Zaczęłam pisać wczoraj, nie skończyłam, nadal się martwię, ale skończyć trzeba.
W połowie września, po wielu latach i perturbacjach otwarto odnowioną zabytkową Strzelnicę.
Strzelnicę wzniesiono pod koniec lat osiemdziesiątych XIX wieku jako element zaplecza garnizonu Twierdzy Kraków, służyła żołnierzom austriackim. Potem członkom Związku Strzeleckiego, paramilitarnej organizacji powołanej w 1910 roku, doskonalili tam swoje umiejętności legioniści J. Piłsudskiego.
Po drugiej wojnie należała do krakowskiego garnizonu aż do lat dziewięćdziesiątych XX w. Zagrała nawet w filmie Wajdy "Z biegiem lat, z biegiem dni". W 1992 wojsko oddało Strzelnicę, ale kolejni właściciele nie podołali utrzymaniu obiektu, który niszczał coraz bardziej, mimo że wpisany do rejestru zabytków. Po przejęciu przez miasto rozpoczęto prace rewitalizacyjne. Górale z Małego Cichego rozebrali budowlę, ponumerowali elementy, które zostały poddane konserwacji. Ocalono połowę elementów i 80% dekoracji. Po wielu deliberacjach budynek przejęło Muzeum Historii Fotografii i trafiłam na pierwsze dni otwarcia.
Ta przeszklona część jest dodana, mieści się tam restauracja.
Całości budynku nie objął obiektyw, a nie pomyślałam żeby zrobić zdjęcie panoramiczne.
Ten fragment był widoczny od strony ulicy i można było obserwować postępy niszczenia.
Tak wygląda wnętrze,
zachowane elementy.
W tej sali otwarto wystawę portretów Wojciecha Plewińskiego, piękne zdjęcia, niestety tak oświetlone, że zdjęcia zdjęć by nie wyszły.
Druga część to ekspozycja muzealna.
Tak się dawniej do zdjęć pozowało. Teraz też można było się sfotografować, nawet kapelusz pożyczyć.
Kapelusze i stylowe lustro do przymierzania.
Kolekcja starych fotografii,
aparatów,
winiet zakładów fotograficznych.
Znalazłam znanego w Tarnowie, bardzo dobrego fotografa, robiłam u niego zdjęcie do tableau po maturze.
Urok starych zdjęć.
Część wystawy zdjęć W. Plewińskiego stanowiły jego zdjęcia z przedstawień teatralnych. Powyżej zdjęcie ze spektaklu Kantora,
i Leszek Herdegen, niestety nie pamiętam z jakiego przedstawienia, ale aktora widziałam na scenie i bardzo lubiłam.
Miejsce, które warto odwiedzić, bo chyba nie wszystko widziałam dokładnie. Mieści się tam jeszcze księgarnia, ale albumy ze zdjęciami trochę za drogie jak dla mnie.
Kupiłam sobie pocztówkę ze zdjęciem z serii "Dziewczyny" W. Plewińskiego.
Ciekawy obiekt, dobrze, że dało się go jeszcze uratować.
OdpowiedzUsuńPopatrzyłam na te fotografie golutkich dzieci i jestem ciekawa skąd w dawnych, mocno pruderyjnych czasach wzięła się taka moda na portrety dziecięce bez ubrania? Czyżby od barokowych puttów? I te dzieciaki na dodatek nie fotografowane w domowych pieleszach, ale rozdziewane u fotografa.
Trzymam mocno kciuki aby kotka się znalazła!!!
UsuńWidziałam takie zdjęcia i współczesne, może bardziej stylizowane. Nie wiem skąd taka moda, ale faktycznie tak było. Sama moim córkom robiłam zdjęcia w wanience.
UsuńJa pamiętam taką klasyczną pozycję, dzieciak leżący pośrodku tapczanu na brzuszku, bardzo dużo zdjęć takich było.
UsuńNa skórze z białego niedźwiedzia albo innym futrze to była klasyka.
UsuńDzięki Marija, nie tracę nadziei.
Zakładam, że dziecięca nagość uchodzi za niewinną. Fajny budynek, lubię takie konstrukcje drewniane, jak miło, że budynek uratowano i mądrze wykorzystano.
