Rok 1894, Włodzimierz Tetmajer odkupuje od swojego teścia kawałek ziemi i stawia na nim dom - ten, w którym odbyło się słynne wesele Lucjana Rydla z Jadwigą Mikołajczykówną.
Po latach dom stanie się własnością Rydla, który odkupi go od Tetmajera i przebuduje na własne potrzeby.
Dom po śmierci poety stał się własnością rodziny, ale w roku 1968 wybuchł tam pożar i zniszczył część pamiątek. Podjęto wtedy decyzję o utworzeniu w nim Muzeum Młodej Polski, które otwarto 21 listopada 1969 roku pod opieką PTTK. Działało tak do 2014 roku, kiedy to muzeum na skutek różnych sporów zostało zamknięte. Od 2015 roku Rydlówka jest częścią Muzeum Historycznego, wyremontowana została na nowo otwarta w listopadzie ubiegłego roku.
Tak zwana Świetlica, część dobudowana przez Rydla, była tu jego pracownia i biblioteka.
Teraz zdobi ją galeria malarstwa i służy jako sala audytoryjna, odbywają się tutaj spotkania, wykłady, prelekcje.
Jadwiga z Mikołajczyków Rydlowa, portret namalowany prze Stanisława Kamockiego.
Lucjan Rydel
Wierzby - Ludwik Stasiak
Tędy wchodzimy do "starej" części domu,
Izba Taneczna tutaj bawili się weselni goście.
Stroje bronowickie w autentycznej szafie z tamtego okresu.
Tu tak zwana Izba Scena odtworzona z didaskaliów Wyspiańskiego w "Weselu", to miał być pokój Gospodarza Włodzimierza Tetmajera. Nie odpowiada prawdziwemu pomieszczeniu, bo Wyspiański musiał wziąć pod uwagę warunki sceniczne.
Alkierz, kiedyś sypialnia mieszkańców domu.
Gablota z utworami Rydla,
pamiątki od gości weselnych.
Goście na weselu.
Jeszcze raz świetlica z galeryjki.
Wejście do muzeum,
widok na dworek. Wszystko tu się łączy, autentyczne sprzęty, obrazy, eksponaty, z tamtym prawdziwym i scenicznym weselem i "Weselem". Słychać cichutkie tony muzyki, jakby duch tamtych wydarzeń jeszcze tu został. Z drugiej strony to jednak muzeum i wiemy, że to już nie jest takie jak było.
Zwiedzałam w komfortowych niemal warunkach, bo byłam prawie sama. Drażnili mnie tylko ludzie pilnujący ekspozycji, bo w pewnym momencie czułam za plecami aż trzy osoby. Snujące się niby przypadkiem, ale denerwujące. Chociaż na pytania odpowiadali chętnie.
Wracałam okrężną drogą, straszyły chmury,
jakieś rachityczne maczki jeszcze kwitły,
zaczyna panoszyć się nawłoć.
Nie padało.
Czy uwierzysz, ze do tej pory znalam ten dom jedynie ze slyszenia? Dzisiaj zobaczylam go dzieki Tobie z zewnatrz i od srodka, lyknelam nieco tamtej atmosfery. Dziekuje.
OdpowiedzUsuńZastanawia mnie tylko, skad w tym wlasnie domu wziela sie zydowska menora?
Szkoda, że nie możesz przyjechać i pozwiedzać paru miejsc, w których nie byłaś. Menorę Wyspiański opisuje jako żydowski świecznik, widocznie to nie było nic nadzwyczajnego.
OdpowiedzUsuńTeż miałam zapytać o świecznik, ale Pantera mnie ubiegła:)
OdpowiedzUsuńDziękuję za wycieczkę.
Procz obrazow oczywiscie,,ta gablofa, uch jaka fajna:)
OdpowiedzUsuńJeszcze były stoliczki i biurka i firaneczki w oknach śliczne.
UsuńTyle razy zamierzałem zajrzeć do tej chaty rozśpiewanej i jakoś się nie składało. Dzięki Tobie już wiem to, co najważniejsze. z
OdpowiedzUsuńZdjęcia to nie to samo co zobaczyć, zwłaszcza, że nie obejmują wszystkiego. Może się wybierzesz.
UsuńWnętrza takich dworków o wiele bardziej do mnie przemawiają niż pałacowe, taki dworek sympatyczniejszy niż pałac :)
OdpowiedzUsuńOj panoszy się ta nawłoć panoszy, w środę widziałam jej bardzo dużo, ale wygląda ładnie, takie żółte łany.
Pałace trochę przytłaczają gabarytami.
UsuńNawłoć jeszcze nie w pełnym rozkwicie, ale lada moment będzie żółto.
Kocham klimat tamtych czasów, trochę sielski i anielskie , , bez patosu i bliskie sercu.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci , niestrudzona wędrowniczko, wielu takich ciekawych spotkań . W....
Tyle postaci związanych z Krakowem, też lubię tamten okres w naszej kulturze.
UsuńZawsze zastanawiałam się jak wyglądała chata z Wesela? Dzięki Tobie ją sobie obejrzałam. Dziękuję😄
OdpowiedzUsuńSamo wesele odbywało się jeszcze w dwóch miejscach i trwało 4 dni. Ta sala w której tańczyli i były potem oczepiny jest niewielka, zastanawiałam się jak oni się tam mieścili.
UsuńKiedy usłyszałam w serwisie radiowym, jakiś czas temu o otwarciu wyremontowanej Rydlówki, od razu pomyślałam: Ewunia tam zajdzie i nam pokaże. Nie pomyliłam się - dziękuję.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie wolę oglądać dworki, niż pałace, ale koło mnie tylko dworek Marii Konopnickiej w Żarnowcu. Niestety trzeba czymś dojechać. Gdybym miała takie zaparcie na chodzenie, jak Ty Ewuniu, to na piechotę ok 10 km, nie wiem, czy bym doszła.
Pozdrawiam.
Jeśli masz kłopoty z chodzeniem, to jest dużo 10 kilometrów, zwłaszcza, że jeszcze trzeba wrócić. Na ogół dalekie trasy wybieram takie, które można skrócić komunikacją.
UsuńTe wnetrza! Te obrazy!! piekne. jaka fajna wycieczka.
OdpowiedzUsuńSłoneczniki Stanisławskiego były.
UsuńCudowny klimat tamtych czasów ,zamknięty w kolorach, obrazach, meblach.
OdpowiedzUsuńJa byłam wczoraj w muzeum Czapskich, jak nie znasz /chociaż znasz na pewno/ to zajrzyj tam.
Znam,byłam niedawno w nowym pawilonie, a wcześniej była też wystawa starych książek. Te oprawy z tłoczonej skóry....
UsuńA ja tam kiedyś byłam, w tych Bronowicach. Miło było sobie przypomnieć.
OdpowiedzUsuńTo i mnie miło, że sobie przypomniałaś.
Usuń