Ostatni dzień lutego, prawdziwa zima przyszła późno, trochę wiatru wywiało smog, słońca wprawdzie nie ma, ale mróz do wytrzymania, wybrałam starą trasę. Prawdopodobnie nieprędko tamtędy znów pójdę, bo budują dodatkową trasę kolei i sprzęt rozjechał dawną urokliwą dróżkę doszczętnie. Błoto będzie po kolana jak ziemia odmarznie.
Wędrowałam tą trasą od kilkunastu lat, latem, jesienią i wiosną, zrywałam gałązki z czerwonymi koralikami owoców, kwiatkami dzikich róż, robiłam bukiety z kwitnących traw, ciszę zakłócały tylko przejeżdżające pociągi. Niestety z czasem zaczęły się zmiany.
Stopniowo zaczęły znikać drzewa i krzewy,
zarośla dzielące drogę od torów,
powstały łyse placki,
zwały ziemi i suchych gałęzi.
Pociąg już widać cały, a wśród ocalałej zieleni
pojawiły się wielkie rury.
To widok z ostatniego spaceru, nie wzięłam aparatu bo nie było słońca
rozjeżdżona droga i obok wielkiej kopary i pokaźnego dołu ledwie się przecisnęłam. Poszłam dalej i skręciłam w boczną drogę jeszcze nietkniętą zmianami. Zawsze jak tędy szłam podziwiałam piękne drzewo rosnące na miedzy z dala od innych. Nazwałam je "moim drzewem" i robiłam mu zdjęcia
latem kiedy było zielone,
w jesiennej mgle,
zimą, kiedy można było podziwiać jego piękny kształt,
z bliska,
na tle chmur,
wśród kolorowych krzewów,
z daleka.
Teraz też wypatrywałam, niestety nadaremnie. Oczom nie chciałam wierzyć, że nie ma mojego drzewa.
Komu przeszkadzało na tym pustym polu?
Jest mi smutno, bo jeszcze niedawno pisałam, że chyba je oszczędzą przecież nie rosło przy drodze, nie zawadzało, a takie było piękne...
Żal i bezsilność, tyle mi zostało...
Dobra zmiana, wszystko zabetonowac i posypac glyphosatem. Rzeczywiscie plakac sie chce...
OdpowiedzUsuńKiedyś się cieszyłam, że moje osiedle na peryferiach i do zielonego blisko, to teraz zielone znika.
UsuńTak mi przykro. W końcu zostanie tylko smog.
OdpowiedzUsuńBetonują na potęgę, czasem bym chciała, żeby Ci co decydują o wycince, nadaremnie szukali cienia w upalny dzień.
UsuńSzkoda drzewa :( I szkoda twojej spacerowej trasy, może powinniśmy mniej jeździć...
OdpowiedzUsuńSzkoda, zwłaszcza, że na terenie budowy nie rosło tylko kawałek dalej.
UsuńNo niestety - ubiegły rok był straszny dla drzew i jeszcze się to chyba nie skończyło...
OdpowiedzUsuńW mojej wsi też było słychać piły. Zniknął przepiękny modrzew, szpaler modrzewi, wielka akacja, mały zagajnik brzozowy. Zdjęcie tego ostatniego jest u mnie w nagłówku. Teraz jest tam trawa i trochę badyli...
Najpierw durni ludzie, potem wichury. Jak sobie przypomnę te połamane lasy koło Gniezna i Biskupina, to aż boli.
Bywają dobre zmiany, ale takich, jak opisujesz, bardzo nie lubię. Bo u nas jeszcze nie potrafią budować tak, żeby jak najwięcej ocalić. A tym, co zniszczą, w ogóle się nie przejmują...
Eeeech... Niewesoło jakoś...
Niewesoło, czasem odnosiłam wrażenie, że tną dla samego cięcia. Obserwowałam te niby nowe nasadzenia w miejsce wyciętych. Posadzili tam, gdzie jeszcze drzewa były nie troszcząc się o sadzonki, większość zmarniała. Miejsca wycinek pozostały gołe, wiadomo co tam będzie....nóż się w kieszeni otwiera.
UsuńBiedne drzewo, ta bezsilności wobez wycinek jest okropna. Bezsilnośc wobec zmian, które oszpecają, trują, niszczą, zabijają...Będziesz musiałą zmienić trasę spacerów. Przykro mi Ewo, że tak zmienia się bliski Twmu sercu krajobraz...
OdpowiedzUsuńMnie też przykro, inną trasę trzeba polubić...
UsuńCóż, przemijamy...z
OdpowiedzUsuńOwszem, tylko dlaczego w takim kiepskim stylu?
Usuńrok temu znaleźliśmy siedlisko na skraju wsi , pod lasem w bliskości rzeki , łąk kolorowych , pól , zwierząt , ptactwa i.t.d .Czekaliśmy na tą chwilę przeszło 30 lat . Wielbię takie klimaty , ale od czasu do czasu tęskno mi do gwaru miasta wielkiego. Od kilku pokoleń , z dziada pradziada ja i mąż jesteśmy Warszawiakami .
OdpowiedzUsuńi tu następuje konsensus . Lata mijają , ja obserwuję i zauważyłam że przychodzi czas , kiedy przyroda odbiera cywilizacji to , co jej odebrano .
Żyjemy w świecie postępu który był jest i będzie , jednak trzeba MYŚLEĆ i nie wycinać ,,drzew" nie wadzących w niczym
się rozpisałam , więc pozdrawiam powolniakowo z polska vel weekendowo z obca - Dośka
Myśleć, tu tkwi problem. Bo się nie myśli o tym co będzie, tylko tu i teraz. Chyba nie doczekam czasów, kiedy przyroda zdoła u nas cokolwiek odebrać.
