Współczesna sztuka japońska ma niejedno oblicze, tym razem nie będzie to malarstwo tylko fotografia.
NOBUYOSHI ARAKI urodzony w 1940 roku już od szkoły podstawowej uczył się robić zdjęcia pod kierunkiem ojca, fotografa amatora.
W pobliżu domu znajdował się cmentarz, gdzie chowano pozbawione rodzin bezimienne prostytutki z pobliskiej dzielnicy domów publicznych. Ten specyficzny melanż erotyki ze śmiercią miał wpływ na jego późniejszą twórczość artystyczną. Ukończył studia na Wydziale Fotografii, Druku i Inżynierii Uniwersytetu Chiba gdzie zetknął się z francuskim kinem nowej fali i włoskim neorealizmem.
Pracował w agencji reklamowej i równolegle zajmował się autorską niezależną fotografią. Dość wcześnie zaczął odnosić sukcesy wydając własne książki fotograficzne, jak album "Podróż sentymentalna", fotograficzna dokumentacja podróży poślubnej.
Jego skandalizujące prace (erotyczne serie dla pisma Era Fotografii) utrzymywały go w centrum zainteresowania mediów.
Po śmierci żony powstała druga część "Podróży sentymentalnej/Podróż zimowa) Żałoba także odcisnęła piętno na tematyce jego fotografii, gdzie zaczęły dominować erotyka i śmierć.
Jego twórczość wzbudzała wiele kontrowersji na Zachodzie i w Japonii gdzie istnieje zakaz przedstawiania intymnych części ciała. Wystawy zamykano, a sam Araki trafiał do aresztu.
Próbkę, zaledwie znikomy ułamek twórczości możemy obejrzeć na wystawie.
Ta część wystawy miała być ta gorsząca, pan w kasie ostrzegał (młody bardzo) że kontrowersyjna, pewnie myślał, że się zgorszę. Nie wiem czy widział osiemnastowieczne rysunki erotyczne Hokusai.
W każdym razie byłam zaskoczona, ale inaczej. Część wystawy zawiera cykl zdjęć aktów kobiecych z uwypukleniem miejsc intymnych, z tym, że artysta zastosował tu efekt wydrapanej kliszy w newralgicznych miejscach. Niestety zdjęć nie zrobiłam nie ze względów pruderyjnych, tylko dlatego że były za szkłem i odbijały się w nich inne, ja sama i jeszcze sufit sali.
O tej ceramice będzie osobno, bo warto przybliżyć innego artystę.
Te dwa zdjęcia pochodzą i innego rozpoznawalnego motywu jego twórczości mianowicie kobiece akty kinbaku, czyli japońska sztuka wiązania ciała.
sceny z życia miasta,
i seria więdnących kwiatów.
Po odejściu kotki (żyła 22 lata), która kiedyś należała do jego żony, powstała część trzecia "Podróży sentymentalnej" Podróż wiosenna, gdzie zestawia zdjęcia z radosnych chwil z żoną z Tanatosem.
Jeszcze inny cykl, mianowicie kwiaty, pomalowane, a potem sfotografowane, zmienione, inne, nabierające jakby sztuczności, pozbawione naturalnej urody.
Jak mam podsumować wystawę? Czułam niedosyt, wobec wielkiego dorobku artysty, który nadal tworzy, trochę tych prac mało, zwłaszcza że są doskonałe technicznie, oryginalne w pomyśle i niebanalne.
Najbardziej podobały mi się więdnące kwiaty, związane kobiety i kotka z aparatem, szkoda, że jej zdjęć nie było więcej.
Wystawę zestawiono z pracami innego artysty, ale ta ceramika wymaga osobnego omówienia.
O japońskiej sztuce wiązania ciała nie słyszałam, nie chciałbym się znaleźć w roli związanej, jednak te dwa zdjęcia bardzo ciekawe.
OdpowiedzUsuńKompozycje ze zwiędniętymi kwiatami bardzo ciekawe i ten pomalowany kwiat na ostatnim zdjęciu mi się podoba, chociaż sam pomysł malowania żywych kwiatów do mnie nie przemawia.
Beksiński też robił zdjęcia związanej żony. Te dwa zdjęcia bardzo mi się podobały, malowane kwiaty nie bardzo.
UsuńPodoba mi się.
