Spacer jednak nie tak przyjemny jak poprzednie. Zimny wiatr, pomyliłam drogę i musiałam iść wzdłuż ruchliwej ulicy, na której było sporo samochodów. Dziwne to uczucie, kiedy idziesz a napotkane osoby odsuwają się, albo ty to robisz.
Wzięłam aparat, ale zdjęć jakoś nie chciało mi się robić. Dużo już napęczniałych pąków, jednak przeważa szarość i wszystko jakieś przykurzone, nawet nieskazitelny błękit nieba nie cieszy.
Staram się być dobrej myśli, jakoś sobie wypełnić czas, czasem to trudne bo ogarnia jakiś marazm.
Te parę zdjęć zamieszczę żeby nie było smutno.
Pimpelki na platanie,
podbiał skulony z zimna,
tu próbuje jednak rozwinąć płatki do słoneczka.
Ktoś zostawił buteleczkę na murku,
kicia mimo nawoływań tak była zajęta ocieraniem pyszczka o murek, że za nic nie chciała się odwrócić.
Fiołków nigdy za wiele, kwitną w tym roku wyjątkowo obficie.
Dla Opakowanej znalazłam zamarzniętą kałużę, ale zdjęcie wyszło nieostre, na szczęście miałam inne z tej samej drogi, tylko zrobione kiedy indziej. Ta wczorajsza była mniej zamarznięta.
Zauważyłam, że cała masa rzeczy do zrobienia, odkładana niby z powodu braku czasu, to zwykła wymówka. Teraz mam czas i dalej tego nie robię. Czas się przyznać, po prostu mi się nie chce.
Niech nam zdrowie sprzyja.
Ale chyba nawet po obostrzeniu bedzie mozna pojedynczo wychodzic? Jedynie w przypadku kwarantanny jest obowiazek aresztu domowego, wiec chocdz na te spacery, poki mozesz, na zapas ;)
OdpowiedzUsuńSpacery z Toyka daja mi zludzenie normalnosci, dobrze ze ja(jom) mam.
Mogę wychodzić, rekreacyjnie można, obostrzenie zabrania więcej niż dwie osoby.
UsuńDzisiaj zimny wiatr, więc wyszłam tylko na chwilę bo mnie przewiało na wylot.
Wlasnie wrocilam z blisko 6-kilometrowego spacerku, masz racje, troche pizdzi. :)))
UsuńZazdroszczę, nie stać mnie było, za karę zaczęłam porządkować papiery. Nienawidzę tej roboty.
Usuńja czekam na cieplejsze dni,bo dzisiaj wiatrzysko mrozne,że hej ,więc nie ryzykowałam,a nawet poległam i zdrzemnęłam się w dzień, chyba to na to ocieplenie mnie lekko przymuliło.
UsuńZdjęcia fajne, najbardziej te fiołeczki ,mmm,jak one pachną, ale jeszcze i kiciulek,już mi go szkoda, tak mam,każdy kiciuś to na pewno biedny,głodny i bez domu i nosze przy sobie jedzenie ,żeby w razie czego poratować bidę,a i te pomponiki kolczaste są urocze !
Ta kicia akurat czyjaś, zadbana i ma domek. Spotkałam już ją kiedyś i rozmawiałam z opiekunką.
UsuńNo to świetnie!
UsuńZ tego co usłyszałam w radiu, to w tym obostrzeniu chodzi głównie o to aby ludzie przestali sobie robić pikniki na łonie natury, pojedynczo na spacerek można pójść. Jednakoż ja wyszłam dzisiaj tylko do sklepu, słoneczko świeci, ale zimne wietrzysko.
OdpowiedzUsuńTen podbiał wśród tych kamyczków pięknie wygląda, a ta buteleczka to chyba stary kałamarz.
Pewnie cała skarpa nad fosą porośnięta fiołkami, a ja nie mogę się zmobilizować,aby tam dojść i się ponapawać. Aż tak najgorzej jednak ze mną nie jest, bo skusiły mnie kamienie, coś tam z nich klecę, ale ogarnąć chaupy też mi się nie chce :)
Też wyszłam tylko na chwilę, bo zimny wiatr wciska się w każdą szparkę. Ta buteleczka to chyba nie kałamarz, może po paznokci, albo czymś innym.
UsuńTworzenie czegoś lepsze od sprzątania.
Buteleczka fajna, zastanawialabym sie czy czasem jej nie zabrac do domu.
OdpowiedzUsuńJa dzisiaj jak Marija wyszlam do sklepu, po warzywa, i musze sie przyznac,ze czulam sie conajmniej nieswojo, chyba przyzwyczailam sie do siedzenia w domu gdzie czuje sie bezpiecznie, na ulicy jestem niepewna, co bedzie, po kilku miesiacach takiej izolacji?
Krzaczki forsycji mialy zmarzniete kffiatuszki..smutny widok.
