Mniam...pyszny, może pomoże na tłukącą od paru dni chandrę, Jednym powodem owej chandry jest sprzęt, który ledwo dyszy i znów musiał być reanimowany, drugim spalenie na amen kolejnego garnka, trzeci pominę milczeniem.
Nie pomagają żadne mądre rady w stylu: nie myśl (przecież muszę pomyśleć o czym mam nie myśleć), zdystansuj się, pomiń, zrezygnuj itp. Nie ma w tych radach sposobu jak to zrobić.
No teraz poszukam czym by Was uraczyć. Na wystawie żadnej ostatnio nie byłam, na wieś jadę dopiero jutro, poszukam.
Kotki dobre na wszystko, ten mój
rezydenci kociej kawiarni,
osiedlowy rudzielec, chodzący swoimi ścieżkami i nie stroniący od głaskania.
Smoczy mural nad Wisłą,
malowniczy remont mostu
i przedłużający remont ulicy Krakowskiej.
dynamiczny mural i
kwiatowa trąbka, ciekawe jaką melodię gra na niej duch Ogrodu Botanicznego.
Cydr wypiłam, chandra się przyczaiła, nie ma rady czas na wiśnie, same się pestek nie pozbędą, a za chwilę dopadną je octówki.
Obym jutro nie zapomniała aparatu, a resztę złego humoru zostawiła w domu.
Naladuj na wszelki wypadek baterie do aparatu, bo co z tego, ze wezmiesz go ze soba, kiedy bedzie nieczynny. ;)
OdpowiedzUsuńOdpoczniesz sobie na tej wsi, pooddychasz swiezym powietrzem, naladujesz wlasne akumulatory, porobisz duzo fajnych zdjec, a potem je nam pokazesz. Baw sie dobrze, a przez ten czas wisniowka zdazy naciagnac. :)))
Zawsze biorę zapasową, mam nadzieję, że nie zapomnę.
UsuńOdpocznę, ale dwa dni to mało, w niedzielę wracam, a zdjęcia już tam robiłam, nie wiem czy znajdę coś nowego.
Najważniejsze to wydrylować z siebie pestki złego nastroju. Ale skoro wyjeżdżasz i to jak mniemam, na wieś, jestem pewien, że wrócisz nie ta sama. Nie zapomnij aparatu i pamiętaj o nas. z
OdpowiedzUsuńZ tym drylowaniem, to nie taka prosta sprawa, czasem głęboko siedzą, z wiśni łatwiej.
UsuńIdę spakować aparat.
Miłego, atrakcyjnego wypoczynku, Ewo ! Bardzo Ci dziękuję za życzenia i piękną, wypracowaną kartkę. Jak ja je lubię , kochana artystko ! Buziaki i uściski !
OdpowiedzUsuńTo tylko krótki wypad z rodzinką, ale trochę ucieczki przed miejskim upałem.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Datura to nie jest przyjazna trąbka, halucynogenna, nieraz młodzi się nią odurzają, można przeholować i odejść w zaświaty, moja niemiecka koleżanka jest pielęgniarką, miała w szpitalu takich "trąbiących".
OdpowiedzUsuńBrzydal jest niezwykle przystojnym kotem :)
Drylowanie wisienek też by mnie nie pociągało ;)
Niech na tej wsi będzie tak pięknie, żeby wyparło całą chandrę!!!
Takiemu trębaczowi z ogrodu nie zaszkodzi, wiem że niezdrowe, ale bardzo je lubię.
UsuńBrzydal dziękuje za komplement.
Nic lepszego na chandrę jak kontakt z naturą . Posłuchasz jak bije olbrzymie serce przyrody i Twoje serce zabrzmi radosną nutą. Super relaksu zyczę. W,,,,
OdpowiedzUsuńDziękuję, postaram się, śniadanko pod gołym niebem dobrze na smutki.
UsuńUdanego odpoczywania!
OdpowiedzUsuńDziękuję :-)))
UsuńJAkie chandry! szkoda czasu! dobrze ,ze wyruszasz w zielen i ladne okolice. Rob zdjecia a my bedziemy ogladac!
OdpowiedzUsuńsmoczy mural mi sie podoba...popatrz ile tych muali sie namnozylo!W Warszawie tez, ciagle sobie obiecuje, ze zrobie sobie wycieczke po Warszawie by je obfocic, ale na tej emeryturze czasu brak! Baw sie dobrze, sciskam!
Te okolice już fociłam ze wszystkich stron, ale może coś znajdę.
UsuńW Krakowie przybył nowy mural z serii ptaszków, muszę jechać go zobaczyć, tyle, że to daleko.