UsuńPozdrawiam z miejskich klimatów.
Bardzo mi się zrobiło żal tego Twojego drzewa, które nikomu nie wadziło, a jednak...
OdpowiedzUsuńSięgnęłam wspomnieniami do lat 70/80... nasz Rynek był wówczas pięknym zielonym miejscem. Drzewa, krzaki róż, alejki z ławkami, a dziś? Wszystko wycięto, trzy choiny rosną i beton, a właściwie "kocie łby" po których nie da się przejść w butach na obcasie, ani też przejechać np. wózkiem inwalidzkim. Masakra.
Znasz widok mojego zaokiennego parku, przynajmniej mam za oknem wiele drzew i w lecie zieleń ich liści odgradza mnie od obwodnicy i od Huty Szkła.
Na szczęście na moim osiedlu jest dużo zieleni, a blok w którym mieszkam oddalony od ruchliwej ulicy.
UsuńSzkoda trasy, szkoda drzewa, czytajac Twoja opowiesc przypomniala mi sie moja historia z drzewem, przez dziesiatki lat jezdzilam z Warszawy do opola do mamy, po drodze, gdzies miedzy lublincem a Dobrodzieniem jest olbrzmie pole zawsze zasiane jakims zbozem i na samym jego srodeczku stala samotna sosna, nigdy nie zdarzylo sie bym na te sosne nie spojrzala, zachwycona bylam , ze gospodarz siejac, orzac robiac zniwa mial tyle dobrej woli by wokol sosny zawsze zrobic koleczko wyrazajac w ten sposob szacunek dla samotnego drzewa....mama juz nie zyej, przestalam do Opola jezdzic...ale nie tak dawno,znowu tamtedy jechalam...moja sosna stoi ale juz zupelnie sucha, zrobilo mi sie smutno. Ale chyba umarla naturalna smiercia...
OdpowiedzUsuńa jeszcze jedna ciekwostka tamych stron, bardzo podobaja mi sie nazwy miejscowosci ..Dobrodzien, Lubliniec, Kochcice, Swaciow, Kochanowice...moze tam mieszkaja dobrzy ludzie i dlarego moja sosna tak bardzo przez nich byla holubiona..
Przykre takie widoki są, ręce opadają i z bezsilności można tylko płakać. A to i tak nic nie da.
OdpowiedzUsuńMam tylko nadzieję, że ci zwolennicy wycinek, poniosą kiedyś potężną karę. Nie wiem, na czym będzie to polegać, ale pożałują każdego, bez sensu wyciętego drzewa.
Smutne i złośc na głupotę ludzką bierze. Wymyslają jakieś super eko sztuczne drzewa i inne cuda do walki z zanieczyszczeniami, a niszczą to co naturalne i sprawdzone.
OdpowiedzUsuńA skąd ten smog,kiedy juz od dawna ludzie uzywają alternatywnych sposobów na ogrzanie domów, w autach katalizatory, fabryki też mają normy,owszem,nadal nie jest czysto,ale z pewnoscia czyściej niz dawniej, ale trąbia o smogu non stop, a przeciez drzewa,lasy, to zywa zasłona antysmogowa, ale po co o tym mówić, lepiej wyrżnąc do pnia i szukac nowoczesnych super hiper sposobów,czyli inaczej mówiąc zbijac kasę na czym tylko się da.
W mojej okolicy w zastraszającym tempie znikaja tereny zielone, powstają całe osiedla.Sami sobię bicz kręcimy, a te wszystkie przepisy zaniżają normy i częst nie są przestrzegane.
UsuńJest to bardzo smutne. No właśnie, komu to drzewo przeszkadzało? Ludzka głupota zaczyna mnie przerażać. Wyniszczają naturę w zastraszającym tempie. Bez natury nie ma życia, czemu tak dużo ludzi o tym zapomina. Jeszcze niedawno miałam swoją ukochaną drogę na spacery. Pola, drzewa, no samo piękno. Teraz stoi tam całe osiedle identycznych domków i oczywiście powstają coraz to nowsze. Obok mojego bloku był mały uroczy park, tera jest łysy placek, będą tam sklepy. Ogrom budynków stoi pustych, ale nie...oni muszą zbudować kolejny. Drzewa są wycinane co chwilę. Nie umie pojąć tej głupoty. Moje miasto zaczyna wyglądać jak klocek, bez wyrazu, bez radości. :((( Takie miałaś tam piękne drzewo...och no szkoda. Zostaję z Tobą. Bardzo serdecznie Cię pozdrawiam. <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dziękuję za odwiedziny. Niestety beton nieubłaganie rozlewa się wszędzie.
UsuńSmutne sa takie spacery na których nie odnajdujemy juz swoich drzew i pejzaży.
OdpowiedzUsuńPozostaje tylko pamięć w której na szczeście mamy wszystko.
:-)
Na pewne rzeczy nie mamy wpływu, na ludzką głupotę i pazerność tym bardziej.
UsuńŻal i bezradność Twoja, a bezmyślność tych, którym nagle zaczęło przeszkadzać. Pewnie chcieli mieć "czyste" pole. Być może zmiany są nieuchronne ale jakie przykre...
OdpowiedzUsuńTakie zmiany dla mnie już są niodwracalne, a ja na starość nie lubię zmian.
Usuń