Bez aparatu nie bardzo mi się chce wędrować gdzieś dalej, ale dzisiaj dzień był taki ładny, a na ostatni wpis już patrzeć nie mogę.
Parę obrazków z ostatniego tygodnia, bo coś pisanie mi nie idzie. Chciało by się refleksyjnie albo dowcipnie, a może poetycko, tymczasem słowa uciekają, wyklepane na klawiaturze takie banalne się wydają, więc może wystarczy parę migawek, zdjęć też raczej kiepskich, ale innych nie mam.
Gdzieś w okolicach Salwatora smok nad bramą,
chmury nad Błoniami,
trochę deszczowych dni było to i kałuże się znalazły.
Królewska już porządnie wygląda.
Reklamowali od miesiąca, wielkie wydarzenie, pokaz roślin owadożernych i innych egzotycznych. Z reguły nie lubię takich imprez ale jednak mnie skusiło i poszłam bo byłam w okolicy.
Storczyki też były, rośliny ładnie wyeksponowane,
miejscami podświetlone, nie podobały mi się tylko ogromne atrapy wykonane z jakiejś szkilstej masy i po prostu brzydkie. Zdjęcia im nie zrobiłam.
Bardzo lubię drzewka bonsai tutaj były bardzo ładne, niektóre liczące 40, 50, 70 lat.
Imponujące urodą i wielkością te storczyki.
Chociaż ludzi było dużo, to jednak nie żałuję, że poszłam.
Ostatnie jesienne róże w przydomowym ogródku,
coraz wcześniejsze zachody słońca,
wrześniową pełnię na chwilę przysłoniły chmury.
Może jak mi minie przeziębienie i naprawia aparat jeszcze się gdzieś wybiorę. Może wena do pisania przyjdzie, a jak nie, to trudno.
Oj, Ewuniu ....!! Rozumiem, że gnębi Cię myślenie o już bliziutkiej godzinie co ma być ale zobaczysz - wszystko będzie dobrze !!! I dopiero to hohohoho !! będziesz wędrować !! :-D
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcie zachodu zrobiłaś :-) i podoba mi się kompozycja storczyka(?) z liśćmi maranty. Ciekawa jestem czy to tylko pomysł florysty czy w naturze rosną razem.
Nos do góry! Buziaki na nowy dzień!
Rabarbara
Nie wiem jak te rośliny komponują się w naturze, na wystawie to wszystko było wyreżyserowane.
UsuńZdjęć zachodu mam całą kolekcję, bo zdarzają się piękne spektakle, trochę tylko brzoza zasłania. Dzięki za słowa otuchy.
A ja ostatnio w ogole nie biore ze soba aparatu, zbrzydlo mi to dzwiganie, bo ciezkie toto, a od biedy mozna focic telefonem. Weekend byl naprawde jak zamowiony do aktywnego jego spedzania, co tez chetnie czynilismy, w ogole wrzesien jest przepiekny. Niech trwa ta piekna pogodowo chwila jak najdluzej.
OdpowiedzUsuńNiestety już dzisiaj się pogoda psuje. Moja komórka nie robi dobrych zdjęć, a tam było trochę ciemno.
UsuńDzbaneczniki najpiękniejsze!
OdpowiedzUsuńTeż nie chce mi się dzwigać aparatu,ale i żadna fotografka ze mnie:)
Jak coś męczy z tyłu głowy, to wiadomo, jaki nastrój, ale w kupie sila, wspieramy Cię, będzie dobrze,bedzies smigać juz po wszystkim jak sarenka!
Dzięki, na Was zawsze można liczyć.
UsuńHmmm, a ja pozwoliłam sobie na fanaberię i...kupiłam nowy aparat fotograficzny! Poprzedni niemiłosiernie eksploatowany, już od jakiegoś czasu robił bokami, aż w końcu znarowił się i zablokowała mu się migawka. Dałam go fachowcowi, coby oszacował koszta naprawy, ale w międzyczasie przemyślałam sprawę i orzekłam: Mary cha cha jesteś warta nowego aparatu, teraz masz trochę oszczędności, a za rok może się okazać, że ten naprawiony aparat wyciągnie kopyta, a kasy może już nie być, albo będą ważniejsze sprawy do opędzenia. Kupiłam aparat lepszej klasy niż miałam, ale nie lustrzankę i jestem z niego bardzo zadowolona!!! :)
OdpowiedzUsuńNawet wyśmienite aparaty fotograficzne w telefonach komórkowych nie będzie tak uniwersalne jak dobry aparat, bo nie mają dostatecznego zoomu.
Jakoś nie przepadam za storczykami, nawet nie bardzo wiem dlaczego, za to bardzo podoba mi się bonsai.
Ewo dużo dobrej energii ślę i powtarzam za Rabarbarą, wszystko będzie dobrze, zobaczysz!!!
Niestety, mój wymarzony aparat, który sobie kupiłam po dwóch latach podchodów, okazał się egzemplarzem felernym i pół roku po gwarancji zaczął się psuć. Chyba już niedługo pociągnie co mnie martwi, bo jednak wolę aparat od mojej komórki, która kiepskie zdjęcia robi.
UsuńTeż nie miałam ochoty na lustrzankę, na moje potrzeby i umiejętności to co mam wystarczy.