UsuńTeż mi się podoba, mam tylko zastrzeżenia do koloru, nie wiem czy oryginalny taki miał.
UsuńEwo! to trzeba zobaczyc na wiosne...podoba mi sie.
OdpowiedzUsuńA dzieci dopiero teraz sie rozbiera do fotografii..robi sie cale sesje bardzo wymyslne...np. Anne Geddes zrobila na takie rozne zdjecia nie zawsze w ubraniu, mode...
Kicia sie zgubila? jak?
UsuńKawka tam obowiązkowo, no i może zdjęcie w kapeluszu?
UsuńKicia wyszła z domu podstępem i nie wróciła. Nie wiemy gdzie mogła pójść.
Kawka obowiazkowo! zgadzam sie bardzo chetnie!! Kapelusz na glowie nie koniecznie.
UsuńTo jesteśmy umówione. Byle do wiosny.
Usuńdo takiego pięknego zdjęcia dopisz teraz historię. gra z wyobraźni.
OdpowiedzUsuńZdjęcie piękne, ale pisanie historii to nie moja bajka.
UsuńWiesz Ewo , marzy mi się taki czas, kiedy przyjmiesz moją prośbę i będę mogła Ci towarzyszyć w tym Twoim "myszkowaniu" po zakątkach prastarego Grodu . Teraz tylko DZIĘKUJĘ I POZDRAWIAM.W....
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie i byłoby mi miło "pomyszkować" z Tobą. Myślę, że na wiosnę trzeba poczekać, bo dzień wtedy dłuższy.
UsuńPięknie odratowany budynek, tylko te kolory...
OdpowiedzUsuńLubię oglądać stare zdjęcia.:)
Trzymam kciuki za kicię, żeby się szybko znalazła.
Też lubię stare zdjęcia, mam ich nawet sporo, robionych przez mamę.
UsuńDzięki za kciuki.
O, a ta młoda para w Gnieźnie zdjęcia robiła :) Też mam z tego atelier zdjęcia moich krewnych :)
OdpowiedzUsuńA kicia niech się znajdzie ....
O, jaki zbieg okoliczności. Żałuję, że takie te winietki niewyraźne, bo ładne były.
UsuńWracam stęskniony i od razu huśtawka odczuć. Strzelnica, jak dobrze, że już otwarta, tu zapraszam na zaległą kawę i kicia co "ma wychodne".
OdpowiedzUsuńWszystko wróci do normy...z
Dobrze by było żeby wróciło do normy. Miło Cię gościć po powrocie.
UsuńWyszukujesz bardzo ciekawe miejsca do odwiedzania i baaardzo lubie z Toba wirtualnie bywac :)
OdpowiedzUsuńTeż lubię jak lubisz.♥
UsuńTe czarno-białe zdjęcia są takie nastrojowe, a opalajaca się dziewczyna ma w sobie cieło, lekkośc i spokój. Piękne!
OdpowiedzUsuńBardzo lubię ten serial "Z biegiem lat, z biegiem dni" Jest on dla mnie w nastroju, kolorycie i tematyce kwintesencją Krakowa - miasta artystów i drobnomieszczaństwa, zetknięcia wielkości z małością, sztuki z codziennością.I tyle wspaniałych ról i aktorów, którzy je zagrali. Anna Polony niesamowita!Chętnie znowu bym go zobaczyła...
Lubię czarno-białe zdjęcia, a serial też kiedyś mi się podobał.
OdpowiedzUsuńPiękny budynek, przynajmniej z zewnątrz. Szkoda, że nikt nie zadbał o harmonijne połączenie starego z nowym wewnątrz. No ale dobrze że w ogóle jest i ocalało.
OdpowiedzUsuńŻal było patrzeć jak niszczeje, czasem połączenia się nie udają.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba ta część od ulicy, tylko rzeczywiście kolor nieco kontrowersyjny. Ale dobrze, że Strzelnica ma już gospodarza. To co, tam właśnie kawka wiosną ? Uściski !
OdpowiedzUsuńOczywiście, tam albo gdzie indziej. Zalipianki niegdysiejsze maja nowego gospodarza.
Usuń