Poranek niedzielny mało obiecujący, chłodny i pochmurny ale rezygnować nikt nie miał zamiaru. Start z Ronda Grunwaldzkiego, koło Centrum Kongresowego.
W przewodniku z 2008 roku kapliczka opisana jest jako latarnia umarłych, natomiast w nowszych opisach autentyczna latarnia umarłych jest koło kościoła św. Mikołaja. Ta została odnowiona i przeniesiona bo tam gdzie była, są teraz nowe budynki.
Dwór Batków z 1894 roku.
Willa w ogrodzie,
Granice dzielnic się pozacierały przez nowe ulice, niewiele zostało z dawnej parterowej zabudowy. To ostatni taki dom i chyba przeznaczony do wyburzenia, a jeszcze niedawno był zamieszkany.
Kościółek św Benedykta, zaprojektowany w 1694 roku.
Kapliczka na terenie dawnego cmentarza z okresu epidemii cholery.
Pogoda się poprawiła, wyjrzało słońce i zrobiło się cieplej.
Kierujemy się w stronę Wisły deptakiem ulicy Nowaczyńskiego.
Przed jednym z domów stały takie dwa koguty, zrobiłam tylko jedno zdjęcie bo spłoszył mnie właściciel.
Malownicze kamienice
Trochę się zmęczyłyśmy, należało odpocząć, a że trafiła się po drodze kawiarnia "Cudowne lata" skorzystałyśmy z okazji żeby wypić kawę i zjeść ciastko.
Dotarłyśmy na Rynek Dębnicki. Warto tu zobaczyć Dom Pod Nietoperzem i drugi Pod Sową
Ten budynek to dawny dom rzeźbiarza Alfreda Dauna.
Nie będę dokładnie opisywała trasy, ale w dalszej wędrówce podziwiałyśmy kamieniczki, niektóre odnowione jak ta willa dyrektora polskich zakładów Garbarskich Stefana Marko z 1921 roku.
Teraz widać ją w całej okazałości, a w 2014 roku wyglądała tak, jak poniżej.
Przez ogrodzenie i drzewa ledwo było ją widać.
A obok zaniedbana piękna secesyjna kamienica z 1895 roku.
Dekoracja na bocznej ścianie.
Porzucamy urokliwe uliczki Dębnik i bulwarem wiślanym kierujemy się w stronę Salwatora.
Jeszcze chciałam pokazać kamienice architekta Talowskiego,
po drodze nowy pawilon Czapskiego,
na Plantach kwitnące żonkile i drzewa.
Rozstałyśmy się pod Bagatelą, syte wrażeń i 12 przemierzonych kilometrów. Nie wiem jak się sprawdziłam jako przewodnik, bo ciągle musiałam zaglądać do ściągawki i teraz wiem, że powinnam zrobić rekonesans. Na drugi raz się poprawię.
Oj tam, jak dla mnie pelna profeska przewodnicza.
OdpowiedzUsuńA te koguty to z betonu? Tak wygladaja. Bardzo fajne.
W ogole ciekawa trasa i pouczajaca wycieczka. Dziekuje.
Fajne zdjęcia pewnie będą u Grażynki.
UsuńKoguty były z czegoś podobnego do betonu, ale za płotem i nie było widać dokładnie.
Ja bym tak nie umiała oprowadzać po moim mieście.
OdpowiedzUsuńPrzewodnik w garść i umiesz, najpierw oprowadzałam samą siebie.
UsuńJestem odmiennego zdania, zostalam profesjonalnie oprowadzona po Szczecinie.
UsuńCzyli sama nie wiedziała, że dobrze oprowadza.
UsuńPiękna wiosna w Twoim Krakowie! O wiele bardziej wiosennie u Ciebie, niz u mnie. I spacer ciekawy. Fajnie sie spaceruje z kimś, kogo interesują okolice, kto potrafi uważnie słuchać i patrzeć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Was obie serdecznie!:-)
Byłyśmy w trójkę. Dzelnie pomagała mi była Krakowianka. Nagle się zrobiło kolorowo, po deszczu i w cieple.
UsuńPozdrawiam.
Jaka była, jaka była !! Ja tylko mieszkam gdzie indziej ;)!!!
UsuńRabarbara
Zwracam honor, w duszy zawsze Krakowianka.
UsuńAllllle piękny i ciekawy spacer Ewo. Bardzo fajne te architektoniczne detale, a na tej secesyjnej kamienicy to już cymesik. Na tej pokazanej przez ciebie bocznej ścianie są stare zabytkowe porcelanowe izolatory do elektryki. Jeszcze kilka lat temu były takie na jednej z ulic w mojej spacerowej okolicy, ale już je wymienili.
OdpowiedzUsuńNo proszę, co oko to oko, ja na nie nie zwróciłam uwagi, a przecież pamiętam jak były wszędzie.
UsuńOj Ewa, nie przesadzaj, jak dla mnie to przewodnikiem jestes swietnym i tyle sie naogladalam bez 12km w , tym, no....
OdpowiedzUsuńciekawe budowle, bardzo.
Ja pewnie moglabym po Wroclawiu chodzic i gadac, ale tylko starych kawalkach. w ogole nie znam nowego WQroclawia, a tyle go nagle jest...
