Zaczęłam czerwiec od wizyty w ogrodzie botanicznym.
Niedawno otwarli, jeszcze szklarnie i palmiarnia zamknięte, ale kolorowo jest.
Jak przystało na takie miejsce kałuża jest zielona.
Mój ulubiony kolor irysów,
kaczki obowiązkowo, chociaż ich w tym roku mniej i staw jakby się skurczył.
Jeszcze innego dnia był spacer, zakwitły róże,
kicia przyszła się przywitać,
Deszcz był potrzebny, ale kałuże mało fotogeniczne mi się napatoczyły.
W tym miejscu często można spotkać koniki.
Jaśmin, już prawie przekwita, jeszcze pachnie oszałamiająco, na osiedlu jest sporo krzewów.
Namalowali nam koło pętli tramwajowej taką reklamę lodów. Kiczowata, ale wolę to niż wulgarne gryzmoły kiboli, które tam były poprzednio.
Maki muszą być, chociaż spacer się nie udał bo zapomniałam aparatu.
Piwonie, bardzo je lubię, niestety handlarki drogo liczą i nawet chwilę nacieszyć się w domu nie można.
Na łące żółto i fioletowo
Już połowa czerwca za nami, akacje przekwitły, na szczęście w miarę szybko odrosła wygolona trawa, zakwitł czarny bez i nie bardzo mam o czym pisać, bo pogoda niepewna mi nie służy, po mieście nie chce się włóczyć, oklapłam i czekam na przypływ energii.
Zanim przeczytalam o zielonej kaluzy, ciezko sie zastanawialam, co to w ogole jest, bo wygladalo jak pacniete na ziemie wodorosty czy cus. :))) Teraz jest sezon rozany, wszedzie ich pelno, sa piekne i piekniejsze, kwitna jakby braly udzial w konkursie, gdzie wyzej, bujniej i piekniej.
OdpowiedzUsuńTe zielone lody z reklamy nie wygladaja wcale apetycznie, raczej jak zrobione z krowiego placka :)))
U nas niestety juz dawno po piwoniach, a czarny bez ma juz zielone jagodki, choc czesciowo jeszcze kwitnie.
Kałuża była mała i nie było jak zrobić zdjęcia żeby się odbiło jeszcze coś i ciemno było w alejce.
UsuńJakoś nie mam przekonania do tych lodów, ale fajną scenkę widziałam. Na otwarcie udekorowano budę kolorowymi balonami i jakiś jamnik uznał to za zagrożenie i chociaż się bardzo bał, to jednak solidnie je obszczekał, zastanawiałam się czy zaatakuje ale pani go zabrała.
Jamniki to wojownicze stworzenia, wielkie dusze w malych pokracznych cialkach.
UsuńZawsze zdumiewa mnie jak taki jamnik na krótkich nóżkach potrafi szybko biegać, widziałam kiedyś z okna jak zmykał przed założeniem smyczki.
UsuńTeraz wszystko w pełni rozkwitu :) dobrze, że masz możliwość pójścia do ogrodu i cieszenia się zielonością. Maki są niesamowite, jest ich mnóstwo, a jeszcze skomponowane z żółcią samosiewów rzepaku, czy innych gorczyc plus fioletowe wyki ...Cudo :)
OdpowiedzUsuńNajbardziej lubię maki w nieoczekiwanych miejscach, kiedyś znalazłam całą kępę na nasypie kolejowym, pomieszane z rumiankami, wyrastały w betonowej kratownicy.
UsuńDo ogrodu mam niestety trochę daleko i położony przy ruchliwej ulicy.
Cudne zdjęcie tych wielgich "rabarbarów" zrobiłaś, wygląda to tak jakby z olbrzymiego pucharu wylewały się lody śmietankowe :) W naszym ogrodzie jest w kilku miejscach nasadzona ta imponująca roślina, ale jakoś nie do końca potrafię przyswoić sobie jej nazwę.
OdpowiedzUsuńPiękne te koniki na łące i kociurzysko wśród traw też :)
Też nie mogę zapamiętać tej nazwy, wrocławskie też widziałam, są niesamowite. Kicia chciała się przywitać, ale ogrodzenie przeszkadzało.
UsuńA ja byłam tydzień temu w ogrodach tematycznych w Dobrzycy, i tam też była ta imponująca roślina, i też jej zrobiłam zdjęcie.
UsuńCudne kolory ma czerwiec, kwitnie mnóstwo kwiatów, więc kolorowo. Ja jeszcze się nie wypuszczam, tylko w pobliżu, a i tak złapałam kleszcza.
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu, ale najbardziej majestatyczne są dla mnie konie.
Serdeczności zasyłam
Kleszczy zatrzęsienie, jakoś odpukać, nie miałam bliskiego kontaktu.
UsuńKonie, koty i motyle, najbardziej się udały Panu B.
U mnie praktycznie już trzeci tydzień z deszczami. No nie leje od rana do wieczora, można pomiędzy ulewami wyjść na krótki spacer.
