Nie robiono wtedy zdjęć, ale ciekawość świata była i chęć utrwalenia i pokazania innym cudów natury wielka.
Warto wystawę zobaczyć bo kunszt przedstawiania fauny i flory godzien podziwu.
Przepraszam, ale dopiero w domu zauważyła, że ucięłam kawałek tekstu. Na szczęście niewielki.
Cztery ściany ryb, dla amatorów długie chwile oglądania.
Białe kropki to odbicie świateł w szkle obrazów.
Wszystkie wizerunki to grafiki, niemal cała gama technik, brak drzeworytów. Są zadziwiająco precyzyjne, kwiaty i zwierzęta odtworzone z fotograficzną dokładnością.
Warto było zobaczyć i pomęczyć się w masce.
Cudna wystawa, jak dobrze, że poszłaś. Ach, tak mieć taakie prace, zdobiłyby ściane w mojej kuchni.
OdpowiedzUsuńMyślałam, że może będą reprodukcje, ale tylko drogi album i plakaty.
UsuńTo by mi sie podobalo obejrzec, cale szczescie,ze sie znobilizowalas. Rabarbarze tez by sie bardzo spodobaly...
OdpowiedzUsuńWarto było obejrzeć, miałyśmy iść z Rabarbarą ale wiesz, nie wyszło, a teraz nawet jej nie namawiałam na wspólny wypad...:-))
UsuńUwielbiam tego typu ryciny. Cieszę się, że Tobie się udało obejrzeć i jeszcze ździebko skarbu nam pokazać.
OdpowiedzUsuńChciało by się pokazać więcej, ale oświetlenie nie bardzo do robienia zdjęć.
UsuńFajnie, że dotarłaś na tą wystawę.
OdpowiedzUsuńKilkadziesiąt lat temu, można było kupić albumy tematyczna z rycinami zamiast zdjęć. Ja mam atlas grzybów wydany w 1981 przez Wydawnictwo Rolnicze i Leśne, przełożony z czeskiego, ilustrowany przez Bohumila Vancura. W tamtym okresie fajne książki trzeba było wystać w potężnych kolejkach, a ja pracowałam blisko księgarni, więc jak była zapowiedziana dostawa, to pół mego biura o godzinie 10,00 spotykało się w kolejce po dobrą książkę ;)
Sprawdziłam dokładnie, mam jeszcze "Rośliny skalne" wydane przez to samo wydawnictwo, przełożone ze słowackiego. A także "Atlas roślin leczniczych" też przełożony ze słowackiego oba te albumy ilustrowane przez tego samego Słowaka.
I jeszcze "Przewodnik do oznaczania rośli" to już polskie wydanie i trochę inna technika ilustracji, ale to także nie zdjęcia.
I jeszcze "Ptaki" przekład ze słowackiego.
Wygląda na to że Czesi i Słowacy specjalizowali się w ilustrowaniu przyrody :) Albo wydawnictwa socjalistyczne miały takie priorytety ;)
Wszystkie te albumy wydane w latach 90 ubiegłego stulecia.
Dawniej w antykwariatach można było trafić na tanie stare książki z pięknymi rycinami. Na początku lat siedemdziesiątych pracowałam w bibliotece i miałyśmy w magazynie księgarni półkę z nowościami. Udało mi się dodatkowo coś dla siebie zdobyć.
UsuńAch, zapomniapam w klamociarni przejrzeć książki, może bym trafiła na ładne rysunki, nawet jesli drukowwnie, to bywają piękne.
OdpowiedzUsuńCzasem można trafić, kiedyś kupiłam po złotówce katalogi aukcyjne z reprodukcjami obrazów.
UsuńNiesamowite, że z taką dokładnością potrafiono oddać piękno roślin.
OdpowiedzUsuńZwłaszcza, że technika graficzna bywa żmudna i pracochłonna.
UsuńPopatrz sobie w wolnej chwili na prace Mary Delany. Są wyklejane z papieru własnoręcznie kolorowanego.
UsuńDzięki, zawsze znajdziesz coś interesującego.
UsuńBardzo piękne!
OdpowiedzUsuńŻeby można było wziąć do ręki taki stary album i przeglądać....
UsuńDobry tytuł tego rozdziału "Podziwiałam". Ja powiem krótko podziwiam i zbiór i pracę fotografa. Podziwiam również koleżankę blogową Panią Marię Nowicką widać entuzjastkę tematyczną...z
OdpowiedzUsuńZbiór imponujący, a moje koleżanki blogowe to kopalnia wiedzy z różnych dziedzin.
UsuńPiękne ryciny. Też bym podziwiała:)
OdpowiedzUsuńNawet sporo osób było.
UsuńSztuką jest tworzenie , sztuką jest również poszukiwanie miejsc, gdzie Ona jest prezentowana.To wrażliwość twórcy i odbiorcy. Dzięki, ze dzielisz się z nami.
OdpowiedzUsuńCo do wydawnictw z lat 80, 90. Mozna było częściej spotkać perełki wydawnicze a ponieważ przyprószył się już mój włos siwizną ,zajmuję się rozdawnictwem wielu rzeczy , w tym i książek, mam nadzieję , że trafiają w dobre ręce.
Bardzo mi ciężko rozstawać się z książkami, mam wiele albumów z których nie będę korzystać, ale teraz nikt takich pozycji już nie chce. Na śmietnik nie wyrzucę.
UsuńEwuniu, jak zwykle u Ciebie rzeczowo, naukowo, serdecznie. Dzielisz się wiedzą, za co dziękuję osobiście. Nie każdy ma możliwość pójścia na taką wystawę.
OdpowiedzUsuńZasyłam serdeczne pozdrowienia
Szczerze mówiąc, jeśli chodzi o roślinki to jestem kiepska, bardziej mnie interesował sposób wykonania ilustracji, bardzo lubię wszelkie grafiki.
UsuńZawsze podziwiałam te rysunki. Oddają tak precyzyjnie różne okazy ! Zielniki są dość powszechne ale te rysunki ryb... fantastyczne. Świetna wystawa ! Obserwacja takich wystaw, uczestnictwo w różnych kulturalnych wydarzeniach to jest przewaga miasta nad wsią, choćby najpiękniejszą. Na szczęście jest Twój blog i Internet :-). Buziaki !
OdpowiedzUsuńDzisiaj też się wybrałam na inną, dni mi się pomyliły i muzeum było zamknięte. Będzie relacja jak wreszcie trafię.
UsuńDla miłośników ogrodów i przyrody jednak miasto mniej przyjazne.