sobota, 5 stycznia 2019

Tradycyjnie

 Policzyłam i nie mogłam uwierzyć, zaczynam szósty rok blogowania. Trzeba by  zacząć jakoś spektakularnie, ale nie wiem jak, a ponieważ dalej aura w monotonnej szarości, wybrałam kolory.
Jak co roku poszłam obejrzeć szopki. Miały być szczególne bo tematem wiodącym było stulecie odzyskania niepodległości, ale odniosłam wrażenie, że były mniej ładne niż w ubiegłym roku. Może już mi się opatrzyły, podobały mi się ale....jakiś niedosyt czułam.
Zdjęć zrobiłam sporo, niestety część nie nadaje się do pokazania. Oświetlenie było takie, że albo za ciemne, albo prześwietlone. Kilka ciekawostek pokażę.




Dużo było szopek wykonanych przez dzieci i młodzież z przedszkoli, szkół, placówek wychowawczych. Niektóre wzruszały jeszcze nieporadnością, inne zadziwiały precyzją wykonania i chęcią pokazania, że wykonawcy mogą i potrafią.






Szopka ceramiczna, takiej jeszcze nie było.



Oryginalny pomysł, hełm z dziurą po kuli(?) a pod nim szopka.


Widziałam szopki z okresu PRL-u kiedy o materiały było trudno i szopkarze bazowali na kolorowych staniolach .Teraz materiałów w bród i niezwykle fantazyjne, co ułatwia poniekąd pracę.


Ta mi się skojarzyła ze statkiem kosmicznym.


Nie obeszło się bez słowa roku 2018.


Niezwykle bogata w precyzyjne detale.





Szopka kobieca z postaciami sławnych Polek.



Ta z Podgórza mi się podobała.


Cały Rynek w jednym. 


Nawet maszkarony na Sukiennicach.


Tej techniki w zdobieniu jeszcze nie było (zapomniałam jak się nazywa)



Zdjęć szopek miniaturek nie udało się zrobić porządnie bo były w gablotach i na zdjęciu nie wyglądają jak miniaturki. Tylko ta w obwarzanku jako tako wyszła.


Po godzinie oglądania jaskrawych kolorów, blasków, lśnień, złoceń wyszłam na szarą, mokrą ulicę. Pod bramą muzeum ktoś zostawił pudło  z kukiełkami,



na Plantach resztki śniegu,


nawet bałwanek jakiś brudny. To już wolałam wrócić do domu, chociaż nawet ciepło było, ale jak dla mnie zbyt ponuro.

29 komentarzy:

  1. Fantastyczny spacer i mnóstwo do obejrzenia. Jako, że motywem przewodnim było stulecie niepodległości, to żadna z tych szopek się z tym nie kojarzy, tyko nie wiem po co był ten tytuł...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No przecież masz napisy i wojsko.

      Usuń
    2. Nawiązanie do stulecia nie obowiązuje, motywem stałym mam być architektura Krakowa, stąd podobieństwo szopek. Sami szopkarze często dobierają motywy do wydarzeń ważnych w danym roku.

      Usuń
  2. Piękne.Ciekawi mnie co się dzieje z tymi szopkami po"sezonie". Przecież szkoda je wyrzucić czy zniszczyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Część zostaje w muzeum, część idzie w świat (są chętni do nabycia), część wraca do właścicieli. Na wystawie są tylko nagrodzone i wyróżnione.

      Usuń
  3. Fajne szopki, one zawsze fajne. Jednak najbardziej podoba mi się ceramiczna. Mam słabość do domków.

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratulacje, 6 lat spory kawałek czasu, następnej szóstki życzę :)
    Szopki tradycyjne, prawie bez innowacji, ale może właśnie tak powinno być, młode pokolenie poznaje tradycyjną szopkę. Co prawda ja bym wolała jednak więcej innowacji, podoba mi się ta ceramiczna i ta jak "rakieta".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też lubię takie odmienne, ale one nie spełniają warunków tradycyjnej szopki, którą w tym roku wpisano na listę UNESCO. Taka ma określone wymagania. Są podobne, ale zawsze coś nowego starają się zmieścić. Czasem praca nad taką szopka trwa prawie rok.

      Usuń
  5. Aniołek i gwiazdki zrobione techniką Quilling

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiedziałam, że ktoś będzie wiedział. Dziękuję Basiu.

