czwartek, 29 listopada 2018

Zaległości

Czasem dobrze jest coś odłożyć na później, bo teraz się przyda. Nie mam żadnych bieżących ciekawostek, martwię się o zaginioną kicię, szukam sobie zajęć. Żeby napisać post trzeba  przestawić myśli na inny tor i dobrze, bo takie jałowe rozmyślania tylko męczą i spychają do dołka.
Zaczęłam pisać wczoraj, nie skończyłam, nadal się martwię, ale skończyć trzeba.
W połowie września, po wielu latach i perturbacjach otwarto odnowioną zabytkową Strzelnicę.
Strzelnicę wzniesiono pod koniec lat osiemdziesiątych XIX wieku jako element zaplecza garnizonu Twierdzy Kraków, służyła żołnierzom austriackim. Potem członkom Związku Strzeleckiego, paramilitarnej organizacji powołanej w 1910 roku, doskonalili  tam swoje umiejętności legioniści J. Piłsudskiego.
Po drugiej wojnie należała do krakowskiego garnizonu aż do lat dziewięćdziesiątych XX w. Zagrała nawet w filmie Wajdy "Z biegiem lat, z biegiem dni". W 1992 wojsko oddało Strzelnicę, ale kolejni właściciele nie podołali utrzymaniu obiektu, który niszczał coraz bardziej, mimo że wpisany do rejestru zabytków. Po przejęciu przez miasto rozpoczęto prace rewitalizacyjne. Górale z Małego Cichego rozebrali budowlę, ponumerowali elementy, które zostały poddane konserwacji. Ocalono połowę elementów i 80% dekoracji. Po wielu deliberacjach budynek przejęło Muzeum Historii Fotografii i trafiłam na pierwsze dni otwarcia.


Ta przeszklona część jest dodana, mieści się tam restauracja.


Całości budynku nie objął obiektyw, a nie pomyślałam żeby zrobić zdjęcie panoramiczne.


Ten fragment był widoczny od strony ulicy i można było obserwować postępy niszczenia.



Tak wygląda wnętrze,



zachowane elementy.


W tej sali otwarto wystawę portretów Wojciecha Plewińskiego, piękne zdjęcia, niestety tak oświetlone, że zdjęcia zdjęć by nie wyszły.


Druga część to ekspozycja muzealna.


Tak się dawniej do zdjęć pozowało. Teraz też można było się sfotografować, nawet kapelusz pożyczyć.
Kapelusze i stylowe lustro do przymierzania.


Kolekcja starych fotografii,


aparatów,


winiet zakładów fotograficznych.


Znalazłam znanego w Tarnowie, bardzo dobrego fotografa, robiłam u niego zdjęcie do tableau po maturze. 



Urok starych zdjęć.


Część wystawy zdjęć W. Plewińskiego stanowiły jego zdjęcia z przedstawień teatralnych. Powyżej zdjęcie ze spektaklu Kantora,


i Leszek Herdegen, niestety nie pamiętam z jakiego przedstawienia, ale aktora widziałam na scenie i bardzo lubiłam.
Miejsce, które warto odwiedzić, bo chyba nie wszystko widziałam dokładnie. Mieści się tam jeszcze księgarnia, ale albumy ze zdjęciami trochę za drogie jak dla mnie.


Kupiłam sobie pocztówkę ze zdjęciem z serii "Dziewczyny" W. Plewińskiego.



30 komentarzy:

  1. Ciekawy obiekt, dobrze, że dało się go jeszcze uratować.
    Popatrzyłam na te fotografie golutkich dzieci i jestem ciekawa skąd w dawnych, mocno pruderyjnych czasach wzięła się taka moda na portrety dziecięce bez ubrania? Czyżby od barokowych puttów? I te dzieciaki na dodatek nie fotografowane w domowych pieleszach, ale rozdziewane u fotografa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymam mocno kciuki aby kotka się znalazła!!!

      Usuń
    2. Widziałam takie zdjęcia i współczesne, może bardziej stylizowane. Nie wiem skąd taka moda, ale faktycznie tak było. Sama moim córkom robiłam zdjęcia w wanience.

      Usuń
    3. Ja pamiętam taką klasyczną pozycję, dzieciak leżący pośrodku tapczanu na brzuszku, bardzo dużo zdjęć takich było.