Dziękuję, postaram się wykorzystać czas.
Ja to wiem, ze jak jestem daleko od miejsca chandry, to nabieram perspektywy i aptrze na nia z daleka i zcasme wtedy sie w ogole w proszeczek zamienia. zadra zostaje, no bo to juz tak jest, ale traci sile. a do tego jak sie czlowiek zajmie czyms milym tam daleko od chandry , to to tez ja obkurcza. Mam nadzieje, ze wisnie zwalczylas! Toj kotek jest bardzo przystojny - taki Belmondo.
OdpowiedzUsuńWiśnie szczęśliwie zwalczyłam, a z chandrą gorsza rzecz bo ona jest taka bardziej ogólna, ale wnuczki pewnie nie pozwolą myśleć :-)).
OdpowiedzUsuńKotek wzruszony komplementem, zawsze lubiłam Belmonda.
Udanego pobytu na wsi Tobie życzę i niech chandra idzie sobie precz!
OdpowiedzUsuńKotki cudowne, najładniejszy jest oczywiście Brzydal ;)W Krakowie sporo tych murali jest, takie odniosłam wrażenie z mego krótkiego pobytu w Twoim mieście, w maju.
Wróciłam, było pięknie. Wczoraj chmury i chłodek, dzisiaj upał i piękna pogoda. Dwa dni innego powietrza i zaraz się człowiek lepiej czuje.
UsuńTylko jeszcze kocią awanturę muszę przetrzymać,zostawiłam go samego.
Koty są zawsze super. Szkoda że nie mieszkam bliżej, bo mam taką wadę, że... lubię drylować wiśnie. Agrafką.:)))
OdpowiedzUsuńNie na temat, ale przypomniała mi się nasza wymiana zdań, po której znalazłam ten filmik.
https://www.youtube.com/watch?v=A92vlzO_L0I
Udanego odpoczynku.:)
Ooo, ja dryluję malutką łyżeczką.
UsuńŚwietny filmik, obejrzałam druga na trzecią jeszcze mi kołacze w głowie, ale chyba nie będę próbować.
To był krótki wypad.
Agrafką szybko idzie.:))) Używam tego "oczka" agrafki, nie wykłuwam pestek. Niektórzy używają igły, bądź patyczka do szaszłyków, kładąc wiśnię na szyjce butelki, ale to chyba tylko przy dużych wiśniach.
UsuńTrzeba jeszcze umieć narysować tę podstawkę pod wałek.:))) Znalazłam nawet klocki w internecie, można tam kupić nici, wałek, klocki, szpilki itp.
No i znalazłam o samych klockach:
http://szufladazkoronkami.blogspot.com/2013/10/koronka-klockowa-na-swiecie-rodzaje.html
Bardzo to wszystko interesujące. Będzie "Cepeliada", znów się pozachwycam.
UsuńKupiłam kiedyś maszynkę do drylowania, ale się nie sprawdziła, ręcznie się robi dokładniej.
Mam maszynke drylownice nieco zmechanizowana wrecz, ale dziecko mi kupilo inna - jak szczypce - na koncu jednego jakby lyzeczka z dziurka wielkosci pestki, a na koncu drugiego szpikulec. wtedy da sie widziec czy pestka wyszla czy nie, z tym na sprezyne i pojemnikiem na pestki - nie i potem wylawiam ile sie da. a nie wszystkie sie da. wylowic znaczy. pestki.
UsuńW tej mojej drylownicy wszystkie wiśnie muszą być takie same inaczej pestka zostaje no i część urządzenia się szybko zużywa. Raz do roku mogę pocierpieć.
UsuńEwo, jestem z Tobą w tej chandrze:*
OdpowiedzUsuńDziękuję Kalipso, zostawiłam chandrę w lesie, szkoda, że byłam tak krótko.
UsuńNa wsi więcej jakby powietrza, mniej betonu, więc tak nie przygrzewa. Masz dar do wyłapywania wszystkich ciekawostek. Obfotografuj piękne wiejskie zakątki, od razu lżej się zrobi na duszy.
OdpowiedzUsuńZasyłam serdeczności.
Parę fotek udało się zrobić, odetchnąć innym powietrzem baaardzo miło.
UsuńCzekam na cudnej urody wpis o zaczarowanym zakątku, gdzie pod lipą szukałaś natchnienia i odpoczynku przy fizycznej pracy odchwaszczania, przycinania i koszenia.
OdpowiedzUsuńSerdeczności zasyłam
Obyś się nie rozczarowała, bo niestety lipy tam nie ma.
UsuńPozdrawiam.