U nas mroźno było ale kwiatki wytrzymały. Dostałam od koleżanki fajną buteleczkę, więc mnie nie kusiła. Za to fiołki w ogrodach owszem.
UsuńButeleczka jak po atramencie lub perfumach. My nadal siedzimy w domu. Mnie przeziębienie mija, córka ma jeszcze trochę kataru. Siedzimy z synkiem przy laptopie, program pada, nauczyciele próbują się z nami skontaktować i się nie da, bo system przeciążony.
OdpowiedzUsuńTeż mam wiele rzeczy do zrobienia, ale jakoś mi się nie chce. Po przejściach i chorobie jestem słaba i zniechęcona. Przesilenie wiosenne, tylko bardziej.
Nawet w tv mówili o przeciążonych systemach. Mało się mówi o miejscach, gdzie internet słabo dociera, a komórka nie ma zasięgu? A jak ktoś ma jeden komputer i kilkoro dzieci?
UsuńMam nadzieję, że jakoś to wszystko się ułoży, dobrze, że przeziębienie mija. Jak to było? Wszystko mija, nawet najdłuższa żmija.
Zdrowia życzę i siły ducha.
Właśnie oglądałam dziś na regionalnej, że komputery szkolne, oczywiście dezynfekowane są wypożyczane i rozwożone rodzinom wielodzietnym, by dzieci mogły korzystać.
UsuńJa się cieszę, że mam Gutka, bo przynajmniej mam z kim chodzić na spacer. Słońce świeciło przez cały dzień, ale wiatr był niezły. Dziwnie się chodzi, gdy spotyka się ludzi i omija się ich na kilometr. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMogę chodzić sama, zawsze tak chodzę. To mijanie faktycznie trochę dziwne. Właściwie to nawet mogłabym komuś wyprowadzić psa, tylko....nie wiem jak by było ze zbieraniem kupy.
UsuńKaluza przepiekna, przystosowana do nietypowej pory roku. Buteleczki bym nie zostawila, zerwalabym tez kilka fijolkow i potem do buteleczki wlozyla...
OdpowiedzUsuńFiołeczków sobie nazbierałam poprzedniego dnia, już były w domu.Buteleczka jakoś mnie nie skusiła.
UsuńNo, popatrz, a tak kuszaco wygladala...widze, ze sa tu juz jej amatorzy!
UsuńDla amatorów będzie na zdjęciu.
UsuńPierwsze dni przeszły w miarę łagodnie, ale teraz zaczyna mi dokuczać to odosobnienie i brak kontaktu z ludźmi. Chłód jeszcze, ale gdy zrobi się cieplej, nawet słoneczko nie będzie cieszyć. Obyśmy tylko zdrowi byli, bo w Polsce nie mamy szans na respirator, a to on ratuje życie.
OdpowiedzUsuńŻyczę mimo to pogody ducha i pozytywnych myśli
Z dziećmi i wnukami nie mogę się zobaczyć. Póki mogę, na spacery w odludne miejsca chodzę, ale do miasta ciągnie, paru murali jeszcze nie zaliczyłam.
UsuńZdrowia życzę.
Wydaje mi sie, że ta buteleczka to po jakimś perfumku i rzeczywiście ma ładny kształt.
OdpowiedzUsuńJak nie zapomnę, w następnym poście pokażę swoją buteleczkę.
UsuńWychodzę raz dziennie ale tylko dla zdrowia psychicznego psicy :) ja lubię siedzieć w domu
OdpowiedzUsuńNiby też lubię, ale ruszać się muszę, bo rdzewieję, a ćwiczenie w domu nie wychodzi.
UsuńA kiedy wkroczy wiosna
OdpowiedzUsuńi jej chorąży maj.
to w parku bądź radosna
i mi buziaka daj...z
Zdublował Ci się buziak, jeden wystarczy. Do maja jeszcze daleko, przetrwajmy kwiecień, potem się zobaczy.
UsuńEwo! To taka pora , kiedy przychodzi "niechcenie",minie i będziesz jak skowronek na wiosnę. A tak naprawdę to już go słyszałam nad polami. Próbowałam nawet go dostrzec , ale skończyło się to moim zaliczeniem gleby.Pogoda nie daje za wygraną , chroni moje roślinki otulając je na noc. Pozdrawiam wiosennie . W....
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że niechcenie mi minie. Może będziesz wypatrywać skowronków siedząc?
UsuńZapowiadają powrót zimy, będę musiała zadbać o moje bratki.
Pozdrawiam ciepło.
Siedzenie w domu mi nie przeszkadza, lubię. Dwa razy w tygodniu wychodzę wieczorkiem na zakupy, nie narzekam, kiedyś musi się to skończyć.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się Ewunia zdrowo.
Lubię być w domu, ale bez przesady, brakuje mi spacerów, miałam tyle planów i nowe murale czekają, ale w odległej dzielnicy a nie chcę się tłuc autobusem, bo to już byłaby głupota.
UsuńZdrówka życzę.