niedziela, 6 grudnia 2020

Niepotrzebnie....

 Zanim dojdę do sedna, to mikołajki miło spędziłam, nawet mi MIkołaj książkę przyniósł, chociaż była umowa, że w tym roku przyjdzie dopiero na Gwiazdkę. Wspomnień z dzieciństwa związanych z Mikołajem w internecie pełno, ja się pytam gdzie zostawił zimę? Dzisiaj było w południe 15 stopni, słoneczko świeciło pięknie, nawet paskudy nie było. 

Gdzie te czasy kiedy wypatrywałam na śniegu śladów butów,które urywały się pod oknem bo Mikołaj zabierał mój list zostawiony za szybą. Potem było czekanie i czekanie, a jak nie przyszedł to niespokojny sen, zostawi paczkę przy łóżku czy nie? Rano jeszcze w łóżku radość z oglądania. Do dzieci moich też przychodził w nocy i zostawiał zgrabny stosik w przedpokoju. Trzeba się było namęczyć rano, jeśli wypadał w środku tygodnia, żeby potem dziecka zagonić do śniadania, wysłać do szkoły i samej do pracy zdążyć.

Co zrobiłam niepotrzebnie? Zapisałam się do grupy miłośników krakowskiego street artu i przepadłam. Tyle jest pięknych murali, o których nie miałam pojęcia. Niestety rozrzucone po całym mieście, ukryte w podwórkach i jak tu ich szukać? Raz, że szybko robi się ciemno, dwa jazda po mieście zajmuje niewspółmiernie wiele czasu do pstryknięcia zdjęcia, trzy jak tu jeździć z zarazą i paskudą czającą się w powietrzu i w masce? Mocno sfrustrowana jestem.

Dzisiaj trafiłam na jeden, bo jest w mojej okolicy i przynajmniej miałam spacerek.



Bardzo długi jest i nie mieści się w kadrze, no i te samochody. Jednak zobaczenia i włączenia do kolekcji, warto było się przejść.


Ten istnieje już kilka lat, na zniszczonej bocznej ścianie kamienicy, blaknie a szkoda.


 
Te dwa i poniższe to podwórko  i parking przed jakimś warsztatem. nie są w moim guście, nie lubię takich, ale jest ich wiele i też się zaliczają do street artu.


Tutaj nastąpiła rzecz, która nie powinna, bo według kodeksu tych artystów nie zamalowuje się murali innych. Tutaj wyraźnie widać dwie "szkoły"




Światło padało niefortunnie, stąd niewyraźny obraz.


Takie coś z zatartym napisem, na murku przy Wiśle.



Te dwa powstały z okazji Roku Conradowskiego, dwa, albo trzy lata temu.
Jest nowy ptaszek, ale to prawie godzina jazdy, jeszcze się nie wybrałam.
Jak tylko wchodzę na tę stronę to mi żal, że powstała niedawno i że do Huty tak mam daleko. Chyba przyjdzie poczekać do wiosny.


21 komentarzy:

  1. Jest na co czekać, bo murale to fajna sprawa a ptaszki to juz w ogóle 😃
    U nas nie ma murali.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najlepiej wyglądają na blokowiskach, u Ciebie tylko by szpeciły urocze, zabytkowe kamieniczki.

      Usuń
    2. Mamy tez blokowiska, w sam raz by pasowaly o dodały urody.

      Usuń
    3. U mnie na osiedlu by mi się marzyły motywy z Wesela, bo Rydlówka o rzut beretem.

      Usuń
  2. W Lodzi tez jest bardzo duzo i podobno ciekawe, nawet planowalam niektore odwiedzac, ale pandemia pokrzyzowala mi plany, na razie musie poczekac z odwiedzinami mojego miasta i mamy. Lubie murale, za to nienawidze wandalizmu tych domoroslych grafficiarzy, moglabym lapy poobcinac, zwlaszcza kiedy niszcza swiezo wyremontowane budynki. Ale murale to cos zupelnie innego, niektore sa naprawde zachwycajace. U nas nie ma ich za duzo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te bazgroły, zwłaszcza kibolskie to żadna sztuka. BYłam kiedyś na akcji usuwania bazgrołów. Słyszałam o łódzkich muralach, podobno bardzo ładne, w Warszawie jest piękny mural z portretem Kory.

      Usuń
    2. Potwierdzam jako odzianka, murale mamy odlotowe.

      Usuń
    3. O, dzięki za komentarz, nie wiedziałam że zaglądasz.

      Usuń
  3. Murale teraz zrobiły się modne. I dobrze, urozmaicają miejską przestrzeń. Nakłaniają patrzących do własnej oceny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze wyglądają w szarych blokowiskach. Zaraz robi się weselej.

      Usuń
  4. Mural Kory jest przepiekny, ladnie wkomponowany w otoczenie z kasztanem, juz ktos go probowal zabazgarac, ale go poprawiono.
    Mysle, ze murale moglyby zastapic te straszne graffiti...fajnie, Ewus, ze zapisalas sie do grupy milosnikow street artu, tez by mi sie to podobalo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te napisy są czasem bardzo kolorowe, ale nie lubię ich, są zbyt agresywne.
      Nie bardzo mogę teraz szukać nowych i to mnie denerwuje. Muszę poczekać.

      Usuń
  5. Jakie fajne grafitti! i jakie rozmaite.

    A u nas wlasciwie nie obchodzilismy Mikolaja, tylko do szkoly trzeba bylo cos zorganizowac, bo zawsze bylo losowanie. w domu to moze czekolada, ale niekoniecznie. dopiero na Gwiazdke bylo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całkiem miło wspominam tamte Mikołaje, emocje i długotrwałą wiarę, że to on przynosi podarki. Są dw nowe, w moim zasięgu, muszę się wybrać. Może w tygodniu nie będzie tłumów i jakoś zniosę wizytę w galerii bo i tak zakupy muszę zrobić.

      Usuń
  6. Kocham murale jako i Ty. W profesjonalnych urzeka mnie... profesjonalizm, w tych spontanicznych - inwencja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest coś w człowieku że kusi zostawienie śladu na czystej ścianie. Wiele interesujących rzeczy opowiedział grafficiarz na spotkaniu. Czasem jest to chęć wlezienia gdzie nie ma dostępu i zostawienie śladu: tu byłem. Oni rozpoznają swoje style i podpisy, dla nas nieczytelne gryzmoły.
      Te piękne obrazy to już inna odmiana. Dla mnie to czasem wandalizm, nie mówiąc o kibolach, bo to potępiają wszyscy.

      Usuń
  7. Piękne murale nadają miejscom indywidualny charakter. Pamiętam pierwsze wrocławskie murale, pokazałam bratanicy i nie była zachwycona, potem się przekonała i stała się miłośniczką.

    OdpowiedzUsuń
  8. Zawsze lubiłam murale. Te są dobre, świetne są też takie 3 D. Uściski !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pogoda tak paskudna, że nie ma jak szukać nowych. Muszę poczekać do wiosny. Powstają nowe bo w tej grupie są prawdziwi poszukiwacze.
      Odściskuję serdecznie.

      Usuń
  9. Potrafię stać przed muralem i zachwycać się pięknem, tematyką, kolorem, kreską. Ubarwiają krajobraz szarych i nudnych blokowisk.
    Podziwiam Twoją determinację, bo sama miałam plan wyszukiwania murali, niestety, ponad moje siły była jazda po całym Krakowie. Gratuluję wytrwałości.
    Serdeczności

    OdpowiedzUsuń