Mieszkam na obrzeżach miasta, mogę iść na spacer nie natrafiając na tłum, skorzystałam z okazji. Jednak nie jesteśmy narodem zdyscyplinowanym. W parku na ławkach niewiele osób, jakaś mama z wózkiem, dwóch panów na rowerach zaopatrzonych w różne dodatkowe udogodnienia z radyjkiem włącznie, ale niestety na placu zabaw sporo dzieciaków.
Ciężko dzieciarnię utrzymać w domu, kiedy taka piękna pogoda (jeszcze teraz kiedy to piszę 17 stopni), samej mi żal było, że nie mogę zabrać wnuczek, ale na litość, nie w takiej gromadzie.
Posiedziałam na ławce, wiatr wywiał paskudę, kwiatuszki kwitną, tylko tak jakoś ciężko się cieszyć bo przed nami wielka niewiadoma.
Fiołki już kwitną,
stokrotki od dawna,
nie pamiętam nazwy tych kwiatków,
ani tych też.
Szkoda, że w tej galerii już nowe rzeźby się nie pojawią,
owieczki Bronisława Chromego jednak nadal się pasą.
Pączki lada moment się zazielenią.
Stukało coś i szurało, widać było, że nowy domek jest poddawany dokładnym oględzinom od środka, niestety zanim nastawiłam ostrość, przyszły lokator wyfrunął błyskawicznie, nawet nie zdążyłam zobaczyć kim był.
Cała łąka żółciutka.
Wracałam wałami nad Rudawą, chętni do spacerów byli, ale niewiele, przeważnie mamy z maluchami na rowerkach. Komuś bardzo było gorąco i na dobre pożegnał się z zimą.
Wykorzystałam przypływ energii i posadziłam bratki na balkonie.
Poczułam w stopach te 7.98 kilometrów, ale trochę rozładowałam napięcie.
Po południu zaczęło się chmurzyć i słońce na czerwono zachodziło.
Ps. Chociaż jeden kwiatek pamiętałam jako tako, sprawdziłam sobie i te fioletowe malutkie kwiatuszki to kurdybanek.
Hmmmm Ewo, wydaje mi się, że te fioletowawe to kokorycz.... a żółte to ziarnopłon wiosenny ale że on już?!
OdpowiedzUsuńBarbara
To żółte to już ziarnopłon, u nas w niedzielę też już widziałam.
UsuńNazwę ziarnopłon słyszę po raz pierwszy, a co do fioletowych pomylić się mogłam bo moja skleroza przybrała niestety na sile i trochę wybiórczo, bo mi się nazwy kwiatków nie trzymają.
UsuńTak, kurdybanek wyglada inaczej.
OdpowiedzUsuńZiarnoplon juz kwitnie, Marija pokazywala juz go dawno, tyle że we Wrocławiu to zawsze wszystko szybciej zakwita.
Chyba kiedys muzeum bedzie czynne? Owce do owiec niepodobne, ale miłe.
Bratki to bardzo wdzęczne kwiatki, chętnie bym rowniez pocieszyla nimi oczy, ale remont elewacji skutecznie mnie powstrzymuje.
U mnie bratki rosną ładnie, niestety na giełdzie kwiatowej pustawo i mały wybór, bo w ubiegłym tygodniu widziałam śliczniejsze i żałuję że nie kupiłam.
UsuńStaram się dostosować do sytuacji ogólnej i mojej osobistej. Trochę wiosny widziałam w niedzielę. A poza tym ogarniam nieco chałupę. Zainstalowane rury zaburzyły przestrzeń i trzeba niektóre rzeczy poprzestawiać, robię to w żółwim tempie, bo jeszcze remont nie skończony.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobają rzeźby Bronisława Chromego i twoje bratki Ewo także :)
Ogarnianie w czasie trwającego remontu jest kłopotliwe. Powodzenia życzę, Ty i tak oazą spokoju się wydajesz.
UsuńTak, ludzie sa naprawde malo zdyscyplinowani, na ich usprawiedliwienie mam tylko to, ze to sytuacja absolutnie bezprecedensowa. Ktos, gdzies roznosi, ktos inny gdzies zachorowal, co mi sie moze stac. A dzieciom to juz w ogole, one nie lapia wirusa, no i szkoda pogody, szkoda dzieci, zeby siedzialy zamkniete, krotki spacer im nie zaszkodzi... itp. Dopoki dramat nie dotknie kogod osobiscie.
