niedziela, 5 stycznia 2014

Relacja na gorąco: Hobbit. Pustkowie Smauga

Nie przepadam za adaptacjami filmowymi znanych dzieł literackich. Czytając uruchamiam wyobraźnię, bohaterów widzę po swojemu. Często wyobrażenie reżysera mija się z moim, a po obejrzeniu filmu, najczęściej zastępuje moje własne i tak już zostaje. Na dodatek, niektóre adaptacje są nieudane, żeby nie powiedzieć - żałosne. Inne z kolei, z pierwowzorem literackim nie mają wiele wspólnego.
Bywają jednakże wyjątki. Należy do nich tolkienowska trylogia "Władca pierścieni". Reżyser wykazał się genialną wyobraźnią i wyczuciem nastroju sagi. Pewnie, że były niedociągnięcia, ale całość warta obejrzenia.
 Po tym przydługim wstępie wracam do Hobbita. Pierwsza część trochę mnie zmęczyła dłużyznami, ale zachwyciła plastycznie. Natomiast dzisiaj, obejrzana w 3D część druga, była dla statecznej starszej pani, prawie trzygodzinną, ostrą jazdą bez trzymanki.
Wspaniała scenografia, efekty specjalne, wartka akcja. Nie przeszkadzały mi nawet wplecione wątki, których nie ma w książce. A smok...taki jak powinien być, a ja lubię smoki.
Mam zastrzeżenia  zupełnie innego rodzaju. Hobbit jest lekturą szkolną, wiadomo że dzieciaki są raczej niechętne czytaniu. Książka była napisana raczej dla dzieci, film, zwłaszcza druga część już dla nich nie bardzo. Kto poszedł po przeczytaniu, nie będzie kłopotu. Kto sięgnie po książkę po obejrzeniu, zrazi się bo będzie się wydawała nudna, kto zastąpi adaptacją nie będzie znał dobrze książki.
Mam nadzieję że wyraziłam się jasno.
W ogóle to nie lubię nowoczesnych kin. Brzydko pachnie, za głośno, zbyt dużo reklam. Wychodząc mam mózg jak z waty i jestem ogłuszona. Dlatego rzadko chodzę.
Pogoda dzisiaj była taka, ze nie żałowałam tych godzin w kinie. Ponuro, wilgotno, mglisto ale ciepło.
Wyłączyli mi sygnał tv, bo zapomniałam zapłacić w grudniu. Odwyk mam do wtorku, wprawdzie już zapłaciłam, ale kto się połapie w święto?
Na deser miasto widziane z Błoń.



15 komentarzy:

  1. Taki widok lepszy od tv!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Hi, hi...będzie list. Retro.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki Ewo, za tę recenzję. Bałam się pójść.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jednak warto, choćby dla samej scenerii. Wbija w fotel.

    OdpowiedzUsuń
  5. niewinny czarodziej na wsi5 stycznia 2014 22:44

    Wzruszyłaś mnie Ewo ! :-)
    Pięknie składasz literki i taką im treść nadajesz !
    Vi jest wielką. Namówiła Ciebie na blog i teraz ... jesteś ! To cudowne !
    I jeszcze ta wspólnota tematów.
    Ewo, jak Ty to robisz ???

    OdpowiedzUsuń
  6. Po prostu piszę. Tylko nie wiem czym wzruszyłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niewinny czarodziej na wsi5 stycznia 2014 23:46

      Wszystkim ! Jesteś! :-)

      Usuń
  7. Hej Ewuniu ,bardzo ciekawie napisana recenzja .Ciebie można czytać ,czytać i wtedy TV zupełnie niepotrzebna .Ja dziś już po kilkugodzinnym "shopingu' z jubilatką -nastolatką nie mam sił na nic ,więc list z opóźnieniem ...:) Pa

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie wiedziałam że Wasze odwiedziny mogą być tak miłe.Nie żałuję że dałam się namówić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja to się na początku trochę zezłościłam, że znowu na prywatną piszesz, ale jak otworzyłam, to już widziałam dlaczego :-) Dziękuję! I wspaniałomyślnie wybaczam :-)))
      Ewuś, Ty już bloga pisałaś od jakiegoś czasu, tylko dystrybucja była inna! Dzięki temu, że jesteś tutaj, dyskusja może być.... wielowymiarowa :-) I to jest też fajne! :-)

      Usuń
    2. Wszystko przez winko. Wiedziałam, że jesteś wspaniałomyślna i dlatego jeszcze pewnie Cię podobnie "uraczę".

      Usuń
  9. Też nie przepadam za adaptacjami filmowymi i rzadko, które mnie urzekają.
    Pewno, bo pisanie bloga to fajna sprawa, ale najlepsze w tym wszystkim są odwiedziny. Nie rozumiem tych, którzy prowadzą bloga i ,,nie rozmawiają" z odwiedzającymi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. " Mów do mnie jeszcze..." , dalszy ciąg zbyt liryczny, ale wiemy o co chodzi.
      Lubię rozmowy.

      Usuń
  10. Ania z Siedliska7 stycznia 2014 19:43

    Nie lubię adaptacji książek z tego samego powodu. Ale obejrzałam kilka filmów LEPSZYCH od ksiązki :-), dobrze że Hobbit jest interesujący, bo chciałam go zobaczyć. Nie wiedziałam, że jest lekturą, trochę to dla mnie dziwne.

    OdpowiedzUsuń
  11. Wprowadza się do kanonu nowe gatunki literackie. Dzieci i tak to czytają (o ile w ogóle czytają) więc trzeba je ukierunkować. Inni powiedzą: obrzydzić.
    Lektury z naszego dzieciństwa trzeba tłumaczyć z polskiego na nasze.

    OdpowiedzUsuń