Ona: nie wiem o czym pisać na blogu, nie mam pomysłu...
On: nic na siłę, nie musisz pisać często..
Ona: mam ochotę, a tematu brak...
On: coś wymyślisz...
Potem rozmowa zeszła na inny temat, zostałam odwieziona z fasonem do domu, po drodze zamieściłam zdjęcie knajpki i pomysł przyszedł.
Ulubiona knajpka, zaglądałam tam często z kolegą. Miejsce dobre, kawa też, nie ma tłoku ani zagłuszającej muzyczki. Wystrój też nam się podobał. Tymczasem pod koniec lata okazało się, że kawiarnia będzie zamknięta. Szkoda, bo nie lubię zmieniać miejsca.
Tak wyglądało wnętrze.
Byłam tam jakiś czas temu, nic się nie działo, zamknięte, pożałowałam i poszłam.
Dzisiaj kolega miał w tamtym miejscu coś do załatwienia, patrzymy, nowy szyld, otwarte, trzeba zajrzeć. Nie wzięłam aparatu, bo pogoda barowa, siąpi, mży, szarówka od rana do wieczora, więc po co. Wnętrze całkiem inne i chyba tamto podobało mi się bardziej. Nie przyglądałam się dokładnie, jeszcze się wybiorę z aparatem. Mam tylko jedno z komórki.
Całkiem inne, jak na mój gust bardziej "zimne", ale też mało ludzi. Może taki dzień i pogoda, zobaczymy, bo jeszcze tam będziemy. Lubimy zaglądać w jedno miejsce, a nie szukać za każdym razem czegoś nowego.
Już trzeci miesiąc mamy listopad, słońce rzadko wygląda zza chmur, ni to zima, ni to jesień.
Kałuże bywają czasem zamarznięte,
rzadko jak ta lśnią w słońcu.
Ktoś w przydrożnym lasku zgubił but,
mimo smogu widać kopiec, czyli nie jest jeszcze tak źle,
słońce zachodzi, chociaż mało kolorowo.
Duch tego drzewa wyraźnie niezadowolony,
miejsce gdzie jedynym kolorem są koparki
i rury.
Wyszła składanka styczniowa, tylko na taką mnie dzisiaj stać.
Szkoda że klimatyczne miejsca kawiarenki zamieniają się na takie nijakie
OdpowiedzUsuńSzkoda, chociaż na pierwszy rzut oka wydawało się że ładnie.
UsuńCos sie tam bardzo buduje na trasie Twoich wedrowek.
OdpowiedzUsuńTen knajpkowy wystroj pewnie zmienil sie wraz z nowym wlascicielem, bo w przeciwnym razie nie byloby sensu inwestowac. Tamten wystroj i mnie wydaje sie ladniejszy i cieplejszy. Aje, jak piszesz, nie bylo duzo gosci, wiec pewnie wszystko stalo sie nieoplacalne.
Trudno ocenić opłcalność, bo tam knajpka koło knajpki, jedne upadają powstają nowe, jeszcze inne kwitną. Bywamy w porze gdzie raczej ludzi jest mniej.
UsuńTo drzewo trochu niezadowolone, ale puszcza oko ;)
OdpowiedzUsuńCiekawe jakie dzieła wystąpiły w roli draperii, fajny pomysł, chociaż może niektórych oburzyć, ale przecież są książki które nigdy nie wejdą do klasyki. Pierwszy wystrój fajny był, ale takich wnętrz jest sporo, a ten drugi jest inny, więc jak się będzie w fajnym towarzystwie, miła obsługa zaserwuje coś dobrego to i do tego nowego wystroju przywykniesz :)
Ktoś zgubił tylko część bucika, bo to chyba wkładka do buta narciarskiego.
Pisz Ewo bo Cię będzie brakować w blogosferze :)
Następnym razem przyjrzę się z bliska i poczytam. Mimo zmian miło tam jest, a dzisiejsza pogoda nie działała optymistycznie.
UsuńBardzo mi się spodobało zdanie: "Już trzeci miesiąc mamy listopad". Chociaż treść nie jest zachęcająca.:)
OdpowiedzUsuńPoprzednie wnętrze knajpki było fajniejsze, ale może w dobrym towarzystwie znajdziesz jakieś plusy...
U mnie też zimowa niemrawość.
Najbardziej dokucza ta jednostajna szarość, ranek, południe i wieczór nie do odróżnienia. Zapowiadają słońce, może będzie lepiej.
UsuńZawsze byłem zdania, że tematem do wpisu blogowego może być wszystko.
OdpowiedzUsuńJa daję szanse temu lokalowi niech no tylko zakwitną ...pierwiosnki.
Nie piszę bloga, ale coś czuję, że to wciągający "kreskę" narkotyk.
Powodzenia. I faktycznie koleś chyba miał rację: nic na siłę.z
To nie było na siłę, tak wyszło. Nie wszystko jeśli się pisze o sobie, tak myślę.
UsuńU nas pogoda podobna, tylko jakieś resztki śniegu zalegają na polach i dzień w dzień mgła. Nie za dobrze to działa na psychikę. Klimatyczne kawiarenki daleko stąd dlatego staram się znaleźć dobry nastrój w ksiązkach, muzyce, filmach, ale wyznam, iż czasem i to nie wystarcza...
OdpowiedzUsuńWidzę, że pogoda sie zmienia powoli - ma być coraz mroźniej i słoneczniej. Byleby śniegu nie nawaliło, bo będzie stres z dojazdem do miasteczka...Ech, jak będzie tak będzie - byleby zdrowie jako takie było!:-)
Pozdrawiam Cię serdecznie, Ewo!:-)
Pozdrawiam Olgo, pogoda bez zmian, a te kawiarenki to plus mieszkania w mieście. Mnie z kolei czasem brakuje przestrzeni.
UsuńTa poprzednia fajna była, ale nowy właściciel ma najwyraźniej inny gust i inną koncepcję ;)
OdpowiedzUsuńW moim mieście też taka klimatyczna jest, kiedyś często tam chodziliśmy, teraz bardzo rzadko. Ale ona trwa, bo właściciel ma ją w swoim lokalu, więc odchodzą mu opłaty za wynajem.
Niestety, szaro, buro i ponuro. Wychodzę z domu - ciemno, wracam - ciemno ... ehhh ...
Knajpek u nas zatrzęsienie, można by zaliczać po kolei, ale ja nie bardzo lubię takie kawiarniane posiadówki. spotykam się ze znajomymi, bo mieszkamy daleko od siebie i centrum jest pośrodku.
UsuńZnaleźć kolory w tym depresyjnym świecie to mistrzostwo 😀Chylę czoła
OdpowiedzUsuńU nas dziś poniżej 0 i pruszy drobnutki snieżek ...niech już przykryje tą szarość bo nawet tu wśród lasów i górek ciężko ,oj ciężko .
U nas nic nie prószy tylko dokuczliwe zimno.
UsuńKolorowo było wieczorem w Wilanowie.
zamarznięta kałuża wygląda jak mapa topograficzna masywu górskiego z jednym szczytem oddzielonym od zewnętrznej grani rzeką - ładne to - dobrą kałużę wybrałaś do fotografii.
OdpowiedzUsuńTeż mi się skojarzyło z mapą. Dziękuję.
Usuń