Na początek zbeształ mnie jakiś porządkowy jak robiłam TO zdjęcie. Własność kolei i nie wolno, wcale się nie dziwię, bardzo strategiczna własność.
Kiedyś był tu placyk z budami i kwitł drobny handelek, chciałam uwiecznić zmiany, no ale skoro nie wolno, niech sobie mają, tylko powinni postawić znak.
Tłumy jak zwykle i do oglądania sporo, na szczęście już nikt zdjęć nie zabraniał robić.
Tłumy już na początku.
Wśród takiego badziewia czasem coś można wygrzebać,
to był bardzo duży wachlarz.
Tutaj zawsze zatrzymuję się na dłużej, bo pan pozwala grzebać, przymierzać, oglądać, wydziwiać i zdjęcie pozwolił zrobić.
W takich pudełkach też lubię grzebać.
Ta dziwna skrzynka to kasa fiskalna z 1800 któregoś roku.
Tu w tle też widać własność kolei, ale mnie się podobały krzesła.
Nie noszę wiszących kolczyków bo pewnie bym je kupiła.
Patefon na korbkę,
zatrzęsienie bibelotów i innych różności.
Szklane kule i stareforemki do ciastek.
Jak już nasyciłam oczy, nie odmówiłam sobie powrotu przez zawsze urocze uliczki Kazimierza,
zawsze pełne turystów i knajpek.
Nad Wisłą tłumy, ożywiły się barki-restauracje,
na wałach grupki wygrzewające się do słońca. Nie zabawiłam tam długo, nie lubię tłoku, bocznymi uliczkami dotarłam do tramwaju, jeszcze po drodze spotkałam Córę z rodzinką, przeszliśmy razem kawałek. To była udana niedziela.
Jak kolorowo! Az się oczy śmieją:) Chętnie bym tam poszperała.
OdpowiedzUsuńRozbawiła mnie "własność kolei".
Poszperała bym dłużej, ale późno byłam i juz się zaczynali zwijać.
UsuńFajna ta kasa fiskalna :) No i była chociaż jedna wyżymaczka?
OdpowiedzUsuńAni jednej! Pan mi powiedział, że prędzej dostanę staroświecką, ręczną do balii niż kawałek Frani.
UsuńStaroświecka będzie pewnie droga jak ciort. W internecie szukałaś, a gdyby tak dać ogłoszenie na ten przykład w Kurzych łapkach? może ktoś ma jeszcze w piwnicy zapomnianą.
UsuńTrzeba szukać na olx. To jest kopalnia skarbów, czasem za grosz!
UsuńLubię ten nastrój targowiska pod Halą. Urocze, choć bezpowrotne są te drobiazgi z przeszłości. Piękny spacer.z
OdpowiedzUsuńTeż lubię tam zaglądać.
UsuńNie kupiłaś papugów ???????? EWA !!!!!!!!!! Nagana ! Wielka !
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać kiedy to razem będziemy chodziły na te wyprawy........... :))
Byle do jesieni ! :)
Barbara
Nie kupiłam, ja takich nie noszę, dziewczyny też. Zapięcie miały nie bardzo wygodne.
Usuńfstyt! ja mam wrecz pasujaca broszke - tukana.
UsuńKasa fiskalna swietna! wzielabym dla draki, hrehre
wlasnosc kolei robi wrazenie.....
szklane przyciski do papieru u nas sa w cenie.....
Kase fiskalną też bym wzięła :)
UsuńEwa, ustaliłyśmy z Madam O., że masz polecenie udania się w następnom niedziele pod Hale, odszukania papug i nabycia. Nastempnie ja i Madam O. odkupimy od Ciebie papugi w cenie za jedną tyle co dasz za dwie, czyli zrobisz interes życia ;))). A ja i Madam O. będziemy miały po jednej papudze i już MY będziemy wiedziały co z nimi zrobić hrehrehre !
