Byłam na wystawie KORONKA. TRADYCJA-REAKTYWACJA.
Moda z końca XIX i początku XX wieku, osiemnastowieczne malarstwo portretowe, gdzie w strojach pojawiają się koronki. Wystawa raczej skromna, ale nie ujmuje jej to uroku. Opisana tradycja wykonywania, zdobienia strojów kiedy to do robienie koronek należało do obowiązkowych umiejętności kobiety.
Ilustracje z żurnali, suknie ozdobione koronkami.
Koronki ze zbiorów muzeum.
Zaproszenie na imieniny wydrukowane na jedwabiu.
Kołnierz Heleny Modrzejewskiej
Motywy zakopiańskie, wzory koronek projektował też Stanisław Witkiewicz.
Taka saszetka czy torebka, ale nie było opisu.
Strój nocny.
Wzory koronek klockowych i
przybornik dla damy. Niestety tak wyeksponowany, że żadne zdjęcie dobrze nie wyszło.
Tutaj już reaktywacja koronek. Suknia ślubna z lat pięćdziesiątych i koronkowy płaszcz z 70 projekt Antkowiaka.
Ciekawostka, te kwiatki i motyl są wykonane koronką klockową z metalowych nici.
Wzory koronek i klocki
znalezione na strychu w Zakopanem i odwzorowane współcześnie.
Zabrakło mi na wystawie wystroju wnętrz. Jeszcze ja pamiętam robione szydełkiem firanki, serwety, serwetki, pięknie obrębiane koronką chusteczki do nosa. Trochę mało też było i informacji o technice wykonywania koronek, jakiś filmik prezentujący pracę koronczarek by się przydał.
Na koniec koronkowe rękawiczki mojej mamy.
Kołnierzyk robiony przez nią też jeszcze mam, kiedyś nosiłam.
Nie wszystkie koronki podobają mi się jednakowo, najbardziej klockowe, ten kołnierz Modrzejewskiej imponujący, kreacja Antkowiaka także, a najbardziej najbardziej to wyplatanki druciane :)
OdpowiedzUsuńNa sobie nie lubię koronek, zupełnie nie są w moim ubraniowym stylu :)
Lubisz drut, więc nic dziwnego, że Ci się podobają. Mnie najbardziej się podobają te na tiulu.
UsuńIlez ja w zyciu narobilam kolnierzykow, ilu chusteczkom robilam koronki, duze serwety na stol tez kiedys chcialo mi sie szydelkowac. Ile malutkich sukieneczek i kapelusikow zrobilam corkom. Niczego nie bylo w sklepach, to czlowiek musial byc i byl bardzo kreatywny, a teraz nic sie nie chce.
OdpowiedzUsuńNiektore z eksponatow bardzo mi sie podobaja, szczegolnie ten kolniez na szostym zdjeciu.
Też mi się podobał, ale uważam, że powinno być więcej.
UsuńPrzysiegam, ze ja tylko R zjadlam, a nie przez samo Z napisalam. Ten kolnierz. Ojesu, jak to wyglada! Dopiero teraz zauwazylam.
UsuńW ogóle nie zauważyłam że brakuje r. Robię tyle literówek, że już nie zwracam uwagi.
UsuńA najpiękniejsze mamine rękawiczki. Bo są...z
OdpowiedzUsuńNosiła je i były jeszcze jedne, ale się podarły.
UsuńPiękne są koronkowe ozdoby i rzeczywiscie kojarzą sie z dawnymi wiekami, szczególnie w epoką fin de sciecle'u. W ogóle podoba mi sietamta moda. Te długie, rozłozyste suknie, bombiaste rękawy, ślicznie wykrojone dekolty. Tylko gorsety zdecydowanie nie! Ale moze i do tego człowiek by przywykł?
OdpowiedzUsuńUśmiech serdeczny zasyłam Ci Ewo o słonecznym poranku!:-))
Zastanawiałam się jak im musiało być gorąco w lecie i niewygodnie w zimie.
UsuńU nas też słoneczny poranek. Pozdrawiam.
Bardzo lubię koronki. Dodają delikatności i kobiecości. Uwielbiam te wszystkie wzory, dla mnie to prawdziwa magia. Same cudeńka pokazałaś. :)
OdpowiedzUsuńKiedyś panowie też lubili koronki, ciekawe czy moda na nie wróci.
