poniedziałek, 15 stycznia 2018

Nic nie poradzę....

Pojechałam wreszcie do Warszawy, myślę że dobrze tak rozpocząć nowy rok i ruszyć się z domu trochę dalej. Następna, przeniesiona do realnego świata blogowa znajomość, serdeczna gościnność i wrażenie, że znamy się już dawno.
Nie przyznam się jak dawno w Warszawie nie byłam, na lepsze zwiedzanie muszę poczekać aż będzie cieplej i dzień dłuższy, teraz obiecano mi pokazać wieczorną, odświętną stolicę.
Po pojawieniu się pierwszych świateł przypomniał mi się tytuł wiersza Tuwima "Warszawa rozbłyskana" i wierzcie nie mógł się odczepić. Niewiele brakowało a tytuł wpisu byłby taki. Wiersz z 1928 roku ale czy te fragmenty nie są aktualne?
"...............
Po piętrach, w ogniach barwnych, litery latają
I zorza elektryczna pośród nocy płonie.

Rozbłyskana! Nad Polska przeleć meteorem,
Świetlistym dla poetów stań się poematem!
Spójrz i Wisła się dziwi, kiedy w nią wieczorem
Wbijasz ostre sztylety kolorowych świateł.

I dziwi się z pomnika toruński Astronom,
Jakie to nowe świecą na niebie komety,
I woła do czarnego posagu Poety:
"Dziwy, panie Adamie, jakie gwiazdy płoną!"



Podobała mi się wędrówka w miłym towarzystwie oświetlonymi ulicami, których w tej scenerii nie poznawałam wcale i gdyby nie moja anielsko cierpliwa Przewodniczka zaraz bym się zgubiła.
Mrok zapada szybko, zwłaszcza że niebo zasnute chmurami, ale coraz jaśniej i bardziej kolorowo.



"Oszronione" światełkami drzewa,


choinki, każda inna.






urok świetlnego dachu udzielił się parkującym samochodom,


takie zimowe drzewa też ładne,



nie zeszłyśmy pod łukami bo ciągnęło przenikliwym zimnem.


Och, jak mi się podobały te oryginalne baloniki, które wędrowały ze swoimi sprzedawcami.


Trochę zmarznięte i zgłodniałe zrobiłyśmy przystanek w przytulnej knajpce


gdzie gorąca herbata 


i naleśniki pozwoliły rozgrzać się i nabrać ochoty na dalszą drogę.


Będzie jeszcze więcej świateł, ale o tym później.


42 komentarze:

  1. Ewuś, obie, jak czytam, miałyśmy blogowe super spotkanie. Moje mnie też ogrzało, nie tylko nalewkami ;)
    Zazdroszczę spotkania z Grażynką ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak myślę, że do Wrocławia autobusem 3 godziny i mozna obrócić w jeden dzień (już tak robiłam), a w maju różaneczniki kwitną...

      Usuń
    2. Rozaneczniki kwitna i niedaleko mego mieszkania, 4 km ( co to dla Ciebie!) przez Las Kabacki i juz bedziemy w powsinskim Ogrodzie Botanicznym a tam rozaneczniki szaleje kolorami najpiekniejszymi, wiec mozna i do Wroclawia i do Warszawy!!!

      Usuń
    3. Dziękuję za zaproszenie, na pewno skorzystam, bo wizje roztaczasz wspaniałe.

      Usuń
    4. Oooo, umawiają się beze mnie:)

      Usuń
    5. Przeciez nie lubisz Warszawy!

      Usuń
  2. Ciagle jestem pod wrazeniem naszych rozmow i wedrowek po Warszawie...milo takze bylo pogawedzic z niezrownana w opowiesciach, Opakowana!!!zapraszam na wiosne, kiedy bedzie kwitnaco! Warszawa jest calkim blisko Krakowa, zanim dotarlam do domu, zjadlam ciepla zupke to Ty juz wysiadalas z pendolino w Krakowie!! ....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podróż faktycznie minęła szybko, a rozmowy z Tobą i opowieści Opakowanej....cóż można chcieć więcej?

      Usuń
    2. Sa rowniez wsie podwarszawskie...ahem.

      sliczne te swieciedlka, a Tuwima kocham.

      Usuń
    3. Nie powiem, żeby wsie podwarszawskie nie kusiły.

      Usuń
    4. Oj, podwarszawskie... A parę kilometrów dalej... Hę?

      Usuń
  3. Szkoda, ze nie posypalo sniegiem, wtedy byloby jeszcze piekniej! ale za to posypalo sniegiem swietlnym na maski samochodow, co zauwazylas wprawnycm okiem fotografa!

    OdpowiedzUsuń
  4. Alllle miałyście cudowną łazęgę po rozświetlonej magicznie Warszawie!!!
    Te baloniki, wczoraj na Orkiestrze, też mnie oczarowały, niezwykle udany pomysł :)
    Fajowsko, że Krysia zdążyła się podkurować i mogłyście się spotkać :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musze powiedziec, ze gdyby spotkanie wypadlo na sobote, to kapota...a tak, to bylo fajnie :)

      Usuń
    2. bardzo się cieszę, że się udało.

      Usuń
    3. jeszcze byłoby fajniej gdyby było ciut cieplej.

      Usuń
    4. Bedzie, ahem.. nie jutro ni pojutrze, ale juz niedlugo; patrz jak sie dni wydluzyly juz :)
      lada moment bedzie cieplej, a na razie, by czas jakos szybciej przepedzic, moze trzebaby wiecej spac ;)

      Usuń
    5. Kiedy we mnie dużo sowy i trochę skowronka :-)))

      Usuń
  5. Szkoda, że nie dałaś znać, że jesteś w Warszawie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisałam wcześniej u żon, że będę w sobotę, potem gdzieś mi umknęło.

