niedziela, 22 października 2017

Skutki lenistwa i guzdralstwa

Wczoraj było intensywnie, bo 9 km i wystawa, potem samobiczowanie w postaci galeriowych zakupów, dzisiaj  miało być tylko spacerowo i przyjemnie.
Rano mgła, więc nieśpieszne śniadanie, zrezygnowałam z wypadu na zdjęcia bo wydała mi się mało intensywna, potem hmmm....przeleciałam po blogach, mgła sobie poszła, zaświeciło słońce, ale sobie przypomniałam o harmonogramie na przyszły i następny tydzień, karkołomne przymiarki do rozciągnięcia czasu i zaczęły się gromadzić chmury. Jeszcze artykuł w gazecie i kobiety boliwijskie w tv, wreszcie jestem gotowa do wyjścia. Aparat, śmieci i wyszłam....
Po to żeby wrócić bo leje, czego nie zauważyłam wcześniej. Wobec czego lista co mam zrobić, skończę pisać i postaram się zrehabilitować we własnych oczach. Może pod wieczór się wypogodzi.
Miałam napisać o balecie, na którym byłam w piątek, ale zdjęć nie pozwolili robić, więc tylko filmik będzie. Balet Triadyczny to zrekonstruowana wersja dzieła Oskara Schlemmera z 1922 roku, wtedy miał swoją premierę w Stuttgarcie. Wystąpili tancerze z Monachium, a szczególną wagę przywiązano do rekonstrukcji niezwykłych strojów.


Obręcze brzęczały w czasie ruchu tancerza.
Dostałam też zaproszenie od kolegi na "Robocomp".
Wybrałam się bo chociaż na konstrukcji robotów się nie znam, ale on opowiadał o swojej pasji tak barwnie, że postanowiłam zobaczyć. Impreza odbywała się w gmachu AGH i parę rzeczy było dość interesujących, zwłaszcza dla małolatów i pasjonatów-studentów.


To jest ten robot. Śpiewa, wita się, prawi komplementy,


podaje rękę.


Niektóre dzieciaki się bały.


Na ekranie widać oglądajacych, ten pan po lewej, w okularach to konstruktor robota.


Była też drukarka 3D i jej "dzieła".




Nie wszystkie udało się sfotografować bo były zbyt gęsto ustawione i ludzie zasłaniali.


Ten robocik przytrzymywał "ząbkami" ulotkę.


Nie obeszło się bez walk takich pojazdów.




Też się ruszał i śpiewał, ale bardzo cichutko.


Dmuchane przenośne planetarium. Wchodziło się na czworakach tunelem pod kopułę. Nie weszłam.


Widok od tyłu.


Po tych liniach przesuwało się takie coś, a panowie liczyli czas. Bardzo szybko się przesuwało dlatego zdjęcie nieostre.
Wróciłam na piechotę, okrężną drogą, ale słońca nie było, więc już zdjęć nie robiłam.



18 komentarzy:

  1. U nas też się rozpadało ...
    Ciekawa wystawa, a właściwości drukarki 3D mnie zastanawiają, jak ona to robi, bo nigdy nie widziałam ;)
    Miłej niedzieli, Ewo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i wzajemnie. Przejaśnia się, może przestanie padać.
      Widziałam drukarkę w akcji, to niesamowite. Chodzi taki sztyfcik i buduje zadany kształt. Albo cały, albo pusty w środku, jakiś mechanizm też był i wazon.

      Usuń
  2. Ehhh, wczoraj zaliczylismy tylko psia szkole i rozpadalo sie, wiec reszte dnia spedzilam na kanapie. A dzisiaj jakies lumbago mnie dopadlo i ledwie sie ruszam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też już nie wyszłam, robię kotu drapak, chałupniczą metodą łącząc pożytek z kocią wygodą.
      Co z tego wyjdzie nie mam pojęcia, kot na razie głupawki dostał i goni jak zwariowany.

      Usuń
  3. Zła przepowiednia się spełniła- żyjemy w ciekawych czasach.z

    OdpowiedzUsuń
  4. Roboty już widziałam, nawet odegrany przez nie spektakl, ale jeszcze nie widziałam drukarki 3D. Może już niedługo nadejdą te czasy, że będziemy mieć je w domach (drukarki). Na razie są trochę za drogie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drukowanie bardzo długo trwa i jeszcze trzeba umieć zaprogramować.

      Usuń
  5. Akcja spektaklu nie porywa, ale te stroje kapitalne, według mnie twórca musiał mieć duże poczucie humoru ;)
    Roboty też bym sobie pooglądała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spektakl był statyczny, ale bardzo dekoracyjny. Roboty były fajne, a pasja ich konstruktorów niesamowita. Potrafili gadać o nich bez przerwy na głębszy oddech.

      Usuń
  6. Spektakl niesamowity. Popatrzyłabym na takie stroje.
    Roboty też bym chętnie obejrzała.:) Drukarka 3D mieści się jak na razie bardzo blisko magii i ciągle mnie fascynują jej możliwości.:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stroje też mi sie podobały, a drukarka....miałam okazję widzieć ja drukowała niewielką muszlę dwie godziny.

      Usuń
  7. Jak ja lubię Twoje wpisy,zawsze są interesujące ! Roboty takie sobie, ale dzieciaki lubią takie cuda na kiju. Za to drukarka (kopiarka własciwie) jest bardzo interesującym urządzeniem.
    Balet oglądnęłam na yt,takiego jeszcze nie widziałam.Balet jest specyficzną sztuka,niezbyt do mnie przemawia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Klasyczny balet lubię, nowoczesny już mniej. Fajnie się obserwuje pracę takiej drukarki.

      Usuń
  8. I u nas deszcz, niestety. Ale przyszło, co miało przyjsc, wszak tak piękna pogoda nigdy nie trwa zbyt długo. Ale i tak zdązyliśmy sie nacieszyć słocem. Teraz trzeba widziec jakieś pozytywy w deszczu, mgle i chłodzie. I Ty ro pieknie robisz na balety i wystawy chodząc a potem o tym pisząc. Obejrzałam ten filmik, który zalinkowałaś. Niesamowite, robotyczne a właściwie jak gdyby pochodzace z filmiku animowanego ruchy. Aż dziw, że to ludzie!
    Roboty troche mnie przerażają. Podobno są naszą przyszłoscia i nie ma przed tym ucieczki. Mam nadzieję, że ich władanie nie nastapi za naszego zycia!:-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że póki co robotów nie ma się co obawiać. Nie działają bez naszej pomocy, mogą nas wyręczać, ale nie zastąpią.

      Usuń
  9. Zawsze tak mam, jak już się zbiorę i chcę ruszyć dupę...

    OdpowiedzUsuń