      Usuń
  6. To kolejnych sześciu lat i wielokrotności sześciu udanego blogowania.:))) Aż sprawdziłam ile lat ma mój - w tym roku kończy pięć latek. To ja jeszcze w przedszkolu.:)))
    Szopki zawsze oglądam na zdjęciach. Chyba m.in. dlatego, że Kraków daleko, a szopki są w czasie, kiedy przeważnie aura nie sprzyja dalszym podróżom.
    Ten obwarzanek jest naturalnych rozmiarów? I szopka taka tycia?
    Podziwiam zawsze cierpliwość i zdolności twórców.
    Trzeba przyznać, że quilling (już Basia o tym napisała) bardzo pasuje do dekoracji szopek.
    Tradycyjnie i nowocześnie. I zawsze pięknie.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twój blog tylko rok młodszy, ja zaczęłam szósty.
      Obwarzanek jest naturalnych rozmiarów, a ta szopka jeszcze nie taka super miniaturka, w ubiegłym roku była na łyżeczce do herbaty.
      Quilling mi się podoba ale nie ma cierpliwości, te aniołki były śliczne.

      Usuń
  7. Teraz czekam na coś wystrzałowego. Motyw szopki szybko się przejada. Widać, że jeszcze nie doszli do głosu młodzi wykonawcy, którzy zainstalują elektronikę, mini lasery i różne różności technicznych zaskoczeń. Może doczekam..Za "wystawę" z Wystawy piękne dzięki.z

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może uda się "pożenić" nowoczesną technologię z tradycją. Jakoś przez tyle lat jeszcze się szopka na przejadła.

      Usuń
    2. I na pewno jeszcze długo nie, wszak jest zapisana w dziedzictwie. Może tylko byłaby smaczniejsza okraszona, a to laserem, a to błyskającymi gwiazdkami, czy kolędami w stereo.z

      Usuń
    3. Jest w nich dużo ruchomych elementów, są podświetlone, może i lasery kiedyś będą. Gwiazdki już błyskają.

      Usuń
  8. Gratulacje i wiele lat blogowania jeszcze!

    OdpowiedzUsuń
  9. No to wielu lat blogowania Tobie życzę, Ewo :)
    Szopka rządzi się swoimi prawami i konwencjami zapewne, ale co kreatywniejsi zawsze coś od siebie dodadzą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, zawsze jakiś element się znajdzie, w jednej były drewniane figurki inne niż wszystkie.

      Usuń
  10. Zdarza się , że nim dotrzemy do kogoś, ta droga jest dosyć kręta. Swoimi wpisami na innym / przerwanym / blogu poznałam Twoje rysunki . DZIĘKUJĘ I GRATULUJĘ ZA CIEKAWĄ FORMĘ TWOJEGO BLOGU/A/
    Krakowskie szopki od dawna zachwycały.Zawsze podziwiałam misterną pracę wykonawców. To wspaniale , ze doczekały się wpisania na listę UNESCO. Tak samo cieszyłam sie wpisaniem Zabytkowej Kopalni Srebra w Tarnowskich Górach, chociaż to inny świat.W....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za słowa uznania. Szopki w pełni zasłużyły sobie na to miejsce.
      Żal mi trochę tamtych spotkań na wiadomym blogu. Cieszę się, że do mnie dotarłaś.

      Usuń
  11. Z przyjemnością pooglądałam u Ciebie kolorowe szopki. Po pierwsze dlatego, że takie wielobarwne i mieniące się baśniowo a po drugie bo podziwiam talent ich twórców, misterność i dokładnośc wykonania, pasję.
    U Ciebie snieg już topnieje? U mnie jest go ogrom.Zawieje i zamiecie rozszalały się na dobre. Tym milej popatrzeć na spokojny, niezmienny świat krakowskich szopek.
    Ewo!Wszystkiego dobrego na ten Nowy Rok, kolejny rok blogowania i ciekawych rzeczy z Krakowa nam wszystkim pokazywania!:-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolorowe szopki na szarość i pluchę okazały się świetną odskocznią.
      Śniegu u nas mało, trochę pobielone, ale chwycił mrozik i zatrzyma na dłużej.

      Usuń
  12. paznokcie pomaluj, włosy zafarbuj i kolorowy szalik załóż chociaż albo okulary. może wtedy świat szerzej się do Ciebie uśmiechnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Paznokcie maluję regularnie, kolor włosów mi odpowiada, szalik kolorowy mam, okulary też, ale jakoś żadna z tych rzeczy nie przegoniła chmur. Czekam aż się światu zachce uśmiechnąć. Do wiosny coraz bliżej:-)))

      Usuń
  13. Jubileusz calkiem imponujacy!
    Tradycja szopek chyba na zawsze w Krakowie zostanie, bardzo mi te szopki przypadaja do gustu, kolorowe, polyskujace, wypracowane, pelne detali, opowiadajace historyjki...widzialam taka wystawe chyba tylko raz w Krakowie, ale z checia robilabym to co roku, troche jednak daleko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby nie aura i ciężki powrót mogłaś z rodzinką zaplanować postój w Krakowie. Fofi na pewno by się szopki podobały, a wystawa jest przed świętami i do lutego.

      Usuń