Smok mnie urzekł (choć jak sobie powiększyłam, to chyba gryf) i kałuża. Nie wiedzieć czemu ta kałuża, ale mogę się w nią gapić jak w obraz. Wystawa musiała być zaiste ciekawa.
OdpowiedzUsuń...Ja nie lubię patrzeć na bonsai... wszystko mnie boli, bo te drzewka są takie udręczone, a mogłyby być takie piękne, wielkie i szumiące, a tak walczą o przetrwanie w małej donicy. Dla mnie zawsze był to bardzo smutny widok.
Miałam na blogu cały post o kałużach, tylko nie pamiętam kiedy.
UsuńMimo wszystko jednak te drzewka mnie fascynują.
Kwiatki bardzo ladne i bardzo ciekawe, ale bonsai nie lubie....takie jakby okaleczanie jak bandazowanie stop Japonkom badz nakladanie na szyje coraz wiekszej ilosci kolek ku wydluzeniu szyi w Tajlandii.
OdpowiedzUsuńNo i kaluza! wreszcie zdjecie kaluzowe :)
Zaczęło padać, może kałuż będzie więcej. Mimo że też mnie porusza sposób powstawania drzewek bonsai to nie umiem ich nie podziwiać.
Usuńp.s. dopisuje sie do instrukcji podniesienia nosa!!
OdpowiedzUsuńWystarczy Twój komentarz i zaraz robi się weselej i cieplej.
UsuńWidzę, że ogarnęła Cię chandra przed jesienna... Przykro mi z powodu aparatu, który robi bokami, ale czasami jest taka złośliwość losu, druga sprawa, że teraz sprzęt działa poprawnie w okresie gwarancji, a później robi nam brzydkie kawały...
OdpowiedzUsuńCzekam na werdykt pana od napraw. Na dodatek pogoda się zepsuła i straszą zimnem. A taka jak była bardzo mi odpowiadała.
UsuńNie daj się jesiennym smutom, więc wychodź z domu jak najczęściej. Wybierałam się na wystawę, ale bonzai spowodowałyby frustracje, ponieważ sama hodowałam takie rośliny. Na początku byłam roślinkami zachwycona, a potem, kiedy wiązałam, przycinałam, drutowałam, zrobiło mi się ich żal, więc w końcu postanowiłam dać im spokój i przesadziłam do większych doniczek. Wyrosły, rozłożyły się i po bonzai.
OdpowiedzUsuńSerdeczności zasyłam
Drzewek bonzai nie było dużo, ja się nie wybierałam, poszłam pod wpływem impulsu bo blisko było.
OdpowiedzUsuńWychodzę tak czy siak, bo dziecka trzeba odbierać ze szkoły i przedszkola.
Pozdrawiam ciepło.
Zjadanie owadów przez kwiaty - to ci heca. W dodatku możesz wziąć pod pachę siedemdziesięcioletnie drzewo. Szok. A już czyha klonowanie nas i wylot na Marsa. Nawet nie szkoda, że polecą bez nas, bo my mamy tu Ewunię, która pokaże co w tej naszej kulturalnej łączce piszczy.z
OdpowiedzUsuńPostara się, bo aparat ponoć naprawiony, jutro do odbioru. Na Marsa i tak bym nie poleciała.
UsuńBonsai na skałce MAJSTERSZTIK!!!!! EWO !! Uśmiechnij się....Nastrój????? WINA pogody , dlatego sprzyjam ekologom!!!! W....
OdpowiedzUsuńPogoda zmienna jest, to i nastrój się zmieni. Jakoś to będzie.
UsuńTak Ewuniu, to jesienna chandra Cię złapała, ale my nie pozwolimy Ci się smutać. Dobrze, że udało się z naprawą aparatu, uśmiechnij się ♥
OdpowiedzUsuńChandra rzecz chwilowa, była, poszła, niewykluczone że wróci. Aparat niby działa, ale pan powiedział, że to przypadek beznadziejny raczej, bo on już nie wie dlaczego się zawiesza. Jeśli to elektronika, to nie ma sensu naprawiać.
UsuńLadna wycieczka!
OdpowiedzUsuńPamietam, w Turku jest wielki, na te mozliwosci, ogrod botaniczny, w tym czesciowo kryty. Roznosci tam sa, cos zawsze kwitnie, jest cieplo, zielono, pachnie. Nie brak rowniez humoru. Dyrektorem byl pan o nazwisku (w tlum.) Roslina, wpasowal sie w miejsce tym nazwiskiem. Byla tez chwila zastanowienia sie: postac czlowieka wiernie, oddana meskosc postaci (no broda, wasy, postura), ktora trzymala w reku doniczke z roslinka owadozerna. Tabliczka informacyjna zawierala puente: Roslina, ktora je mieso i mieso, ktore zjada rosliny. Chyba czas znow sie tam wybrac jesienia! Lubie zbierac jeszcze blyszczace i mokre kasztany (kasztanowce)!
Milych dni jesiennych, obfitujacych w owoce i kolory!
Dziękuję. Już są pierwsze kasztany, też lubię je zbierać. Przypomniałaś mi, że wypadało by się wybrać do botanika.
UsuńWzajemnie życzę pogodnej jesieni.
Czy w krakowskim botaniku zyja jeszcze deby ...(iles tam)-szypulkowe?
UsuńNie pamiętam. Natomiast w mojej dzielnicy są.
Usuń