W tamtą stronę na początku było ładnie, na miejscu zaczęło padać. Potem przestało i znowu, ale co to dla nas. Zdążyliśmy zjeść obiad na powietrzu, przeczekać deszcz i iść na spacer.
Las po deszczu pachnie inaczej niż w słońcu, ogródek zielenieje, ptaszki śpiewają, tylko odetchnąć i cieszyć się, że do miasta daleko.
Tu chłodniej, jeszcze kwitną niezapominajki,
nie obeschło po deszczu,
kwiatki nabrały intensywnego koloru.
Sałatka, szaszłyk i piwko, w doborowym rodzinnym towarzystwie smakuje dwa razy lepiej.
Babia w chmurach, snuje się dym z ogniska w niedalekim gospodarstwie,
malowniczy pieniek i
łąka na której zwykle pasą się kozy,
kałuże brzydkie, błotniste.
Szumi potok pod mostem, który stracił obydwie poręcze.
W nocy się wypogodziło i rano zakwitła pierwsza piwonia.
Za chmur wyjrzała Babia,
woda zalśniła w słońcu,
marzy mi się żeby jeszcze kiedyś pójść zielonym szlakiem.
Tu też kwitną niezapominajki i inne kwiatki, tylko maków nie ma.
Po spacerze na Tatrami pojawiły się ciemnie chmury, ale po jakimś czasie się rozeszły, znów zaświeciło słoneczko, powiał wiaterek, można było obiad zjeść w ogrodzie. Niestety potem już trzeba było zwijać manatki i wracać.
W domu awantura typu: gdzie się podziewałaś tak długo, samotny się czułem i jedzonka mało.
Powietrze tu duszne i ciężkie.
To był piękny wypad.
To nie byly blotniste kaluze, ino oczka wodne pod patronatem jeszcze prezydenta. ;)))
OdpowiedzUsuńDomowej awanturze trudno sie dziwic, ja na jego miejscu tez byl nie byla zadowolona, gdyby mnie ktos na tak dlugo, na cala wiecznosc opuscil. :) Ale mimo wszystko nalezala Ci sie ta krotka odskocznia od codziennosci, obys miala czesciej okazje.
Rozpuszczony osobnik, teraz sobie przywłaszczył moje spodnie do spania.
UsuńŻałuję, że nie mogłam zostać dłużej bo w mieście upał i duszno.
Fajne są takie okazje, a jeszcze na dodatek cudowne miejsce, las i góry.
OdpowiedzUsuńTakie szlaki kuszą, mnie też, niech Ci się uda powędrować!
Nasz Myk się nie obraża, ale przychodzi się przywitać, aż zdziwiło to moje bratanice, bo to nie jest przytulaśny kot. Jednak im jest starszy tym jego zapotrzebowanie na pieszczotki rośnie :)
Szkoda, że góry już nie dla mnie,spacerek pod górkę leśną drogą trochę mnie zmęczył. Chyba sporo czasu bym musiała poświęcić na odzyskanie kondycji. Pięknie tam i kwitnie mnóstwo poziomek.
UsuńMój, tylko czeka, czy wystawię jego transporter do przedpokoju i już jest szczęśliwy, że jedzie ze mną. Bardzo nie lubi zostawać sam i co najdziwniejsze płacze tylko do momentu mojego wyjścia z bloku - meldunek sąsiada mieszkającego z boku, ale jak wrócę, to pół godziny miziania i nie odstępuje mnie na krok. Niestety, ale góry już nie są dla mnie, bo mnie męczą. Wycieczka dla równowagi psychicznej nader udana...
OdpowiedzUsuńMój w ogóle nie lubi zmiany miejsca. Bardzo to niedobre, bo nie mogę wyjechać na dłużej. Ile razy go dawałam na przechowanie zaszywał się w kąt i nie wychodził przez kilka dni, tylko w nocy na jedzenie i do kuwety. Tam jest duży dom, jakby się zaszył to bym go szukała dwa dni.