OdpowiedzUsuńŻal dzieci, ale naprawdę można ludzi unikać. Pokazywali właśnie w tv młodzieżowe pikniki, grillowanie i zabawę. Młodzież beztroska jest i nie zdaje sobie sprawy z zagrożenia, ale baby w moim wieku mówiące ze trzy dni siedzenia wystarczy? Mnie też trudno usiedzieć, ale wiem gdzie ludzi nie ma.
UsuńZdziwilabys sie, tam gdzie myslalam, że ludzi nie ma , akurat byli,bo pewnie pomysleli jak i ja😀😀😀
UsuńAle u nas jest to samo! We Wloszech tez tak swietowali i nie pozwalali sie zamykac i izolowac w domach. Wlochy juz maja wiecej przypadkow smiertelnych od Chin, wyobrazasz sobie? Tak sie konczy kozakowanie.
UsuńTam gdzie myślę, że ludzi nie ma jeszcze do końca nie sprawdziłam, a po dzisiejszym dniu chyba mi się odechciało.
UsuńMnie też, chyba,,że mnie corka wywiezie ktoregos dnia do lasu, ale jak na razie to tez,sie nie spotykamy.
UsuńSzkoda, ale co zrobić. Moja córka na razie wyjeżdża na wieś. Szkoda tylko że zapowiadają zmianę pogody ale przewietrzy dzieci.
UsuńOj...niesubordynowane społeczeństwo jednak mamy...w jakimś stopniu.U mnie też nad rzeką piknikowo...beztroska ludzka lekko mnie przeraża...nie wyciąga się wniosków z historii innych krajów...widzę to codziennie w drodze do (i z) pracy...ech,przykre to...Podzielam zdanie Anny Marii powyżej- myślenie"mnie nie dotyczy" bywa zgubne.Przekonali się u mnie włodarze okolicznych miast po spotkaniu z ministrem na durnym otwarciu biura poselskiego i teraz mamy kłopot większy niż być powinien...
OdpowiedzUsuńPiękną wiosnę masz :) To już pierwszy dzień wiosny? Zapomniałam jakoś w ferworze wirusowym .Racja...smutno patrzy się na te pierwsze maleńkie oznaki...faktycznie mało cieszy,ale...jednak chociaż trochę cieszy...Trzymaj się zdrowo i cierpliwie.Wszyscy musimy jakoś dobrnąc do lepszych dni Pozdrawiam
Pozdrawiam wiosennie i Ty się trzymaj, z reguły się mówi byle do wiosny, ale skoro przyszła to byle do końca zarazy.
UsuńDobrze jest sobie taki spacer zrobić ... U nas nie widzę tłumów, ale też nie łażę po mieście, czy do marketów. Place zabaw ogrodzone taśmami, ale i tak jakieś pojedyncze dzieciaki się bawią. Chociaż Straż Miejska po mieście jeździ i kontroluje. Dobre i to.
OdpowiedzUsuńOznaki wiosny jakieś tam są, forsycja np., czy zielone listki na drzewach ...
Straż miejska by się przydała. Nie wiem jak na osiedlu, ale bramka na placyk była zamknięta. Dzisiaj przed marketem osiedlowym kolejka, każdy musiał wyjechać z wózkiem ze sklepu, stała pani ze szmatką i płynem dezynfekującym i przecierała. Dopiero wtedy można było zabrać wózek i wjechać.
OdpowiedzUsuńForsycje kwitną, a fiołków cały dywanik i pachną...
Powyzej ziarnoplonu, na zdjeciu to złoć żołta..mam do tych kwiatuszkow wielki sentyment, co roku jako dziecko robilam z nich pierwsze bukieciki, potem zaczynaly kwitnac cebulice syberyjskie i tez robilam bukieciki a nasteony to fiolki...w tym roku siedze w domu i nic z tego nie doswiadczam...chcialam isc do lasku kabackiego ale okazuje sie,ze tam wiele osob, na ulicach ich nie ma ale w lesie podobno tak. Wiec nie wychodze.
OdpowiedzUsuńSzkoda, ja też miałam ochotę na Lasek Wolski ale zrezygnowałam. Cebulice kiedyś kwitły w Parku Krakowskim, ciekawe czy jeszcze są po renowacji. Nie bardzo mam jak sprawdzić bo tam już więcej ludzi.