OdpowiedzUsuńWiedziałam :-)
UsuńDziwne te eksponaty, nie do konca mam do nich pozytywny stosunek, wlasciwie nie mam zadnego. Jakos nie zrobilo to na mnie wrazenia, sama nie wiem... Eee... tak jakos...
OdpowiedzUsuńNa tym właśnie polega inność japońskiej sztuki. Nam trudno zrozumieć, ostatecznie to kształtowane przez wieki inne kanony piękna.
UsuńInna sztuka, inne myślenie, inne emocje. Ta sztuka tez nie przemawia do mnie. No cóż, to dobrze, że nie jesteśmy jednakowi. A szczególnie Japończycy są inni od nas. Lubię ich ale nie kocham. Czy to rozumiesz ?
OdpowiedzUsuńOczywiście, że rozumiem. Dzielę się z Wami swoim zainteresowaniem i upodobaniem, ale nie znaczy, że musicie je podzielać. Tu zachwyciła mnie nie tyle treść co kunszt fotograficzny i inne spojrzenie.
UsuńWłaśnie kończę książkę japońskiego pisarza i muszę powiedzieć, że filozofia zen to trudny dla nas orzech do zgryzienia.
Uch. No wiedziałam, że będzie trudne... Uczucia mam mieszane. Ta jaszczurka pod anturium chyba też nieżywa? Więdnące kwiaty potrafią być piękne, ale jakoś te nie za bardzo. Cóż, może i zdjęcia technicznie świetne, ale... No i nie podoba mi się drapanie kliszy. Taki prymitywny zabieg przy świetnie technicznej całości jakoś mnie drażni.
OdpowiedzUsuńTechnicznie świetne, treściowo niepokojące, a to drapanie kliszy może właśnie miało drażnić? Można by dyskutować, czy takie wydrapywanie to nie protest, przed zamykaniem oczu na realia.
UsuńTrafiłaś w sedno. Japonia to fascynująca zagadka kulturalna, egzystencjalna i socjalna. Ta egzotyka ma w sobie fascynujący magnez. Budzi podziw i szacunek. Nawet poczucie japońskiego honoru jest wyższe niż nasze polskie. Pogarda śmierci też występuje tam częściej.
OdpowiedzUsuńWielkie dzięki. z
To ie pogarda śmierci, tylko inne do niej podejście, bo według ich odłamu buddyzmu nie ma życia pozagrobowego.
UsuńNiestety my często mamy obraz Japonii z samurajskich filmów, współczesna odbiega sporo od stereotypów ale wcale nie łatwiejsza w odbiorze.
zastanawiam się, czy jest coś, co nie zainteresuje Ciebie.
OdpowiedzUsuńWystawy i muzea jak w kalejdoskopie - wciąż nowe, inne i tak rozmaite, jak życie.
fajnie, że się w tym odnajdujesz i czerpiesz pozytywne uczucia. gratuluję rozpiętości smaku.
Dziękuję.
UsuńZawsze żałowałam, ze nie żyję w czasach kiedy wiedza była na tyle skromna, że można było ogarnąć kilka dziedzin, czasem odległych. Lubię poznawać nowe, szkoda tylko że tak po łebkach.
Jakos tak tez mam mieszane uczucia...ale na jednym zdjeciu widze ceramike, wydaje mi sie, ze to ceramika robiona techniką raku. Bedzie cos o niej? lubie przedmioty wykonywanie sposobem raku.
OdpowiedzUsuńBędzie ceramika, ta jest wypalana różnymi technikami. Napiszę obszerniej, ale póki co zrobię przerwę, żeby nie epatować zanadto japońszczyzną.
UsuńZawsze się człowiek czegoś nowego dowie... Zdjęcia bardzo ciekawe, chociaż tematyka mroczna i fascynacja ciemnymi kolorami i przemijaniem. Kiedyś lubiłam takie klimaty, teraz już nie.
OdpowiedzUsuńWidziałam kiedyś wystawę zdjęć japońskiej grupy z Tokio, bardzo współczesnych ale nawiązujących do dawnych drzeworytów. Bardzo mi się podobała.
UsuńKwiaty... trzeba być artystą, żeby tak na nie spojrzeć.
OdpowiedzUsuńBedzie cos o niej?
OdpowiedzUsuńUPLAY365
pussy888