      Usuń
    4. Na skórze z białego niedźwiedzia albo innym futrze to była klasyka.
      Dzięki Marija, nie tracę nadziei.

      Usuń
    5. Zakładam, że dziecięca nagość uchodzi za niewinną. Fajny budynek, lubię takie konstrukcje drewniane, jak miło, że budynek uratowano i mądrze wykorzystano.

      Usuń
    6. Też mi się podoba, mam tylko zastrzeżenia do koloru, nie wiem czy oryginalny taki miał.

      Usuń
  2. Ewo! to trzeba zobaczyc na wiosne...podoba mi sie.
    A dzieci dopiero teraz sie rozbiera do fotografii..robi sie cale sesje bardzo wymyslne...np. Anne Geddes zrobila na takie rozne zdjecia nie zawsze w ubraniu, mode...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kawka tam obowiązkowo, no i może zdjęcie w kapeluszu?
      Kicia wyszła z domu podstępem i nie wróciła. Nie wiemy gdzie mogła pójść.

      Usuń
    2. Kawka obowiazkowo! zgadzam sie bardzo chetnie!! Kapelusz na glowie nie koniecznie.

      Usuń
    3. To jesteśmy umówione. Byle do wiosny.

      Usuń
  3. do takiego pięknego zdjęcia dopisz teraz historię. gra z wyobraźni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdjęcie piękne, ale pisanie historii to nie moja bajka.

      Usuń
  4. Wiesz Ewo , marzy mi się taki czas, kiedy przyjmiesz moją prośbę i będę mogła Ci towarzyszyć w tym Twoim "myszkowaniu" po zakątkach prastarego Grodu . Teraz tylko DZIĘKUJĘ I POZDRAWIAM.W....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo chętnie i byłoby mi miło "pomyszkować" z Tobą. Myślę, że na wiosnę trzeba poczekać, bo dzień wtedy dłuższy.

      Usuń
  5. Pięknie odratowany budynek, tylko te kolory...
    Lubię oglądać stare zdjęcia.:)
    Trzymam kciuki za kicię, żeby się szybko znalazła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też lubię stare zdjęcia, mam ich nawet sporo, robionych przez mamę.
      Dzięki za kciuki.

      Usuń
  6. O, a ta młoda para w Gnieźnie zdjęcia robiła :) Też mam z tego atelier zdjęcia moich krewnych :)

    A kicia niech się znajdzie ....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, jaki zbieg okoliczności. Żałuję, że takie te winietki niewyraźne, bo ładne były.

      Usuń
  7. Wracam stęskniony i od razu huśtawka odczuć. Strzelnica, jak dobrze, że już otwarta, tu zapraszam na zaległą kawę i kicia co "ma wychodne".
    Wszystko wróci do normy...z

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze by było żeby wróciło do normy. Miło Cię gościć po powrocie.

      Usuń
  8. Wyszukujesz bardzo ciekawe miejsca do odwiedzania i baaardzo lubie z Toba wirtualnie bywac :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Te czarno-białe zdjęcia są takie nastrojowe, a opalajaca się dziewczyna ma w sobie cieło, lekkośc i spokój. Piękne!
    Bardzo lubię ten serial "Z biegiem lat, z biegiem dni" Jest on dla mnie w nastroju, kolorycie i tematyce kwintesencją Krakowa - miasta artystów i drobnomieszczaństwa, zetknięcia wielkości z małością, sztuki z codziennością.I tyle wspaniałych ról i aktorów, którzy je zagrali. Anna Polony niesamowita!Chętnie znowu bym go zobaczyła...

    OdpowiedzUsuń
  10. Lubię czarno-białe zdjęcia, a serial też kiedyś mi się podobał.

    OdpowiedzUsuń
  11. Piękny budynek, przynajmniej z zewnątrz. Szkoda, że nikt nie zadbał o harmonijne połączenie starego z nowym wewnątrz. No ale dobrze że w ogóle jest i ocalało.

    OdpowiedzUsuń
  12. Żal było patrzeć jak niszczeje, czasem połączenia się nie udają.

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo mi się podoba ta część od ulicy, tylko rzeczywiście kolor nieco kontrowersyjny. Ale dobrze, że Strzelnica ma już gospodarza. To co, tam właśnie kawka wiosną ? Uściski !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, tam albo gdzie indziej. Zalipianki niegdysiejsze maja nowego gospodarza.

      Usuń