolorowe towarzystwo też śmigało w takim tempie, że odczułam brak kamery. W aparacie, zanim bym ustawiła, to by się skończyło, nie umiem tego robić.
Fantastyczne widowiska, super zdjęcia. Jestem pod wrażenie,, że udało Ci się uchwycić tę ulotnośc postaci, grę ognia.
OdpowiedzUsuńWarto było trochę postać, ale już z tym coraz gorzej.
UsuńPiękna sprawa. Szkoda, że teatry uliczne to rzadkość. To przemawia do mnie bardziej, niż spektakl w teatrze. Nie każdy oczywiście.
OdpowiedzUsuńJest u Ciebie Malta. Niektóre spektakle mogły by być częściej, a nie raz w roku.
UsuńOgień piękny, Egipt - bardzo lubię. Ale tych na szczudłach nadal się boję.:)
OdpowiedzUsuńA na koniec zaczarowana dorożka?:)))
Lubię tych na szczudłach, a dorożek dawno już nie ma, tylko białe, wypasione "powozy", bez tamtego zgrzebnego uroku i magii.
Usuń