sobota, 8 lipca 2017

Wczoraj

Nie dałam rady już napisać, wróciłam późno.
Teatry wciągają, mimo bolących nóg, bo miałam za sobą ponad 9 kilometrów, mimo deszczu, jednak poszłam. Minęłam smętne, mokre dekoracje spektaklu, który się nie odbył, na Rynku było mokro, ale przez chmury błysnęło słońce,


deszcz padał dalej,


Tak to wyglądało z jednej strony Sukiennic,


a tak z drugiej.
Zostałam więc i nie żałuję. 
Spektakl hiszpańskiej grupy Kamchatka bardzo mi się podobał. Zespół powstał w czasie warsztatów teatralnych w Barcelonie. Osiem postaci, każda niesie walizkę i przemieszczają się przez miasto. Nie wiadomo skąd przybyli, nie wiadomo czego chcą, poznają otoczenie, badają skrupulatnie i bawią się wciągają też publiczność. Tak było przy fontannie.


Najpierw ostrożnie, coraz bliżej,


Wymiana wrażeń między sobą,


już nie wystarczy zanurzenie rąk i wyłowienie pieniążka,


można przecież wskoczyć,


zabawić się, pochlapać,


zaprosić widzów do wspólnej zabawy. Kto z nas nie miał ochoty w upalny dzień popluskać się w fontannie?






Po wspólnej zabawie nastrój się zmienia. Otwierają się walizeczki i w rękach aktorów pojawiają się stare fotografie.



Kogo przedstawiają i kogo szukają wśród tłumu?

Nie ma nikogo, czas ruszyć dalej, oswoić inną część miasta.




Wędrówka trwa.


Następny spektakl to Teatr Biuro Podróży. Istnieje od 1988 roku, wypracował już własne metody pracy i rozpoznawalny styl.
Tytuł przedstawienia "Cisza w Troi".


W porównaniu z poprzednim , odbywajacym w się w ciszy, ten emanuje ekspresyjną muzyką, ostrym kolorem, szybko zmieniającą się akcją.


Opowieść o ludziach, którzy znaleźli się w wojennej zawierusze i marzą, aby się wyrwać i żyć w spokoju.


Elementem dodającym grozy są figurki dzieci, postacie na szczudłach i ogień.


Zrobiło się późno (no, nie bardzo) ale moje nogi powiedziały: stop.
Mogę chodzić ale stać długo nie mogę, dlatego tylko obejrzałam dekoracje, bo nawet mogłabym poczekać te pół godziny, ale gdzie tu przysiąść jak wszędzie mokro?
Dzisiaj nad miastem krążą burze, co chwilę leje, duszno tak że nie ma czym oddychać, spektakl,który mnie interesuje jest dopiero o 22-giej. Chyba pójdę, chociaż nie wiem jak wrócę....






16 komentarzy:

  1. Doczołgałabym się choćby na czworaka, taki mam niedosyt.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam niedosyt. Część spektakli się powtarza, szkoda, że te najfajniejsze są w nocy i wiesz, ta samotność w tłumie, jeszcze czasem mi dokucza.

      Usuń
    2. Z samotnością dałabym radę, tylko teatrów brak...

      Usuń
    3. Dzisiaj jeszcze dokuczył niski wzrost, ale dałam radę i co chciałam powiedzmy, że zobaczyłam.

      Usuń
  2. Świetnie maja mieszkańcy Krakowa z tymi przedstawieniami na świeżym powietrzu, w których mozna spontanicznie uczestniczyć, wejsc na chwilę w inną rzeczywistość, stać się sztuką.Czasem brakuje mi takich wydarzeń, takich rozrywek i innego rodzaju niż mam tutaj zachwyceń...U nas od jakiegoś czasu leje jak z cebra.Podziwiam przez okno fontanny deszczu lejące sie z nieba i szaro-granatowy nieboskłon. Ziemia nie nadąża z łykaniem tych potoków.Studnia napełnia sie pewnie po brzegi. Szyby zalane, rozmyte, widok staje sie mętny, senny, a deszcz tłucze coraz mocniej o parapety...
    Pozdrowienia serdeczne Ewo ślę Ci z mokrego przysiółka podkarpackiego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozdrawiam z teatralnego Krakowa, a deszcz w końcu przestanie padać. Mnie dzisiaj też popsuł dzień.

      Usuń
  3. Cudowne światło na pierwszym zdjęciu!!!
    Teatr Biuro Podróży był w tamtym roku we Wrocławiu, ale oglądałam wcześniejszy spektakl innego teatru, na rozpoczęcie którego musieliśmy dość długo poczekać i nie miałam już siły stać na następnym spektaklu. Widziałam tylko z daleka przygotowania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam kłopoty ze staniem, dlatego nie wszystko udaje się zobaczyć. Spóźnień bardzo nie lubię, a się zdarzają.

      Usuń
  4. Kraków jest miastem magicznym. A te spektakle to część tej magii. Fajnie, że chodzisz, oglądasz, pokazujesz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodzę, bo to wciąga i żałuję, że nie mogę więcej.

      Usuń
  5. Nadgonilam zaleglosci u Ciebie :) Te uliczne teatry to bardzo ciekawa sprawa. Zywa kultura na ulicach miasta! Zdjecia tez super, najbardziej podobaja mi sie kolory, takie nasycone barwy, deszcz i slonce :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę, się że Ci się podoba i za pochwały dziękuję.

      Usuń
  6. Ciekawie to opisujesz, zachęcająco. A, tych na szczudłach też się boję.:)
    Tęcza piękna.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie zawsze szczudlarze fascynowali. Kiedyś sama próbowałam chodzć, ale miałam takie prymitywne drewniane i potem z nich wyrosłam.

      Usuń
  7. Podoba mi się. Szkoda tylko, że ta pogoda wciąż nie dopisuje...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wczoraj nie padało tylko upał trochę dokuczał.

      Usuń