UsuńJaka, szkoda, że to tylko tak, na, jedną noc,pięknie spokój i cudne widoki, ach.
OdpowiedzUsuńSzkoda, została bym dłużej ale siła wyższa w postaci kota nie pozwoliła.
UsuńBo kota pakuje się w teczkę i zabiera na wycieczkę :-))).
OdpowiedzUsuńFajny wypad w najlepszym towarzystwie, Ewo. Uściski i pięknego lata życzę ( już na kilka dni, za dni parę...)
Niestety kot wycieczek nie lubi.
UsuńWzajemnie życzę lata w sam raz. U nas zapowiedź była dzisiaj trochę męcząca.
Gratuluję wycieczki i zazdroszczę:) Wspaniałe okoliczności przyrody! A kocinka wybaczy i zapomni. No cóż...
OdpowiedzUsuńKot nie ma wyjścia, a wycieczka była zbyt krótka.
UsuńNowa, ta oczekiwana strona wiosny.Jeszcze nie można się w niej zanurzyć po pachy, ale już niebawem czemu nie. Warto się przekonać, że za tamtym pagórkiem też jest wiosna...z
OdpowiedzUsuńWiosna się jednak kończy zbyt szybko. Lato tuż, tuż.
UsuńMoja Beza też niewycieczkowa, też leciałabym z powrotem do chałupy, bo kot czeka.
OdpowiedzUsuńDobrze, że chociaż na troszkę zamieniłaś miasto na piękną przyrodę. Ładnie tam.
Ładnie i jeszcze tyle miejsc do zobaczenia.
UsuńFajnie mieć takie miejsce.:) U nas wyjazd nieprędko...
OdpowiedzUsuńPojechałabym na dłużej ale kota nie mogę zabrać, zostawić też nie mam za bardzo z kim. Miejsce fajne, szkoda.
UsuńKażda wycieczka, wypad, wyjście przynosi szerszy oddech, poprawia nastrój i eliminuje dużo stresu.
OdpowiedzUsuńKrajobrazy wyjątkowe, Babia Góra majestatyczna, okolice smrekami pachnące. Szkoda tylko, że pogoda była deszczowa...
Serdeczności zasyłam
Na szczęście nie cały czas padało.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Oj ta Babia. Po dziś dzień spędza mi sen z oczu, Poczatek kwietnia 1974,Rankiem wyruszam ze schroniska ku szczytowi , szlak pokryty drobnym śnieżkiem a pod nim...... W jednej chwili zjezdżałam na plecach z niezwykłą szybkością w dół , uratował mnie krzaczek , którego kurczowo się złapałam. Po wyciszeniu emocji ,ruszyłam ku szczytowi. Kocham góry.W....
OdpowiedzUsuńChowa się za chmurami, pokazuje w całej okazałości i kpi sobie ze mnie. Bo stamtąd niedaleko, a ja już nie pójdę, nie dam rady. Moja przygoda z górami się skończyła, teraz wolałabym nad morze, iść przed siebie ale po równym.
Usuńdobrze jest pojechac w plener, dobrze by bylo na dluzej ale i na krotko jest niezle. Niezapominajki przecudne, zielonosc intensywna, susza jednak chyba nam nie zagraza, co mnie cieszy bardzo. Swiat jest taki soczyscie kolorowy, makami sie nacieszylam na Podlasiu, takze blawatkami, rumiankami..ojej jak jest teraz pieknie, niech troche dluzej potrwa.
OdpowiedzUsuńBArdzo mi sie spodobal ten pieniek, moznaby zrobic z niego fajny stolik!
Może się uda na dłużej, jest pięknie, tylko dzisiaj gorąco i bardzo duszno.
UsuńWieczorem się regularnie narkotyzuję zapachem maciejki, zakwitła mi na balkonie.