UsuńIle pracy trzeba bylo wlozyc w takie misterne dziela, dzisiaj chyba juz nikt nie ma cierpliwosci by tak pieczolowicie dziergac, szydelkowac, przerzucac kolki etc...pozostaje takie cuda ogladac w muzeum. Podoba mi sie ten stroj nocny, wielce romantyczny jest.
OdpowiedzUsuńTez pamietam jak obszydelkowywalam chusteczki do nosa,a teraz wystarczy kawalek chusteczki z papieru i juz!
Chysteczek z materiału wcale nie żałuję, chociaż te z koronkami i haftem śliczne były. Kołnierzyk z koronki klockowej jeszcze bym założyła, na targach czasem bywają. Nie miałabym cierpliwości.
UsuńPiękne! A ja dziś w Katowicach w sklepie z bielizną kupiłam sobie coś ślicznie koronkowedo :) Taki kaprys ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ładny kaprys, należy takie mieć.
UsuńFajna wystawa :) Też lubię koronki, chociaż ich nie noszę ;) Moja babcia obrębiała batystowe chusteczki do nosa, miałam ich kilka. Ładnie wyglądały, chociaż ich użytkowanie w czasie kataru przyjemne już nie było.
OdpowiedzUsuńUżywanie batystowych faktycznie było uciążliwe, ale dość długo byłyśmy skazane tylko na takie.
UsuńTeraz koronek też nie noszę.
Piękne, ale gdzie ta wystawa?
OdpowiedzUsuńI chyba Stanisław Witkiewicz (ojciec)- a nie Stanisław Ignacy Witkiewicz. Są koronki według jego wzorów w "Kolibie".
Zazdroszczę, chyba się przejadę do Krakowa :)))
Być może pomyliłam Witkiewiczów, (sprawdziłam, faktycznie, zaraz poprawię) wystawa jest w Kamienicy Hipolitów.
UsuńByłam w Koniakowie w muzeum koronkarstwa, było to ponad 40 lat temu i dziś już niewiele pamiętam. W dzieciństwie sukienki z koronkami nosiłam, ale nigdy nie szydełkowałam z nici, bo to tak pomału przybywało. Moja Mama miała do ślubu takie koronkowe rękawiczki, długie aż do łokcia, potem zabrała je siostra i pewnie przepadły, a szkoda.
OdpowiedzUsuńZawsze podziwiam panie, które robią koronki klockowe, jak im się nie pomylą te wszystkie kołeczki.
UsuńPiękne, takie subtelne. Bardzo mi się podobają, ale nosić nie lubię, zawsze mam wrażenie, że drapią.:)))
OdpowiedzUsuńSą jeszcze koronczarki, ale sądzę, że na tej zasadzie co pasamoniczki (tkaczki krajek) - jako hobby, odtwórczo, w celach naukowych (historia ubioru itp.), tradycja regionu, pamiątka dla turystów.
Widziałam gdzieś na You Tube coś podobnego do koronki na kołeczkach. Po paru minutach już zupełnie nie wiedziałam który kołeczek od której nitki.:))) Dla mnie to już w sferze magii, podobnie jak frywolitki, na których poległam i musiałam mozolnie wyplątywać palce z nici.:)))
A faceci też kiedyś nosili koronki. Wystarczy popatrzeć na "Potop" i strój księcia Bogusława.:)))
Podglądałam koronczarkę na żywo i też się pogubiłam, frywolitek nawet nie próbowałam, a jak się patrzy im na ręce to z początku wydaje się proste. W Bobowej robiły panie nawet stringi, wyobrażasz sobie taką torturę?
UsuńDrastyczne. Brrr... Ale kobiety potrafią dla wyglądu wiele wycierpieć...
UsuńPonoć miały powodzenie stringi, a czy kobiety to nie wiem. :-)
Usuńależ niema dwóch zdań - KORONKI są fascynujące . Przyznam że jeszcze 20 lat temu koronki u mnie w domu był fu be . Ale gdy szydełkowałam na sprzedaż to i do wystroju mego domu czyniłam cudawianki .Mam ci ja rękawiczki pełne koronkowe i takie co to nimi jeść można czyli palców brak
OdpowiedzUsuńMitenki sobie sprawiłaś. Koronki są piękne, a rękawiczki nosisz?
UsuńPiękne koronki. Z całego serca podziwiam artystki, które je tworzyły i tworzą. Pocę się na samą myśl, że musiałabym zrobić coś takiego - to zupełnie nie moja bajka :-)). Uściski !
OdpowiedzUsuńZabrakło by mi cierpliwości, to też nie dla mnie.
Usuń