      Usuń
  6. Moze uda mi sie, kiedy bede u mamy, wyrwac na jeden dzien. Skrzyknelybysmy warszawianki i mozna by zorganizowac fajne spotkanie. Tez cale wieki nie bylam w stolicy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy nie wiadomo co się może udać, miejmy nadzieję że takie spotkanie też.

      Usuń
  7. Nie ma to jak udany spacer w miłym towarzystwie.:)
    No tak, odrobina śniegu dodałaby uroku.:) Lubię światła, zwłaszcza kolorowe.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo takie spacery lubię.Takie światła też lubię.

      Usuń
  8. Dowód, że poezja i wrażliwość na piękno są ponadczasowe... piękny fotoreportaż ze stolicy, Brawo.z

    OdpowiedzUsuń
  9. Ewo, Ewo, byłaś tak blisko... Ważne, że wyruszyłaś i szlak przetarłaś. Następnym razem może pojedziesz troszkę dalej. Czekam na Ciebie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sprawdziłam na mapie, faktycznie bliżej niż do mnie. Może kiedyś sie uda? Wnuczka obiecała w czasie wakacji popilnować kota.

      Usuń
  10. Jak nie lubię Warszawy, to w tych światłach mi się podoba:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie znam miasta, trudno mi powiedzieć czy lubię, bo to już całkiem co innego niż dawno temu.

      Usuń
    2. nie daj sie przekonac Ewo...Warszawe da sie lubic, co ja mówię? Warszawę się bardzo lubi...a swoja drogą Arte? nie wiedzialam, ze nie lubisz Warszawy!

      Usuń
    3. A mnie Warszawa jest w zasadzie...obojetna. Ma piekne kawalki, ale calosc to ten tego. Moze dlatego, ze dla mnie tylko Wroclaw (zaraz po - Gdynia), ale sa juz jego takie czesci, ktorych nie rozpoznaje...moze gdybym mieszkala tam dalej, to i SkyTower bym lubila i inne takie. No i nie moge sie przyzwyczaic i rozpoznawac nowych (dla mnie dalej nowe :) ) nazw ulic i placow....przeciez Plac Dominikanski to tak naorawde plac...Dzierzynskiego, hrehrehre. cos jak moja Mama, ktora przyjechala do Wroclawia w lecie 45 roku, do wczesnej starosci, jak wsiadala w taksowke i patrzyla, czy kierowca mlody czy nie, mowila "na Stalina prosze" i kierowca ja wiozl na ul. Jednosci Narodowej, hrehreher. Ale ten starszy Wroclaw, moje katy i moje rodzinne katy - Biskupin, a w szczegolnosci tzw Stary Biskupin (oraz Sepolno), to taki miod i lukier na dusze :). Kuku na muniu.

      Usuń
    4. Mnie się jeszcze czasem wypsnie zamiast Lea to Dzierżyńskiego i Manifest Lipcowy też pamiętam.
      Podoba mi się Wrocław, polubiłam to miasto.

      Usuń
  11. Ewuniu. Moje wpisy w komentarzach nie zachowują się...widzę je przez chwilkę,po odświeżeniu strony znikają i nie ma...Widzę,ze po stolicy się szwendało w przepięknych okolicznościach oświetleniowych...Mogłyśmy się minąć gdzieś na trasie,bo i mnie się takowy spacer zdarzył kilka dni temu ;) Warszawa ma to do siebie,że żeby ją polubić to trzeba trafić w czas(bo bywa chimeryczna),mieć w niej swoje miejsca...ogólnie da się lubić,chociaż osobiście nie przepadam za wielkimi molochami miejskimi...a mieszkam 30 km od owej oświetlonej :)))
    To jeszcze raz próbuję zamieścić komentarz...ech.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem dlaczego się nie umieszczał, teraz jest i bardzo mnie to cieszy. Takie mijanie się zdarza, widać jeszcze przed nami niemijanie.

      Usuń
  12. jestem warszawianką z dziada pradziada , która od przeszło 20 lat mieszka w innych miejscowościach. Czasami tęsknię za gwarem i barwami , ale obecnie ciężko mnie zmusić żebym pojechała do stolicy . Byłam kilka dni temu dwa dni na uroczystości przedszkolaków .
    pozdrawiam z bajecznego Wajkowa na Podlasiu - Dośka

    OdpowiedzUsuń
  13. Miasto męczy, lubię ciszę na wsi ale z miasta już bym nie uciekła, zbyt wygodna jestem.
    Pozdrawiam z prawie zimowego Krakowa.

    OdpowiedzUsuń
  14. Warszawa jest wg mnie biegunem zimna. nie chodzi o temperatury mierzone termometrem, a okiem przyjezdnego - gdybym miał taką moc, zrobiłbym z niej getto - zakaz podróżowania - niech żyje własną wielkością i niech nie dokucza pozostałym. Próbowałem - nie udało się polubić z wzajemnością.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłam krótko, prowadzona za rękę, trudno coś powiedzieć o lubieniu lub nie. Myślę, że wszędzie można znaleźć coś do lubienia, niekoniecznie całość.

      Usuń
  15. To się nazywa trafić w temat. Takiego odzewu chyba sama Autorka się nie spodziewała. Oglądalność mierzy się swoimi prawami. Tak czy owak - gratuluję chyba rekordu wpisów. z

    OdpowiedzUsuń