OdpowiedzUsuńTak, cudne kolory ma czerwiec. U mnie na osiedlu, też kolorowo, dalej się nie zapędzam.
Buziaki.
U mnie pada mało, ale duszno niemożebnie, nic się nie chce, teraz trochę wiatr ruszył może będzie lżej.
UsuńŚlicznie, kałuże też fajne.
OdpowiedzUsuńKiedyś wysiałam tu maki z jednej makówki i teraz w różnych miejscach się pojawiają, np. przy śmietniku.
Szkoda, że u nas trawniki koszą, bo trochę kwiatków było, można by maki posiać też.
UsuńNiestety część mieszkańców uważa, że takie wygolone ładniejsze.
Wszędzie koszą,kwietna laka wyglada ok na chwilę, pozniej robi sie przerosniete chwastowisko trudne do ujarzmienia.
UsuńU nas się wzięli na sposób i łąki sieją pasmami. Pół trawnika wykoszone, na połowie kwiatki. Zmieniają się, jedne więdną, inne się pojawiają, pod koniec lata faktycznie już mniej ładnie to wygląda, ale widziałam w parku ładne aż do października.
UsuńCieszę się, że Twój ulubiony kolor irysów jest i u mnie w ogrodzie.W....
OdpowiedzUsuńI mnie jest miło, że ktoś takie irysy ma, bo mogę podziwiać tylko w ogrodach.
UsuńSą jeszcze takie brązowo-czerwone, bardzo ciemne, ale te granatowe podobają mi się najbardziej.
Dziekuje za kaluze - zielona - intrygujaca, ta druga - rzeczywiscie nie piekna, ale jest! Irysy kocham, piwonie kocham, te bardzo ciemne, brunatne irysy sa dla mnie dziwne... W naszym rodzinno-wroclawskim ogrodzie byl tez rzad takich zoltawych irysow i one mogly byc, bo byly tlumnie, a na tych dlugich cienkich nogach kazdy kwiat wyglada spektakularnie. W sumie mialas kolorowa wycieczke :). To filutowe na lace to wyka, ktora tepie wsrod posadzonych kwiatkow, bo mi wszystkie zadusi. A u mnie jasmin, 15-letni, za garazem, przekwita ostro, a mlodszy, kolo tarasu - wlasnie zaczyna kwitnac...No i dzis wreszcie wachalam z tarasu swoj wlasny czarny bez. Po deszczu. Pierwszy rzut - czarny bez, w tle - jasmin wlasnie.... lada moment trzeba bedzie znowu zaczac czekac caly rok na te cuda.
OdpowiedzUsuńNiestety te cuda mają to do siebie, że krótko trwają. Należy tylko mieć nadzieję że za rok znów będzie pięknie, a może bardziej.
UsuńKonie, motyle, koty...a gdzie sa ptaszki, ptaszki sie Panu Bogu udaly. No i jeszcze pieski sa bardzo udane. A czerwiec wynagrodzil nam majowa susze, wszystko kwitnie i cieszy oczy, ja dostaje oczoplasu. Jeszcze musze do ogrodu botanicznego popatrzec na roze, ale deszcz sie rozszalal a roze deszczu nie lubia, wiec czekam na kilka dni slonecznych wtedy pomaszeruje.
OdpowiedzUsuńTo rabarbarzysko to chyba gunnera. A co do kleszczy to jest ich cala masa...wrocilam z Podlasia z trzema wbitymi w moja skora. Pani doktor stwierdzila,ze nie byly zakazone, bo plamki wygladaja ladnie. Hmmm
UsuńZgadzam się ptaszki też i pieski, chociaż ostatnio pewien jamnik brzydko mnie owarczał.
UsuńOj z kleszczami uważać trzeba, mnie jak dotąd udało się uniknąć wkłucia, chociaż już mi łaził jeden po szyi, a drugi siedział za uchem.
U nas też deszczowo i pochmurno, niestety duchota nie sprzyja spacerom.
Nie mowcie i o kleszczach....
UsuńJuż M.Rej się zastanawiał "Lato gdy przyjdzie co z nim czynić". A to takie proste, wystarczy wyjść na spacer, zapomnieć aparatu i oto jakie piękne zdjęcia. pozdrawiam.z
OdpowiedzUsuńMoże jakbym nie zapomniała byłyby ładniejsze? Za to Kochanowski pod lipą polecał leniuchowanie.
UsuńTo miało być uznanie dla Twego kunsztu fotograficznego. Komórka = aparat.Brawo.z
OdpowiedzUsuńDziękuję, jednak do kunsztu mi daleko.
UsuńPięknie :)
OdpowiedzUsuńMiło mi, że zajrzałaś.
UsuńMaki kwitną jak oszalałe. Mam wokół sporo pól, to widzę całe łany.
OdpowiedzUsuńFotografowane kałuże mają swój nieodparty urok.
Chciałoby się ten makowy urok i energię zatrzymać na dłużej, czasem przynieść do domu, ale szybko więdną.
UsuńLepiej zostawić na polu:)
Usuń