UsuńByłam grzeczna i wyszłam tylko do kiosku po gazetę.
Fiołki kwitną na osiedlu, jest już cały dywanik.
ta cala zolta łąka mnie zdenerwowała! jak ja lubię takie łąki! a w tym roku nie bede mogla sie nimi napawac!
UsuńPrzynajmniej dzisiaj nie będziesz żałowała bo pogoda się zepsuła i zimno. Może jednak jakiś spacer z dala od ludzi się uda.
Usuń"Wiosna, gdy przyjdzie co z nią czynić". Takie i podobne dylematy miał już sam wielki Rej. A przecież to właśnie dzięki wiośnie odradzamy w sobie tęsknoty za pięknem, ciepłem i miłością...
OdpowiedzUsuńTa wiosna trochę trudniejsza do odradzania, mam jednak nadzieję, że damy radę.
UsuńPiękne oznaki wiosny nam pokazałaś.
OdpowiedzUsuńNa topoli, która zagląda mi w kuchenne okno pękają już pąki listków, ale kwiatuszków nie spotykam, bo nigdzie nie spaceruję, dotleniamy się na balkonie. Na zakupy wychodzę wieczorem, dwa razy w tygodniu. No, u mnie na osiedlu mieszkają dość zdyscyplinowani rodzice, nie latają dzieciaki. Dziś pogoda nie zachęca nawet do balkonowania, nie pada, ale mżawka leciała, a teraz nawet się coś przejaśnia.
Trzymaj się zdrowo Ewunia, buziaki.
Dziękuję.
UsuńTeż uważaj. U mnie dzisiaj zimno i rano padał deszcz. Dzisiaj zięć mi robi zakupy, mogę sobie siedzieć w domu.
Ta żółciutka łąka taka cudna. Ja dziś chcąc zwiać do lasu, natrafiłam na zakazy i zamknięte parkingi leśne. Tłumaczą się, że za dużo ludzi gania po okolicznych lasach i to nie pojedynczo, ale całymi grupami. Spacer Gutka i mój był na osiedlu...
OdpowiedzUsuńU nas Puszczę Niepołomicką zamknęli bo się zrobiło gęsto.
UsuńJak nie będzie lało sprawdzę czy Lasek zamknięty. Znam odludny trakt.
Wiosna zawsze z nadzieją przychodzi, wierzajmy zatem , że i tak tym razem będzie.Z nadzieja ruszyła przyroda i musiałam dzisiaj otulać wiele rozpęcznionych roślin. W...,
OdpowiedzUsuńNa magnoliach już piękne pąki, mam nadzieję że zakwitną. Zostało nam nie tracić wiary, że damy radę.
UsuńZawsze mi się przypomina ten wiersz:
OdpowiedzUsuń"Zielono mam w głowie i fiołki w niej kwitną
na klombach mych myśli sadzone za młodu."
Podbiał też już widziałam. U Ciebie jedno żółte to ziarnopłon, ale drugie to nie wiem, nie mogę tego znaleźć. A dzisiaj fiołki pod śniegiem. Jak to ostatnio wiosną bywa:)...
U mnie śniegu nie ma, bukiecik fiołków do domu przyniosłam. Za tydzień już ma być ciepło.
UsuńWiosna w Krakowie szybsza od mojej :-). Ziarnopłon jeszcze ma malutkie pączki, kurdybanek ani myśli kwitnąć, a w tym roku bratków u mnie nie będzie. Targ zamknięty, nie ma gdzie kupić, zresztą i tak nie ruszamy się z wioski.
OdpowiedzUsuńCzekamy na ciepełko i udajemy, że wszystko jest w porządku. Uściski, Ewo i trzymaj się zdrowo !
Odściskuję ochoczo. Chodzę sobie opłotkami i podziwiam fiołki, które obficie w tym roku zakwitły.
UsuńTeż się trzymaj, a bratki będą za rok, chociaż szkoda bo są śliczne. Przed zarazą widziałam bardzo piękne i żałuję, że wtedy nie kupiłam, ale wydało mi się zbyt wcześnie.
Dobrze, że możesz znaleźć się wśród zieleni i obserwować kwiaty. Na razie nie wychodzę, więc dzięki za możliwość popatrzenia na boży świat. Z balkonu niewiele widać.
OdpowiedzUsuńSerdeczności