Na początek przedziwna wystawa duetu MUNTEAN/ROSENBLUM.
Ogromne obrazy przedstawiające sceny jak zdjęcia uchwycone okiem reportera. Do tego bardzo istotny dodatek w postaci ni to tytułu ni komentarza.
"Oko to płótno, oko-przechodzień z lustrem."
Ekspresja tych obrazów robiła wrażenie.
"Ale miłość jest równie wieczna jak żałosna"
"Wszystko rozgląda się bacznie bez oczu, czym jesteśmy? Czymś między wszystkim a nie"
Trzy powyższe obrazy miały bardzo długie komentarze. Nie miałam ich gdzie zapisać, a nie mieściły się w kadrze. Wszystkie nieoczywiste, dziwne, kontrowersyjne a jednocześnie przejmujące.
Dla zmiany nastroju ulotne, jakby zatrzymane w trakcie destrukcji "Błędne ogniki" Akira Inumaru.
To kilka warstw papieru, ta wierzchnia, wypalona.
Komu nie w smak nowoczesna sztuka parka śpiące koty
rezydent i
gość, kicia wnuczki, uwielbiająca poduszki.
Podróże też dobre, zwłaszcza jak można prawie lotem ptaka.
Pejzaż jesienny z widokiem na moje osiedle,
sztuka uliczna, rysunek obok sklepu z przyborami do rysowania i innych ręcznych działań.
Tacy Mikołaje kiedyś bywali. Szkoda, że nie pamiętam co mi wtedy przyniósł.
Dobrze, że dążyłam z workiem, bo dzień się kończy.
Prawdziwy Święty do Ciebie przyszedł, a nie czerwony przebieraniec z Coca coli ;)
OdpowiedzUsuńObrazy bardzo ciekawe, takie walące po oczach realizmem ... na żywo pewnie niesamowite.
A koty ... jak zawsze, na śpiąco ;) harcują potem po nocach i półki zrzucają. Nasz właśnie nadwyrężył jedną, a ja i tak już chciałam się jej pozbyć. Mądry koteczek ;)
Mój na szczęście już wyrósł z nocnych harców, czasem tylko zrzuca mysz od komputera.
UsuńObrazy robiły wrażenie, to prawda.
Dziadek w czerwonym kubraku kojarzy mi się z Dziadkiem Mrozem z rosyjskich bajek.
Udało mi sie wczoraj nie zobaczyć żadnego Mikołaja w czerwonym kubraku ani innych panów coś udajacych. Zresztą na tym moim końcu świata niezobaczenie wielu rzeczy jest łatwiejsze niż zobaczenie. Nie ma jednak rózy bez kolców. Daleko stąd do wystaw, muzeów i innych miejsc związanych z kulturą, które zobazyć byłoby warto. Na koty leżace u Ciebie na poduszce patrze z przyjemnością...
OdpowiedzUsuńZamiast wystaw i muzeów masz nieustanny spektakl zmieniającego się krajobrazu, czyste powietrze i inne przyjemności. Niestety nie można mieć wszystkiego.
UsuńCiepełka życzę.
Urocza ta dziewczynka w marynarskim ubranku, nie miałam takiego :)
OdpowiedzUsuńMikołajowi łatwiej uszyć strój krasnoludka niż biskupa i taki Mikołaj bardziej neutralny światopoglądowo, więc może przyjść do wszystkich ;)
Myślę, że jak ktoś preferuje świętość Mikołaja, nie powinien się zadowalać czerwonym kubrakiem. To są odrębne postacie, a prezent zawsze można podłożyć w nocy. Jestem staroświecka pod tym względem.
UsuńTaki mundurek był strojem wyjściowym w początkach mojej szkolnej kariery.
Miałam taki mundurek i zdjęcie z Mikołajem (muszę odszukać). Koteły śliczne.
OdpowiedzUsuńPS. Na temat tej ślicznej dziewczynki ze zdjęcia z Mikołajem, to kiedyś, coś Ci powiem.
Och wiem, co chciałaś powiedzieć. Dziewczynka, według mnie, mało śliczna.
UsuńCiekawe obrazy, choć nie wszystkie w moim guście. Mikołaj prawdziwy, a nie wielki krasnolud :-). Mam nadzieję, że coś dobrego Ci przyniósł. Uściski !
OdpowiedzUsuńW tym roku rodzinny będzie później, bo mamy poślizg organizacyjny. Ze świata dostałam przecież grzybki i jeszcze na drugi dzień cudeńka przydatne do robienia kartek.Kochany Mikołaj.
UsuńMnie się podobały te japońskie ogniki.
oko-przechodzień z lustrem... i tu mnie masz...
OdpowiedzUsuńa krowy na murze przypominają mi krowę z piosenki o czarnej krowie w kropki bordo, co to trawę gryzła kręcąc mordą.
Wiedziałam, że Ci się spodoba ta inskrypcja do obrazu.
UsuńNajważniejsze, że kot wrócił, choć próżno szukam entuzjazmu. Czyżby próbny alarm. Obfitości w nowym roku.
OdpowiedzUsuńz
Entuzjazm był, tyle, że nie tutaj.
UsuńDo życzeń noworocznych jeszcze daleko.
Zatęskniłam za takim szkolnym mundurkiem.... Wspomnienia do siebie to mają, ze zawsze , chcesz czy nie chcesz ,wracają. Fotografia , która przedstawia dziewczynę w przysiadzie na ulicy pozostanie w pamięci. Pozdrawiam. W....
OdpowiedzUsuńTe wspomnienia akurat miłe są, mogę do nich wracać.
UsuńBardzo żałuję, że komentarz do tego obrazu był długi i źle go sfotografowałam, bo miał przejmującą treść.
Najbardziej mi się podoba, że kicia jest.:)))
OdpowiedzUsuńA ze sztuki... to te krowy.:)))
Sztukę uliczną niektórzy bardzo lubią. Kicia się znalazła u sąsiadki, która ogłoszenie przeczytała po tygodniu.
Usuń