Barbara
A szklane przyciski też bardzo lubię, jak wiesz ;), tylko wolę bez wzorków.
UsuńBarbara
Przycisków bez wzorków nie było. Już się boję, że tych papug nie bedzie. Czuję się mocno zmobilizowana, nawet bez robienia życiowego interesu.
UsuńKocam pchle targi i tez nie biore na nie ze soba pieniedzy, bo pokusa jest zbyt silna, a miejsca w domu ani troche wiecej. Z tego, co wiem, nie ma juz zakazu fotografowania obiektow kolejowych, to relikt przeszlosci, ale nie wszyscy to wiedza, zwlaszcza ci starsi, przyzwyczajeni do zakazow poprzedniego ustroju. Takie gigantyczne wachlarze byly u nas (w Niemczech znaczy) bardzo popularne, w niejednej sypialni wisza jeszcze nad zaglowkiem lozka. :)
OdpowiedzUsuńNie chciało mi się kłócić z gburowatym facetem, zdjęcie zrobiłam, masz rację, nie wiem o co mu chodziło bo wiadukty są w całym mieście i nigdzie nie ma zakazu.
UsuńFaktycznie - udana niedziela. Też lubię buszować po takich kramach. Ale na to trzeba duuuużo czasu.:))) Wachlarz przepiękny. Zauważ, że trofeum myśliwskie wyeksponowane na odpowiednim krześle.:) Muszę sobie gdzieś znaleźć szklaną kulę. Moja mama ma taką, używaną jako przycisk podczas kiszenia kapusty.:)))
OdpowiedzUsuńBigle przy kolczykach zawsze można zmienić.:) Chociaż dla mnie te papugi musiałyby mieć więcej niebieskiego.:)
Rozbudziłaś we mnie tęsknoty za pchlimi targami, dawno na żadnym nie byłam - Czacz wzywa! Kolczyki kupiłabym NATYCHMIAST!
OdpowiedzUsuńdo kolejki, Prezesowo. Ewa pojdzie na targowisko za tydzien i je k upi. Rabarbara, Ty i ja mozemy nosic po jednym na zmiane.
Usuńnie dawaj, Ewa, wiecej, niz dyszke. Do Czacza bym pojechala, ale u nasz w jukeju zacznie sie lada moment sezon na car boot sale - tradycyjnie na pole podjezdza sie samochodem, otwiera bagaznik i handluje, czasy sie zmieniaja, to i stoliczki i stojaczki. Ja z coreczka raz czy dwa sprzedawalysmy. takze sporo ciuchow, co wiszialy na drazku na stojaczku. W 5 minut wyprzeda;ysmy wszystkie czarne spodnie (cos 6 par) a jedna baba sie targowala o apaszke - moja cena to...50 pensow, a ona sie targowala!!!
Teraz wpuścił. U nas jeszcze takiego zwyczaju nie ma chociaż bywaja podobne akcje, młodzież z nich korzysta najczęściej.
UsuńOpakowana, a wczorajszą truskawkę odnalazłaś? Fajnie by było tak - na jednym uszku nadobnym naszym truskawka, a na drugim papuga ;)))
UsuńBarbara
znalazlam. diabel przykryl ogonem, ale go zaskoczylam. papuga - na penwo! Ewa nie ma wyjscia :)
UsuńAch, gdybym mogła jeszcze Was zobaczyć, a raczej Wasze uszy przyozdobione papugami.
UsuńWszystko w Twoich rękach (a raczej nogach, hrehre) Ewa ;))!
UsuńBarbara
:-)))
UsuńEwa2, proszę mi nabyć papugę i koniec! Jedną! Drugą mogę oddać Opakowanej lub Rabarbarze. Niech losują.
UsuńA jak nie będzie już papug?
UsuńGłupi bloger nie wpuszcza wyżej : nie pomyślałam o zmianie zawieszenia, szklane kule bywaja, ale tych klasycznych z polatujacymi drobinkami mało.
