Aura dała się we znaki. Od rana pochmurno, mokro, na przemian pada, mży, siąpi, leje. Chmurzyska barwy popiołu, niemal w zasięgu ręki, w południe ciemno.
Jakoś przetrwałam, postanowiłam się wieczorem pocieszyć. Obejrzałam sobie zbiór zdjęć kwiatków.
Dla poprawy humoru, trochę kolorków.
Nie ględzić proszę, żadnej zimy nie ma, chwilowa obsuwa, a w tak w ogóle co najwyżej będzie przez chwilę nieprzyjemnie. Wróżka Cesia :D. Można wiedzieć, z jakiej krainy Koleżanka jest?
Byle do wiosny!:) Też ratuję swój nastrój kolorami.:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że w tym roku wiosna nie będzie zwlekać. Dobrze robi szalik w kwiatki.
OdpowiedzUsuńUdało się! Chociaż na chwilę, bo dzisiaj znowu powtórka z... listopada (tradycyjnego, nie tego - minionego)...
OdpowiedzUsuńOj, niestety. Wygląda jakby ktoś ukradł słońce.
OdpowiedzUsuńNie ględzić proszę, żadnej zimy nie ma, chwilowa obsuwa, a w tak w ogóle co najwyżej będzie przez chwilę nieprzyjemnie. Wróżka Cesia :D. Można wiedzieć, z jakiej krainy Koleżanka jest?
OdpowiedzUsuńNaturalnie, ze można. Kraków się kłania Szanownej Wróżce i za wizytę dziękuje. Po takiej wróżbie jęczeć nie wypada.
UsuńTe porzeczki ! Poczułem ich smak. Jaka wiosna? Lato już blisko :-)
OdpowiedzUsuńPamiętaj o czarnych porzeczkach.
UsuńJak miło popatrzec i westchnąć cichutko : jeszcze tylko dwa miesiace i już będzie wiosna !
OdpowiedzUsuń