piątek, 12 lipca 2019

Na zakończenie - wysoko i przyziemnie.

 Bardzo chciałam to zobaczyć. Belgijska grupa Cirq'ulation Locale prezentowała "Ruchome tyczki"

Wysoko nad głowami, przymocowani do elastycznych tyczek fruwali:ona i on.


Stanęłam trochę pod światło, ale po chwili zrezygnowałam ze zmiany miejsca, ta sylwetka na tle obłoków nawet mi się spodobała.


Napowietrzny uścisk.


Taki widok nie wymaga komentarza, każdy zobaczy coś innego.





Ten balet trwał jakieś 20 minut i bardzo mi się podobał.



Zmiana scenerii. Spektakl na Małym Rynku się opóźniał, niektórzy odpoczywali.
Młoda szwajcarska grupa teatralna założona w 2016 roku.


Dwoje młodych ludzi, poznaje się bawi, tańczy,


poznaje bliżej, zostaje razem.


Różnie bywa, czasem się sprzeczają, ale są sobie bliscy.


Odświętna sukienka i torcik urodzinowy,


prezent też musi być.


Żeby się piękniej przez życie szło, czerwone baletki. W takich bucikach lżej wykonywać taneczne pas, więc tańczą......a zegar tyka, coś zazgrzytało, zacięło się zabolało.


Oto na scenie ona i on, trochę smutni, zagubieni, znużeni.


Jednak u niej kwiatek we włosach, czerwone baletki, udaje niedostępną, on nieśmiały trochę,


zawstydzony,


jednak zaprasza do tańca, ona się zgadza, tylko że



trochę łupie w krzyżach, nogi w eleganckich butkach bolą, wszystko to należy ukryć.


Jednak on chce jej ulżyć, zmienia baletki na wygodne pantofle,


bo chociaż już niemłodzi chcą być razem, może się wydawali śmieszni, może żałośni, młoda widownia się śmiała, nie był to śmiech złośliwy, bo tych dwoje


się kochało.


Na Rynku szykowało się następne widowisko, ale już dopchać się nie miałam szans.
Jeszcze dla wielbicielki Panien Młodych upolowałam coś ładnego.




Zapomniałam o przycięciu zdjęć, niestety uniknięcie ludzkiego tła w takich warunkach jest niemożliwe.
Został jeszcze finał ale już nie mam porządnych zdjęć, bo nie załapałam się na dobre miejsca i stałam z tyłu. Dla mnie parada miała wyglądać jak dawniej, barwny korowód wykonawców idący wokół Rynku. Tymczasem zrobiono scenę, siedzenia dla gości i trochę nudny spektakl. Nie zostałam do końca bo niewiele widziałam.



Tylko tyle. 
Teraz wieczory spędzam w domu.







15 komentarzy:

  1. Czytalam wszystko, co zamiescilas do tej pory, ale nie odzywalam sie, bo pisanie z telefonu mnie drazni, tastaturka malenka, poprawiacz wie lepiej, co chce napisac i trzeba byc czujnym, zeby nie wyszly jakies glupotki. Wszystko to denerwuje.
    Najwazniejsze, ze zdazylam na grande finale ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doskonale rozumiem, ja też nie lubię pisać z telefonu.
      Dobrze, że zdążyłaś.

      Usuń
  2. Podniebne fruwanie niesamowite, suknia jak ptak, albo anioł!!!

    Ta młoda para pięknie opowiada o życiu. Bardzo lubię lalkę w teatrze i ogrywanie różnych przedmiotów.
    Kiedyś, bardzo dawno, w ramach dokształcania chodziłam na kurs teatralny. Kurs był dwuletni i bardzo ciekawy, wiele się wtedy napatrzyłam i nauczyłam. To chyba wtedy pokochałam lalkę w teatrze, animator potrafi ją w tak cudowny sposób ożywić, że jest to wprost nieprawdopodobne! W tym czasie wrocławski teatr lalek wystawiał sztuki także dla dorosłych z wykorzystaniem lalek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doceniam kunszt lalkarski, ale nie przepadam. U nas teatr Groteska też miewa w repertuarze przedstawienia dla dorosłych.

      Usuń
  3. To się sporo działo :) Baletu na tyczkach nie widziałam, to musi być coś nie do uwierzenia, że tak można. W Krakowie trudno chyba zrobić zdjęcie bez obcych ludzi na dalszym planie ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo trudno, chyba, że o 5 rano, ale wtedy nic się nie dzieje ciekawego.
      Ten balet na tyczkach bardzo mi się podobał.

      Usuń
  4. do, to nie jest złe miejsce do spędzania wieczorów.
    a ci tancerze na patykach wyglądają jak kukiełki.

    OdpowiedzUsuń
  5. dom - literkę mi zjadło

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego lubię wieczory w domu. Ciekawe co miało apetyt na literki.

      Usuń
  6. Teatry uliczne - spektakle pełne skrótów i alegorii. Mądre, pełne koloru, ruchu i zaskakujących point.
    Dzięki za ten przekaz wzmocniony osobistą refleksją. Jestem w domu, a jednocześnie w teatrze.z

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda jak wygodnie? Jednak czasem lepiej zobaczyć bez pośredników :-)))

      Usuń
  7. Kolejna magia zaczarowanego Krakowa. Czym jeszcze może nas zauroczyć???W....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Końcem remontu? Przydało by się trochę praktycznej magii, bo proza już mocno dolega.

      Usuń
  8. Piękne, ale z dreszczykiem.:)
    Nie za bardzo rozumiem, z czego można się śmiać przy takiej opowieści, wyglądała raczej na wzruszającą, ale ja już nie należę raczej do młodej widowni.:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla młodych amory osób w podeszłym wieku są często nie do pojęcia. Młoda widownia śmiała się z nieporadności, bardzo sugestywnie pokazanej. Jakby nie patrzeć to widowisko dla "gawiedzi", chociaż może bardziej ambitne.

      Usuń