OdpowiedzUsuńTen pchli targ to takie mydło i powidło bo handlarzy zawodowych sporo i ceny maja zaporowe. Nie zapytałam o cenę kolczyków.
Jeśli jeszcze będzie coś tak odjechanego o Kurkach pomyślę i kupię. Czy akurat te jeszcze znajdę nie wiem. Biję się w obfitą pierś ze skruchą, no nie kupiłam, a powinnam była.
Również nie lubię galerii handlowych, unikam, jak tylko mogę. :D Takie targowiska są o wiele lepsze. Bardzo lubię oglądać zdjęcia uliczek, bardzo fajne perspektywy są na twoich zdjęciach. Cieszę się, że niedziela była udana. Życzę radosnych dni. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję i wzjemnie, życzę udanego tygodnia.
UsuńNie no kasa wymiata,pytałaś o cenę? Do Twoich przyasiów byłaby jak znalazł i pięknie mogłaby na stole czy jakiejś szafce stać,bez chowania.
OdpowiedzUsuńMnie nie podoba sie zakaz handlu w niedzielę, dla wielu ludzi jest do dodatkowy pieniądz (dorabiający studenci), czasami za prace w neidzielę odbierało sie dzeń wolny w tygodniu,co jest bardzo istotne,bo mzona wiele spraw pozałatwiac,lub za neidzielę była wyzsza stawka.Po za wszystkim dlaczego ktos ma za mnie decydoweac jak chce spedzic dany dzień, jak chce odpoczywac ,odpoczywam,jak mam akurat ochote iśc na zakupy ,szłam .Co kumu do tego.
Nie lubimy zakazów, nie sądzę aby gdzie indziej ludzi przybyło bo sklepy zamknięte. Nie pytałam o cenę kasy, takie rzeczy chodzą tam bardzo drogo.
Usuńskarby bazarowe tego typu nazywam szperactwem . Uwielbiam szukać CZEGOŚ a wyobraźnia wtedy pracuje
OdpowiedzUsuńJest tam jeszcze dużo stoisk z książkami, płytami, widokówkami, czasopismami, kiedyś kupiłam fajne pocztówki.
Usuńa jakby Ci (nastepna rzecz do listy zakupow, rhehrehre) w rece wpadly gazety z wykrojami z lat 50 i 60, to sie polecam laskawej pamieci. Kiedys trafilam, choc czesc bez wykrojow, na targowisku Na Kole w Warszawie, a i Rabarbara znalazla rozne ciekawostki, ktore usilowalysmy datowac - poprzez malutkie artykuliki biezace (brakowalo okladki z data) i takie tam zabawy. Jest jeden feler z takimi wykrojami - od ok 5 lat szukam wykroju spodnicy z lat 50tych - jeden szew i kieszenie - wiem dokladnie, ktory chce - a mianowicie rozmiar....pozyczylam od kogos kiedys ten wykroj i zrobilam kopie, tyle, ze trzeba bylo dodac w talii....10cm!!! Czy naprawde w latach 50tych dziewczyny mialy talie osy i to osy na diecie???? wiec szukam wersji wykroju (a bywaja na spraedaz) w ludzkim rozmiarze. na razie najblizej bylo cos TYLKO o 6cm mniejsze ode mnie, ale sie sprzedalo raz dwa.
UsuńPoszukam, nie szyję, to się tym nie interesowałam. Wiem, że w latach 60 wykroje często brało się z Burdy.
UsuńBurdy, Neue Mode, Pramo, wykroje i wzory rodzine. Taka Burda to krazyla zazwyczaj po wielu krewnych i znajomych, co nie?
UsuńPamiętam jak mam takim specjalnym "radełkiem" formy dziurkowała na papierze.