Nowego Krakowa też sporo, wystarczy parę lat i nie poznajesz okolicy.
UsuńOpakowana, Ty to spacerujesz w dwóch wymiarach - 12 km i ani jednego kroczku ;)))). Ale uważaj - czaimy się z Grażyną na Ciebie, trzeba w końcu przetestować Twój nowy nabytek ;))))))!
UsuńRabarbara
Uważaj Opakowana, bo jak się za Ciebie wezmą....:-))
UsuńChciałabym Cię też oprowadzić.
dobra, dobra, po 6 tysiacach krokow musze przysiasc....do tego wszystkiego nakazuja mi chodzic z kijami w ramach rehabilitacji...przeca ja sobie nogi powylamywam kompletnie. wiec jak macie na oku przystaneczki, to czemu nie. Tyleko nie tak, jak Rabarbara chciala mie zabic rok temu wew Warszawie, gdzie w drodze do jej lokuma mialam ochote usiasc na plocie. ino jego gibkosc i wysokosc mi przeszkodzila. wiec ja z Rabarbara to oztroznie....hrehrh
UsuńDostałam kije od dzieci, na początku to się o nie potykałam ale jakoś dałam radę. Tylko albo kije, albo aparat, połączyć bardzo trudno.
Usuńja sie jeszcze boje kijow...cale szczescie, z enie musze sie jeszcze do tego martwic o aparatke!
UsuńBardzo miły i ciekawy spacer odbyłyście,12 km,fiu,fiu!
OdpowiedzUsuńDziewczyny zaprawione i odpoczynek też był.
UsuńEwo, przewodnikiem jesteś super świetnym!!!!! bardzo Ci dżwięczne
OdpowiedzUsuńGrażyna i Rabarbara
Powinniśmy dążyć do doskonałości (podobno) ale mnie to nie wychodzi. Dzięki za dobre słowo, fajnie się z Wami wędruje.
UsuńBardzo dziękuje/ kochana jestes/ za kolejny takiciekawy spacer po moim Podgórzu a dziś po DębnikachTyle lat mieszkalam w Krakowie i Nowej Hucie i nie widziałam tych pięknych detali i urokliwych miejsc.Nabralam ochoty na przyjazd w roli turysty zwiedzić wszystkie miejsca znane i nie znane a podpatrzone twoim okiem.Pozdrawiam z UK Marta
OdpowiedzUsuńCieszę się że mogę zachęcić do przyjazdu i zwiedzania.
UsuńPozdrawiam i życzę, aby zamiar się udał.
Ta "parterowa zabudowa" jest niezwykle urocza! W mojej okolicy też jest taki domek podobnej wielkości, ale jeszcze ktoś w nim mieszka.
OdpowiedzUsuńMiło znóe Cię gościć. Dawno Cię nie było.
UsuńWędrując z Tobą kolejny raz , zabieram mapę i GPS-a.Dobry mi spacerek 12 km!!!! Gdyby jeszcze te urocze zakątki potrafiły mówić , ta wędrówka trwałaby nieskończenie.Dzięki Pani Przewodnik.W....
OdpowiedzUsuńNiejedną by opowiedziały historię. Co do GPS-a to różnie bywa. Czasem lepiej dobrą mapę.
UsuńMiły wiosenny spacer. Szkoda, że pozostały mi tylko spacery z Tobą "palcem po mapie. Widać jeszcze ta wiosna nie rozkręciła mnie jak oczekiwałem.z
OdpowiedzUsuńEch, ciężko Ci widać idzie rozkręcanie. Czyżby zima zostawiła zbyt wiele ospałości?
UsuńNietoperek mi się najbardziej podoba.:)
OdpowiedzUsuńKamienica ładna, nietoperek też, ale ja wolę smoka.
Usuńlubię zewnętrza - więcej mi dają radości od wnętrz. po raz kolejny przekonuję się, że warto zadzierać głowę, żeby znaleźć to, co urokliwe. poza tym - z nosem w chmurach trudniej się spieszyć.
OdpowiedzUsuńWarto czasem spojrzeć w górę, chociaż można też się potknąć jak się na dłużej podniesie głowę.
UsuńLubię tak z Tobą spacerować, nie wychodząc z domu. No, no 12 km, to sporo.
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, jak zwykle.
Buziaki.
Dziękuję.Cieszę się że lubisz te spacery.
Usuń♥♥♥
UsuńEwus! bylo nam razem bardzo milo... musisz przyznac.
OdpowiedzUsuńPo Krakowie i okolicy mozna w nieskonczonosc a Ty jeszcze sie swietnie udokumentowalas. Czeka nas jeszcze niejeden spacer i niejednie 12 km. I mnostwo ciasteczek i kaw!
A Twoj post bedzie dla mnie przewodnikiem w pisaniu mojego, bo sie calkiem pogubilam w uliczkack i kamienicach. Dziekuje!!!!
Ojej,jakbym wiedziała, że będę służyć podpowiedzią, przyłożyła bym się bardziej.
UsuńFajnie się razem spędza czas. Moja dzielnica też ładna, może kiedyś się uda.