Tak to wyglądało w maju tego roku. Różne elementy konstrukcyjne jeszcze były,
ale wzdłuż drogi zielono i kwieciście.
Ta dróżką chodziłam od lat,
wprawdzie na jej końcu wybudowano osiedle domków jednorodzinnych, ale i tak zaczynały się tam zabudowania.
Teraz krajobraz zmienił się całkiem. Już się nic nie zazieleni, nie będzie ptaków ani motyli bo
po ominięciu ogromnych kałuży zobaczyłam
to!
Cała prawa strona ścieżki wykarczowana, wykopane z korzeniami krzewy, wszędzie walają się śmieci i kawałki folii
zarośla zostały tylko po lewej stronie.
Za krzewami było kiedyś pole uprawne i tunele foliowe, te strzępy to pewnie pozostałość po nich, ale reszta śmieci świadczy tylko o braku naszej kultury.
Doszłam do końca ścieżki, tak to wygląda ze wzniesienia, pas zrytej ziemi.
Przepraszam za jakość zdjęć, ale było pochmurno i miałam ze sobą tylko mój stary aparat.
Pod koniec spaceru trochę się przejaśniło, błysnęło słońce i oświetliło ciągle jeszcze zieloną spódnicę osiedlowej wierzby.
Na pocieszenie zachód słońca ładny był.
Szkoda zarośli...
OdpowiedzUsuńSzkoda, malownicze były.
UsuńW Parku Wschodnim też tak równiutko podcięli wierzby które ocieniały ścieżkę i miałam takie same skojarzenie jak ty, że to panny wierzbówny w liściastych sukienkach :) Szkoda, tylko że podcięli je tak wysoko, bo aleja straciła swój tajemniczy urok.
OdpowiedzUsuńTwoje ścieżki bardzo malownicze były, szkoda, że już nie są...
Bardzo żałuję, bo lubiłam tamtędy chodzić.
UsuńDeweloperzy ciągle głodni nowych terenów, by je z wielkim zyskiem zabetonować. Paskudny znak czasów.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia z ciągle zielonych i pełnych ptaków terenów :-)
Tam jest blisko linia kolejowa, nad głową latają samoloty, nie wiem czy takie dobre miejsce do zamieszkania, zwłaszcza, że należy się spodziewać gęstej zabudowy. Już tereny po drugiej stronie osiedla zabudowali blokami, a też pola były.
UsuńPozdrawiam póki co z jeszcze zielonego osiedla.
Cos jak moje tereny spacerowe, ktore w tempie blyskawicznym zarastaja halami centrum logistycznego. Ze zdumieniem zobaczylam kilka dni temu, ze zabudowuja juz druga strone drogi, po ktorej chodzimy, niedlugo nie bedzie mozna tam w ogole spacerowac. Zabieraja tereny ludziom i pieskom, miasta sie rozrastaja. Szkoda.
OdpowiedzUsuńSzkoda, tym bardziej, że proces raczej nie do zatrzymania.
UsuńPrzykre są takie zmiany, najgorsze, ze jest sie bezsilnym. Mozna tylko patrzeć na ten bezmiar głupoty ludzkiej i załamywać ręce. Natura coraz bardziej wypierana ze swoich siedlisk. Coraz mniej niewinnego piękna zieleni i czystego powietzza, coraz więcej betonu, plastiku i smogu...
OdpowiedzUsuńZginiemy kiedyś w tym śmietniku.
OdpowiedzUsuńSmutne....znikna ptaszki, motyle, robaczki, jaszczurki.....
OdpowiedzUsuńMoże chociaż drugą stronę zostawią, tam dalej jest pole uprawiane do dzisiaj, w tym roku rósł rzepak.
UsuńPani patrzy... a kałuże takie spokojne... zupełnie się nie przejęły...
OdpowiedzUsuńBo kałuże tak mają, żyją własnym życiem.