UsuńStare foremki do ciastek też lubię. Jakoś tak ciekawsze są niż te współczesne, zwłaszcza silikonowe, wdzięk mają :). Pamiętam jeszcze taką blaszkę do formowania kruchych ciasteczek - była długa, wąska, miała wycięte różne wzorki, zakładało się na taką maszynkę jak do mięsa, kręciło się korbką i wychodził długi pasek ciasta z jednej strony płaski a od "góry" pokarbowany. Cięło się ten pasek na kawałki i to były ciasteczka. Oczywiście po upieczeniu :). Pamiętasz takie coś?
OdpowiedzUsuńBarbara
Doskonale pamiętam, u nas w domu takie było i smak ciasteczek też pamiętam. Widziałam tez foremkę w kształcie sporego orzecha, koleżanka takie ciastka piekła, wygladały jak orzechy, w srodku była masa czekoladowa.
UsuńTak, foremki też mi w oko wpadły.Silikonowych nie lubię. Taką nakładkę na maszynkę chyba gdzies jeszcze mam. Teść zajmował się wypiekianiem takich ciastek,robił ich bardzo dużo,kiedy były świeżo upieczone były pyszne, ale poźniej z biegiem czasu traciły już na smaku:)
UsuńDo silikonowych foremek przekonałam się, kiedy trzeba było piec ciastka bezglutenowe. Z metalowych źle wychodzą, z silikonowych bardzo dobrze.
UsuńPiękna, pełna wrażeń niedziela.
OdpowiedzUsuńI na dodatek zakończyła się pod Wawelem.
Pozdrawiam serdecznie
Pod Wawelem był już prawie tłok.
UsuńPozdrawiam.
Podobaja mi sie takie jarmarki , ile mozna wypatrzec i niekoniecznie kupic...a przewiosenny Krakow wiele obiecuje! juz widac jak ludzie ino czekaja by zaczac zycie poza murami...wlaczajac Ciebie.
OdpowiedzUsuńWszyscy już mają dość szaro-burych dni i paskudnego powietrza. Dobrze, że teraz trochę wieje.
UsuńTrzy komentarze poszły w kosmos.
UsuńNie wiem dlaczego, coś blogerowi nie spodobało?
UsuńSpróbuję jeszcze raz. Lubię takie starocie, ale nic nie wiadomo mi, aby w moim mieście, coś takiego było. Tamte komentarze były ciekawsze, ale uciekały.
UsuńSzkoda, że uciekały. Nie wszędzie są, a szkoda.
UsuńFajny ten targ - też lubię sobie po jarmarkach połazić! Ale zachwyciłąm sie najbardziej tymi cudnymi okiennicami na Kazimierzu!:-))
OdpowiedzUsuńTam takich perełek jest więcej.
UsuńJak ja lubię takie targi ! Kiedyś co tydzień buszowaliśmy na nich z mężem i zwykle wracaliśmy z jakimś łupem. Jaką przyjemną niedzielę miałaś !
OdpowiedzUsuńPrzegląd ludzkich postaci też jest tam spory, niektórych już znam z widzenia.
Usuń??? :-))
OdpowiedzUsuńFajny spacer, na takich targach można znaleźć czasem bardzo dziwne rzeczy ;)
OdpowiedzUsuńPokazałam mojemu Twoje pierwsze zdjęcie i oczywiście potwierdził, że nie ma żadnego zakazu fotografowania, gościowi się epoki najwyraźniej pomyliły.
Ot, co.
Mnie tam zamknięte sklepy też nie przeszkadzają, a próby obejścia zakazu są żenujące.
Przynajmniej tłumy ludzi na spacery wyległy - tydzień temu, bo dzisiaj u nas słonecznie, ale strasznie zimno było. I jest.
I u nas zimno przeraźliwe, zupełnie inny świat niż tydzień temu i na ulicach pustawo. Słońca też niewiele było, czasem błysnęło, przeważały chmury i wiatr.
UsuńOoo, pogrzebalabym w badziewiu:)
OdpowiedzUsuńWiem, to jest to, co lubimy.
OdpowiedzUsuń