UsuńEwunia wszędzie się zmienia. Budują na potęgę, z jednej strony dobrze, ludzie poprawią swoje warunki mieszkaniowe. Pamiętam, jak długo moi rodzice czekali na mieszkanie, bo nic nie budowano, dopiero końcem lat 60-tych ruszyło. W mojej dzielnicy dużo jeszcze zieleni, krzaczorów i pól uprawnych, które od lat leżą odłogiem. Bardzo bałam się o mój zaokienny park, kiedy wszedł w prywatne ręce. Słychać było ryk pił, ale większej krzywdy nie doznał, powycinano chaszcze i samosiejki. Stał się przejrzysty, zadbany.
OdpowiedzUsuńNie wszędzie prywatni dbają o zieleń. Widziałam na posesjach powycinane piękne drzewa, które niczego nie zasłaniały, ale pewnie "zaśmiecały" trawnik. Połowa biurowców stoi pusta, bo o miejscach do parkowania nie pomyśleli itp, ech smutno się robi.
UsuńWiesz, park i pałac są już zabytkami 1908 r. nowy właściciel nie mógł zaszaleć, ale też i po co? Zrobił hotel, miejsca na parking miał pod dostatkiem. Uczknął trochę zaniedbanego sadu po sąsiedzku i zrobił drogę dojazdową, z której i my, mieszkańcy osiedla chętnie korzystamy, chociaż tylko pieszo, lub rowerem, bo odgrodził się murem.
UsuńCzyli jak się chce to można.
UsuńNie lubię zmian, zwłaszcza takich i w taki sposób dokonywanych. Ale ciągle jeszcze ludzie uważają, że z Naturą trzeba walczyć. Znajoma opowiadała, że jej babcia wycięła przepiękny, stary dąb bo przeszkadzał. Sąsiad wyciął taki piękny gaik brzozowy, teraz jest pusta łąka. Została część rosnąca dalej od drogi, ale i tam już widziałam ścięte drzewa. Chyba i ta druga część wkrótce zniknie... Inna sąsiadka pochwaliła drugiego sąsiada, że wyciął trochę krzaków na końcu swojej posesji - bo tam "się gnieździły te... zwierzęta!" "Zwierzęta" było powiedziane tonem pełnym wręcz obrzydzenia i niechęci. Cóż, na wsi jedyne zwierzęta, które mają rację bytu to trzoda, bydło i drób. Ewentualnie pies i kot. No i niektórzy uznają jeszcze pszczoły. Reszta jest zbyteczna. A dzicz trzeba tępić w każdej postaci...
OdpowiedzUsuńMogło by się wydawać, że ludzie na wsi żyją bliżej przyrody i powinni zrozumieć te wszystkie zależności. Niestety przypominają się słowa piosenki "chłop żywemu nie przepuści".
UsuńPatrzyłam na wycinane na potęgę drzewa, w cieniu których spacerowałam z dzieckiem i chwilami myślałam mściwie aby ten, który kazał je wyciąć udaru słonecznego dostał, na próżno szukając cienia w upalny dzień.
No właśnie: "chłop żywemu nie przepuści". Na wsi wciąż jeszcze jest takie podejście, że przyroda to wróg. Bo to dzik, który zżera kartofle, zając - obgryza korę drzewek w sadzie, sarna - wyżera młode zboże. Nie mówiąc już o chwastach i owadzich szkodnikach. Wszystko dookoła walczy z tym biednym chłopem, żeby pozbawić go plonów = zarobku. To bezlitosna walka o byt. Tylko jeszcze wciąż do nich nie dociera, że w ten sposób szkodzą sami sobie. Jak ten idiota, który spryskał pole i pozabijał pszczoły. Nie umieją wykorzystać przyrody tak, żeby pomagała i żeby jej nie niszczyć. Zmiana mentalności to najtrudniejsza rzecz.
UsuńNiestety z mentalnością mamy problem, nie tylko na wsi. Osiedlowe koty poznikały, a szczury w biały dzień spacerują koło śmietników. Za wywóz śmieci ciężko zapłacić, lepiej wywieźć do lasu, potem narzekać, że brudno. To trzeba wpajać od małego, ale kto ma to robić, jak rodzice nie wiedzą, lub nie chcą wiedzieć, a szkoła nie daje rady.
Usuń